Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarz Sandecji: Jestem szczęśliwy tylko kiedy gram

Rozmawiał Łukasz Madej
Sebastian Szczepański do Sandecji trafił z Dunajca Nowy Sącz
Sebastian Szczepański do Sandecji trafił z Dunajca Nowy Sącz Fot. kow
Rozmowa. Z SEBASTIANEM SZCZEPAŃSKIM, 22-letnim piłkarzem pierwszoligowej Sandecji Nowy Sącz.

- Co przychodzi do głowy piłkarzowi, kiedy występy kolegów ogląda tylko z ławki rezerwowych?

- Nieprzyjemna sytuacja. Piłka nożna to moja praca, na niej zależy mi najbardziej. To całe moje życie i w takich chwilach nie jest łatwo. Do wszystkiego trzeba jednak podchodzić z chłodną głową, robić swoje, ciężko pracować, bo odpowiedni moment kiedyś musi nadejść. Gdyby tak nie stało się ostatnio, ciągle starałbym się tak samo. Czekałbym na swoją szansę, żeby ją w pełni wykorzystać. Jakiś czas, można nawet powiedzieć, że dość długi, na szansę czekałem, ale w końcu ją otrzymałem, i w sumie to tyle. Taka była decyzja trenera. Wcześniej chłopakom szło dobrze, zbierali punkty. Trudno było coś zmieniać.

- Póki co, wiosną na boisku pojawił się Pan jednak tylko dwa razy, w obu przypadkach jako zmiennik.

- W formie jestem cały czas. Do obowiązków podchodzę profesjonalnie. Na treningach pracuję jbardzo sumiennie. Jak mówiłem, to, że szkoleniowiec dopiero ostatnio na mnie postawił, jest jego decyzją. Zależało mi, żeby się dobrze pokazać. To były moje w miarę pozytywne występy, choć wiadomo, że zawsze może być lepiej.

- I w Sosnowcu, i u siebie z Arką, Pana drużyna przegrała, ale szczególnie spotkanie z liderem z Gdyni naprawdę dobrze się oglądało.

- Zgadza się, bo ogólnie nie gramy źle. Może troszkę słabiej było w Sosnowcu, ale szybko o tym zapomnieliśmy. Na Arkę była duża mobilizacja. W zasadzie jeden głupi błąd zadecydował o porażce, bo lider nie miał jakiś klarownych sytuacji. Staraliśmy się gonić wynik, ale nie udało się. Trudno, takie życie. Przegraliśmy, jednak po dobrym meczu, po walce. Wiadomo, każdy myśli o punktach, my też, bo cel jest jeden - utrzymanie, które jeszcze wcale nie jest pewne. Do każdego spotkania będziemy spinać się tak samo.

- W tym roku wasz stadion odwiedza coraz więcej kibiców.

- I bardzo mnie cieszy, że ludzie wracają na trybuny. Wierzę, że Sandecja będzie grać tak dobrze, że przyciągnie jeszcze więcej osób. Oby cały Nowy Sącz żył Sandecją. Jeśli są wyniki, to i publiczności przychodzi więcej. Mam jednak nadzieję, że dużo będzie bardziej oddanych osób, a nie kibiców sukcesu, którzy dopiero wtedy idą na mecz, kiedy drużyna gra dobrze. Pracujemy ostro, nad wszystkim rękę trzyma sztab szkoleniowy. To przekłada się na niezłe w sumie rezultaty.

- Akcja Kluczbork już ruszyła?

- Tak, można powiedzieć, że od poniedziałku ruszyła pełną parą. Zresztą, każdy mikrocykl w jakimś stopniu przygotowany jest pod kątem przeciwnika. Przed nami analizy, z całą pewnością przećwiczymy takie stałe fragmenty gry, po których będziemy mogli zaskoczyć rywala.

- Pana kontrakt z Sandecją kończy się po tym sezonie. Rozmowy już są?

- Nie, na razie nie. Sezon trwa, zobaczymy, co dalej się wydarzy Dla mnie najważniejsze jest to, żeby grać. Piłkarz, jeśli nie wybiega na boisko, jest mało szczęśliwy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski