Michałowianie w 13 spotkaniach zanotowali 12 zwycięstw, raz zremisowali. Trener Marek Kowalski z dorobku jest bardzo zadowolony, ale przyznaje, że można było ukończyć rundę z kompletem punktów.
- W jedynym zremisowanym meczu nasz zawodnik w ostatniej sekundzie miał świetną okazję do zdobycia gola - przypomina Kowalski.
- Nie spodziewałem się aż tak dobrych wyników. Drużynę przejąłem w lipcu, na miesiąc przed ligą. A dodatkowo tuż przed startem rozgrywek trzeba było zmienić koncepcję gry. Chciałem grać trzema napastnikami, ale ostatecznie nie został u nas defensywny pomocnik Lifa Saido, który występował w sparingach. Próbowałem tego ustawienia z innymi zawodnikami, lecz nie wychodziło to dobrze.
Zespół i tak radził sobie świetnie. Jak mówi szkoleniowiec, bardzo dobrze spisywała się linia defensywna, ze stoperami Michałem Kowalskim i Maciejem Jabłońskim na czele. Nic nie można zarzucić bramkarzom, którzy wręcz nie mieli się kiedy wykazać (z 6 straconych goli 3 padły po stałych fragmentach). W poprawnie funkcjonującym mechanizmie zanosi się jednak na zmiany.
- Boję się, że odejdą Karamo Sane (najlepszy strzelec zespołu - przyp.) i Wojciech Miśkiewicz, którzy chcą spróbować gry w wyższych ligach. Planowaliśmy wzmocnić się dwoma zawodnikami, potrzebne było zwłaszcza zwiększenie rywalizacji wśród skrajnych pomocników, ale pewnie trzeba będzie uzupełnić skład także o nowego napastnika i bramkarza - mówi trener.
W Michałowicach od początku sezonu głośno mówiono o chęci awansu do IV ligi. Zespół potwierdził wysokie aspiracje. - Po takiej jesieni nie wypada nam grać o coś innego niż awans - zaznacza Kowalski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?