Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarskie Orły. Kacper Karasek: Pojedynczy zawodnik bez zespołu jest nikim

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Bruk Bet Termalica Nieciecza
Piłkarskie Orły. Młodzieżowy reprezentant Polski Kacper Karasek miał udaną jesień. Strzelał ważne bramki dla Bruk-Betu Termaliki i m.in. dzięki niemu niecieczanie pozostają w grze o ekstraklasę. Karasek swoimi golami nabijał też punkty w naszym rankingu Piłkarskie Orły, plasując się w czołówce.

- Jest pan zadowolony z jesieni, jaka jest za panem i Bruk-Betem Termalicą?
- Generalnie jestem, choć na pewno moglibyśmy być wyżej w tabeli I ligi. Uważam, że mamy na to potencjał. Jeśli natomiast miałbym sam siebie oceniać, to myślę, że była to niezła runda w moim wykonaniu.

- Zgodzi się pan, że fakt iż Bruk-Bet ma wciąż duże szanse na awans do ekstraklasy, to w znacznym stopniu pańska zasługa?
- Nie, nie powiedziałbym tak o sobie. To zasługa całej drużyny. Pojedynczy zawodnik tak naprawdę bez zespołu jest nikim. To tak nie działa, że piłkarz sam wygra mecz. Żeby jeden mógł strzelić gola, ktoś inny musi podać.

- Jest pan skromny, a mnie przypomina się choćby mecz z Arką Gdynia, gdy długo przegrywaliście, a później wszedł pan na boisko, strzelił piękną bramkę i zanotował asystę przy drugiej. Trudno nie powiedzieć w takim przypadku, że pociągnął pan zespół do wygranej.
- No tak, ale przy drugim golu Muris Mesanović musiał jeszcze wykorzystać moje podanie. Dlatego też jest jego zasługą, że wygraliśmy w Gdyni. Myślę, że indywidualne osiągnięcia idą w parze z zespołowymi. Jeśli np. mnie się dobrze gra, coś wychodzi, to korzysta na tym zespół. A jak drużyna dobrze funkcjonuje, to i pojedynczym zawodnikom jest łatwiej pokazać swoje atuty.

- Do Bruk-Betu trafił pan w lecie z Widzewa Łódź. Jak pan przyjął w ogóle pomysł wypożyczenia z beniaminka ekstraklasy na jej zaplecze? Nie żałował pan, że nie zagra w Widzewie po wywalczeniu awansu?
- Byłem raczej przekonany, że nie zostanę w Łodzi po awansie i będę musiał iść na wypożyczenie. Ucieszyłem się zatem, gdy pojawiła się tak ciekawa opcja jak przenosiny do klubu z ambicjami, jakim jest Bruk-Bet Termalica. W Niecieczy jest wszystko, co potrzeba do awansu. Reszta zależy od nas.

- Wiadomo, że Widzew jest dużo bardziej popularnym klubem, ma więcej kibiców niż Bruk-Bet Termalica. Od strony presji widzi pan różnicę pomiędzy Łodzią i Niecieczą?
- Wiadomo, że jest nico inny klimat obu klubów, ale w Łodzi wcale nie było czuć aż tak mocnej presji na początku poprzedniego sezonu. Dopiero gdy wiosną zbliżał się finisz rozgrywek, a awans zaczynał być na wyciągnięcie ręki, ta presja się pojawiła. W Niecieczy też ona będzie i nie ma znacznia, że Bruk-Bet jest mniejszym klubem. Jak będzie rosła szansa na awans, sami na siebie będziemy nakładać presję.

- Jesień różnie się układała dla was, ale mieliście też w pewnym momencie kryzys, gdy nie potrafiliście wygrać siedem meczów z rzędu. Skąd się to pańskim zdaniem wzięło?
- Nie byliśmy w wielu meczach konsekwentni. Bo były spotkania, w których prowadziliśmy, mieliśmy okazje na zamknięcie meczu, a marnowaliśmy swoje szanse i to rywale odrabiali straty. Trudno mi powiedzieć skąd się to brało, bo jak na I ligę mamy bardzo duży potencjał. Dla nas dwa miesiące bez wygranej to był bardzo trudny czas. Byliśmy źli tym bardziej, że w wielu spotkaniach nie wyglądaliśmy aż tak źle jak mógłby wskazywać wynik. Można mieć w czasie meczu gorsze momenty, ale trzeba być konsekwentnym. Odnosiłem wrażenie, że my byliśmy czasami zbyt rozluźnieni. Tak jak choćby w meczu z Chojniczanką. Pierwsza połowa, 2:0, wszystko pod kontrolą, a po przerwie stanęliśmy z niewiadomych przyczyn i skończyło się na 2:2.

- Jakie są główne atuty Kacpra Karaska?
- Mam bardzo dobry strzał i to zarówno z prawej jak i z lewej nogi. Lubię też grę kombinacyjną. Jestem szybki.

- Ten strzał to efekt ciężkiej pracy czy talentu?
- To jest coś wypracowanego i to od bardzo długiego czasu. Trenowałem kiedyś wykończenie akcji bardzo dużo, a teraz staram się pielęgnować ten element.

- Prócz tego, że jest pan ważnym zawodnikiem Bruk-Betu, to gra pan również w młodzieżowej reprezentacji Polski. To skoro mamy obecnie mundial, proszę powiedzieć, gdzie sięgają pana marzenia?
- Moje marzenia nie mają granic. Chciałoby się zagrać kiedyś na takim turnieju jak mistrzostwa świata. Widać jak ten turniej jest odbierany, jak wszyscy nim żyją. Chciałbym też kiedyś móc grać w jednej z najlepszych lig świata.

- Pańskie wypożyczenie kończy się po sezonie. Jakie ma pan plany? Będzie chciał pan wrócić do Widzewa czy zostać w Bruk-Becie?
- Wszystko zależy od Bruk-Betu, bo w umowie jest opcja wykupu. Jeśli awansujemy, chciałbym zostać w Niecieczy i grać tutaj w ekstraklasie. Zostałem w tej drużynie bardzo dobrze przyjęty od pierwszego dnia. Bardzo dobrze się czuję w szatni i na boisku. To jest bardzo dobre miejsce do rozwoju.

- Mieszka pan w Niecieczy czy tak jak znaczna część drużyny w Tarnowie?
- W Tarnowie. Na jednym osiedlu mieszka nas dziesięciu piłkarzy Bruk-Betu, co bardzo mi odpowiada. Gdy człowiek coś potrzebuje, starsi koledzy zawsze chętnie pomogą.

- A z kim trzyma się pan w zespole najbardziej?
- Z Adamem Radwańskim i Kacprem Śpiewakiem. Fajnie byłoby tylko, gdybyśmy mogli częściej grać razem.

- Skoro poruszył pan ten temat, to dlaczego nie zagrał pan ani razu jesienią pełnego meczu?
- To już może lepiej trenera o to zapytać…

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Piłkarskie Orły. Kacper Karasek: Pojedynczy zawodnik bez zespołu jest nikim - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski