Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarz w drodze na mecz. A na lotnisku kostnica [felieton]

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Trwa dyskusja, czy fakt, iż piłkarze Jagiellonii Białystok, w większości obcokrajowcy, nie zgadzają się na obniżkę kontraktów, oznacza, że lepiej zatrudniać swoich, bo są bardziej empatyczni. Obcy, wiadomo, ma głęboko gdzieś, czy zagraniczny klub, w którym pracuje, przetrwa, czy nie – ważne, by jakoś przeżył do ostatniego dnia obowiązywania jego umowy. Tak jest wszędzie na świecie, nie winię nikogo. Polacy, którzy pracują w Niemczech, też niespecjalnie się martwią o kondycję finansową zatrudniającej ich firmy, dopóki jest wypłacalna.

Ale nie ta kwestia dotycząca zatrudniania najemników w naszych ligach (i nie tylko w naszych) jest dziś najistotniejsza. Otóż w świecie, jaki wyłoni się po złagodzeniu pandemii, warto będzie wziąć pod uwagę okoliczności, na które dotychczas właściciele klubów w ogóle nie zwracali uwagi. Chodzi przede wszystkim o logistykę. Zamknięte granice wprawdzie zostaną za jakiś czas otwarte, lecz czy to oznacza, że podróżowanie wciąż będzie tak łatwe i tanie jak w ostatnich latach? Mam poważne wątpliwości.

Co więcej, to że wirus o wdzięcznej nazwie SARS-CoV-2 z tego świata nie zniknie, jest niemal pewne. Wirusolodzy pocieszają nas, że jeśli będzie się zachowywał tak, jak jego poprzednicy, to z biegiem czasu, mutując stanie się mniej agresywny, a przez to nie będzie bardziej uciążliwy niż zwykła grypa. Być może, lecz po pierwsze zapewne sporo czasu jeszcze upłynie, zanim to nastąpi, a po drugie sam fakt jego wykrycia u kogoś ze znajomych lub sąsiadów nadal będzie budził grozę. Tym bardziej, że opanowanie pandemii w Polsce niczego nie gwarantuje, jeśli będzie ona nadal szaleć w innych częściach świata, jak choćby w Afryce, gdzie dopiero zaczyna się rozkręcać (są teorie, które mówią, że pik nastąpi dopiero jesienią).

Rozsądne więc byłoby, aby przed nowym sezonem ligowym, jeśli w ogóle wystartuje, właściciele klubów wprowadzili do kontraktów piłkarzy zakaz wyjazdu za granicę podczas przerw w rozgrywkach (także zimą). Od tych, którzy do tej pory lubili odwiedzić rodzinę (albo ściągnąć ją na kilka dni do siebie), trzeba będzie ten przepis z całą surowością egzekwować aż do czasu wynalezienia szczepionki.

Jak jednak zabronić wyjazdu reprezentantom (a dotyczy to także Polaków) na mecze organizowane przez FIFA i UEFA? Co robić z takimi, którzy wrócą do klubu po zaliczeniu kilku lotnisk (nawet jeśli ominie Birmingham, gdzie jeden z hangarów właśnie został zamieniony w kostnicę)? Pakować ich na dwutygodniową kwarantannę? Czy ryzykować, że po eskapadzie przywloką coś, co załatwi całą drużynę od wewnątrz, wykluczając ją na jakiś czas z ligi?

Jak widzicie, pytań tego typu, na które nie znajduję odpowiedzi, nasuwa się mnóstwo i wygląda na to, że zorganizowanie normalnych rozgrywek sportowych do czasu, aż ostatecznie nie uporamy się z pandemią, będzie niemożliwe.

Felieton z cyklu "Cafeteria" w magazynie Sportowy24

Przeczytaj także inne felietony Krzysztofa Kawy w "Dzienniku Polskim"

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Piłkarz w drodze na mecz. A na lotnisku kostnica [felieton] - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski