Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłki po strzałach piłkarzy Lecha były w moim zasięgu - mówi Radosław Cierzniak

Bartosz Karcz
Radosław Cierzniak bronił w sobotni wieczór znakomicie
Radosław Cierzniak bronił w sobotni wieczór znakomicie Fot. Anna Kaczmarz

Ma Pan po meczu z Lechem poczucie dobrze spełnionego obowiązku?
Myślę, że to jest najważniejsze, że dobrze została wykonana praca, którą założyliśmy sobie przed meczem. Ważne są też trzy punkty, bo bardzo ich potrzebowaliśmy. Z tego bardzo się cieszymy, ale teraz musimy skoncentrować się już na następnym meczu, bo kalendarz mamy bardzo ciężki.

Który ze strzałów piłkarzy Lecha był najtrudniejszy do obrony? Ten Marcina Kamińskiego z pierwszej połowy?
Szczerze powiem, że nie zastanawiałem się nad tym. Trzeba natomiast zwrócić uwagę, że wszystkie piłki po tych strzałach były w moim zasięgu. Czasami bramkarz może być w nie wiadomo jakiej dyspozycji, ale jeśli piłka leci dalej, to ciężko obronić. Tym razem wszystkie strzały były do obrony.

Lech bardzo często dośrodkowywał piłkę w wasze pole karne. Zgodzi się Pan, że trochę było przez to namiastki takiego wyspiarskiego futbolu?
Musimy się nad tym skoncentrować. Nie sądzi się zwycięzców, ale te stałe fragmenty trochę martwią. Musimy nad tym popracować. Wiadomo, że to nie moja rola. Myślę jednak, że trener do tego wróci, bo moim zdaniem trochę tego było za dużo. Tym bardziej, że wiemy, jaką nogę ma Barry Douglas.

Ma Pan satysfakcję, że już po trzecim meczu w barwach Wisły kibice skandowali Pańskie nazwisko?
Przede wszystkim przychodziłem tutaj, żeby zastąpić dwóch kontuzjowanych kolegów. Tak jak mówiłem na początku, będę się starał robić wszystko, żeby ich godnie zastąpić, żeby zespół wygrywał. W tym momencie liczy się tylko zespół. Oczywiście, jest to przyjemne, ale nie dajmy się zwariować. To jest dopiero jeden dobry mecz, pierwsze trzy punkty. Skoncentrujmy się teraz na tym, żeby dobrze wypocząć, a następnie jak najlepiej przygotować się do kolejnego spotkania.

Grając w ten sposób, buduje Pan jednak swoją pozycję w Wiśle. Pewnie będzie dzięki temu łatwiej rywalizować o miejsce, gdy Michałowie Buchalik i Miśkiewicz będą już zdrowi i rywalizacja o miejsce w bramce ruszy na dobre.
Szczerze mówiąc, nie myślę o tym w tym momencie. Staram się przede wszystkim przygotować jak najlepiej do każdego kolejnego meczu. Wiadomo, że szanuję bardzo dwóch moich rywali do miejsca w bramce Wisły. Obaj grali na bardzo wysokim poziomie. Moim zadaniem jest natomiast przygotować się jak najlepiej.

Chcę być w jak najlepszej dyspozycji, żeby pomóc zespołowi, bo tak jak powiedziałem wcześniej, to właśnie zespół jest najważniejszy. To, czy ja będę stał w bramce, czy ktoś inny, to dla kibiców nie będzie aż tak istotne. Liczyć się będzie tylko to, czy Wisła będzie wygrywała kolejne spotkania. Ja natomiast na pewno będę robił wszystko, co w mojej mocy, żeby być tym bramkarzem numer jeden.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski