Jeszcze nie wszyscy zdążyli wytrzeć mokre krzesełka na stadionie, gdy miejscowi przegrywali 0:1. Zaczynała się druga minuta spotkania.
Gdy w 66 minucie Tomasz Kawa dał gościom trzybramkowe prowadzenie, wydawało się, że miejscowi już nie podniosą się z kolan. Tymczasem ci zdołali wyrównać w odstępie zaledwie 10 minut. Stanek i Lampart pokonali Siweckiego „na raty”.
Chwilę po tym, gdy miejscowi zaryzykowali i przeszli na grę trzema obrońcami, Bienias trafił efektownie głową po rzucie rożnym A. Przeniosło. I kiedy należało się spodziewać raczej czwartego gola dla Proszowianki, Kawa wyprowadził kontrę, którą głową zwieńczył Balawender. - Jest niedopuszczalne, by doprowadzić do remisu ze stanu 0:3 i zaprzepaścić to. Taki wynik trzeba szanować, grać z dużą odpowiedzialnością.
Nam tego zabrakło. Michał Bździuła oddał rywalowi piłkę za darmo, zabrakło krycia i mamy problem - mówił po ostatnim gwizdku niepocieszony trener Łukasz Gorszkow.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?