Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze Cracovii przeszli do historii

Jacek Żukowski, Bielsko-Biała
Fot. Łukasz Klimaniec
Ekipa trenera Jacka Zielińskiego wyrównała klubowy rekord z 1949 roku w liczbie meczów bez porażki. Zwycięstwo w Bielsku-Białej było szóstym z kolei odniesionym na wyjeździe, i to do zera!

Podbeskidzie B-B 0 Cracovia 1
Bramka: 0:1 Covilo 54.
Podbeskidzie: Kaczmarek 0I [31] - Soko-łowski 2I, Lazarus 3 (67Janić), Kolcak 4, Adu 4 - Kowalski 4I, Kato 5, Możdżeń (34 Zubas 6), Nowak 4, Chmiel 4 (75 Korzym) - Demjan 4.
Cracovia: Pilarz 6 - Wójcicki 5, Sretenović 6I, Polczak 5, Wołąkiewicz 5 (75 Rymaniak) - Jendrisek 4 (46 Dialiba 4), Covilo 7, Cetnarski 7, Dąbrowski 7, Rakels 5 - Budziński 4 (69 ZjawińskiI).
Sędziował: Mariusz Złotek (Gorzyce).
Widzów: 4921.

Kibice "Pasów" przecierają oczy ze zdumienia. Piękny sen, który zaczął się jeszcze w ubiegłym sezonie, trwa nadal. Krakowianie nie przegrywają. Ich seria właśnie została przedłużona do 12 spotkań, czym wyrównali rekord klubowy z 1949 roku.

Ostatnia wizyta Cracovii w Bielsku-Białej zakończyła się wygraną "Pasów" 3:0. Teraz było skromniej, ale skutecznie. Goście nie zagrali porywająco. Ale sztuką jest wygrać, gdy nie idzie. Zwracał na to uwagę trener Jacek Zieliński. - Mamy zwycięstwo, to się najbardziej liczy - mówi. - Nam nie szło, a wręcz szło jak po grudzie. Czasami takie zwycięstwa bardzo cieszą i są bardzo cenne. Z naszej strony nie było wielkiego spektaklu, czasami tak jest. Mamy kolejne trzy punkty. To był kolejny mecz, w którym nie zaznaliśmy goryczy porażki, cieszymy się z tego.

Antybohaterem spotkania został były bramkarz Cracovii Wojciech Kaczmarek. Swą nieodpowiedzialną interwencją z 31 min meczu osłabił zespół. Nie wiedzieć czemu opuścił bramkę i postanowił zabawić się w siatkarza, rzucając się na piłkę, która była tuż za linią pola karnego. Efektownie wybił ją, ale po chwili został ukarany czerwoną kartką.

To był przełom, bo gospodarze grając w osłabieniu, ograniczyli swe poczynania ofensywne. Cracovia w pełni przejęła kontrolę nad meczem - świadczy o tym 68 procent czasu utrzymywania się przy piłce. Nie był to jednak wielki mecz przyjezdnych. Trener Zieliński nie zdecydował się na wystawienie Deleu, zostawiając sobie furtkę do wprowadzenia do gry Boubacara Dialiby, bohatera poprzedniego meczu obu drużyn, autora hat-tricka. W wyjściowej jedenastce wystąpiło więc tylko dwóch zawodników spoza Unii Europejskiej. Obrona na tym nie straciła, bo Jakub Wójcicki dobrze wywiązywał się z zadań prawego defensora, a jak się okazało, zmiana w ataku była potrzebna.

Jeszcze gdy zespoły występowały w pełnych składach, krakowianie grali nerwowo, brakowało składnych akcji i celnych strzałów. A gdy już zdecydowali się niepokoić Kaczmarka, czynili to w sposób sygnalizowany i zbyt lekko. Zmiennik Kaczmarka - Emilijus Zubas jeszcze nie zdążył się rozgrzać, a już musiał interweniować po rzucie wolnym, podyktowanym za przewinienie swego poprzednika. Poradził sobie jednak z uderzeniem Damiana Dąbrowskiego.

Gospodarze nastawili się od tej pory na grę z kontry. Po jednej z nich, w 39 min Japończyk Kohei Kato minimalnie chybił, strzelając nad poprzeczką po podaniu Jakuba Kowalskiego. Gdyby piłka leciała trochę niżej, Pilarz nie miałby nic do powiedzenia. Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy krakowianie przeprowadzili najciekawszą akcję w tej części gry. Po podaniu Miroslava Covilo piętą do Denissa Rakelsa Erik Jendrisek z 5 m nie trafił jednak w piłkę. Po chwili tuż obok słupka strzelił Mateusz Cetnarski.

W postawie piłkarzy Cracovii widać było wyraźnie, że chcą szybko doprowadzić do zmiany rezultatu. Drugą część gry zaczęli bardzo mocno. I to dosłownie, bowiem bombę na bramkę gospodarzy posłał Dąbrowski. Piłka zmierzała w "okienko", ale odbiła się od poprzeczki. W 54 min wreszcie "Pasy" dopięły swego. Miroslav Covilo skorzystał ze swej najmocniejszej broni, czyli głowy i wykończył podanie Cetnarskiego. Na tę bramkę zanosiło się od dłuższego czasu. Krakowianie zamykali bowiem momentami gospodarzy na ich połowie.

Miejscowi mogli odpowiedzieć bardzo szybko. Jak piłka nie wpadła do krakowskiej bramki w 67 min? Wie tylko strzelec Krystian Nowak. Przestrzelił bowiem, uderzając głową z 5 m po dograniu z rzutu wolnego! Niepocieszony był szkoleniowiec gospodarzy Dariusz Kubicki: - Naszym przedmeczowym założeniem było wzmocnienie środkowej strefy, ale cały nasz plan został zniweczony w 31 minucie. Błąd Kaczmarka i czerwona kartka zmieniła ten mecz. Straconą bramkę można odrobić, a grać przez ponad 60 minut w dziesiątkę jest niezwykle ciężko. Szkoda tego błędu, mieliśmy kilka sytuacji, nie dopisywało nam jednak szczęście.

Było ono przy "Pasach". Cracovia "dowiozła" zwycięstwo do końca, a po meczu w szatni piłkarze mogli zaśpiewać swemu prezesowi, Januszowi Filipiakowi gromkie "Sto lat". A to z okazji jego 63. urodzin, które przypadają dzisiaj. Zaś rekord meczów bez porażki będą mogli ustanowić w następnym, piątkowym meczu z Piastem Gliwice u siebie (godz. 18).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski