Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze Sandecji nie mogą się załamywać

Daniel Weimer
Przemysław Szarek opuszcza boisko po czerwonej kartce
Przemysław Szarek opuszcza boisko po czerwonej kartce fot. (JEC)
I liga piłkarska. Sarkastyczni kibice Sandecji utrzymują, że w postawie ich ulubionej drużyny widoczny jest postęp: rundę wiosenną rozpoczęła od porażki 0:4z Miedzią, by w kolejnym spotkaniu z Termaliką Bruk-Betem Nieciecza, dać sobie strzelić o jednego gola mniej.

A tak poważnie, wspomniane klęski wywołały spory niepokój w gronie sympatyków sądeckiego klubu. Pojawiają się nawet głosy, że z taką grą „Biało-czarni” nie mają czego szukać w I lidze.

– Aż tak źle nie jest, ale faktycznie, w najczarniejszych snach nie przypuszczałem, że zespół w tak fatalny sposób rozpocznie drugą część sezonu – _przyznaje dyrektor klubu Paweł Cieślicki. – Katastrofalnie gra defensywa, bramkarze też mają kilka puszczonych goli na sumieniu. Jedynym usprawiedliwieniem wydaje się być brak trzech podstawowych obrońców. Pozyskany z Wisły Płock Kamil Hempel leczy kontuzję, jakiś tajemniczy wirus zaatakował Dawida Szufryna, a Przemysław Szarek musi pauzować za czerwoną kartkę, jaką ujrzał w potyczce z Miedzią._

Działacz wytyka drużynie, że w obydwu dotychczas rozegranych spotkaniach zbyt łatwo oddawała pole przeciwnikom.

– To przecież profesjonaliści, którzy nie mogą załamywać się szybko traconymi golami – _dowodzi Cieślicki. _– W Niecieczy po pierwszym ciosie nawet nie próbowali rzucić się na rywala, by doprowadzić do wyrównania. Nadal preferowali małą gierkę. Skutki takich niedostatków w __zaangażowaniu łatwo można było przewidzieć.

Zastanawiając się nad głównymi przyczynami przegranych, dyrektor rozważa możliwość nie do końca właściwego przygotowania zespołu do rundy wiosennej.

– Trener Dariusz Wójtowicz przejął drużynę na niewiele ponad tydzień przed rozpoczęciem rozgrywek, trudno było zatem oczekiwać, że nada jej swój własny szlif – kontynuuje działacz. – Jedno, o co można mieć do niego pretensje, to brak reakcji na żółtą kartkę, jaką już w pierwszych minutach meczu z Termaliką ujrzał Cheikh Niane. Wkrótce dwukrotnie faulował on rywali i pewne było, że ujrzy czerwoną kartkę. Trener powinien był to przewidzieć i wcześniej zmienić go na innego zawodnika. Tymczasem młodzieżowca zastąpił młodzieżowcem, a Niane osłabił drużynę, wylatując z boiska.

Cieślicki podkreśla, że tylko niektórzy piłkarze zostawili całe swoje zdrowie na boisku w Niecieczy.

– To o tyle dziwne, że pobory wypłacane mają na bieżąco – podkreśla działacz. – Tą drużyną trzeba wstrząsnąć. Dariusz Wójtowicz jest na tyle doświadczonym szkoleniowcem, że przemówi swym podopiecznym do rozsądku. Ja myślę, że problem tkwi w ich głowach. Z dnia na dzień nie oduczyli się przecież kopać piłki. Żarty się skończyły. Owszem, możemy liczyć na walkower za odwołany mecz z Widzewem Łódź, ale mnie interesują punkty wywalczone w sportowej walce na boisku. Dlatego sobotnie spotkanie z Flotą koniecznie musimy wygrać. Liczę na to, że do składu powróci Szufryn, co w __znaczący sposób scementuje naszą obronę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski