Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pilny rezonans? Nie w tym roku

Dorota Stec-Fus
Archiwum
Zdrowie. Nakłady na badania rezonansem magnetycznym wzrosły w ciągu 10 lat o 450 proc. Nie doprowadziło to jednak do likwidacji kolejek czekających na diagnozę

- Mąż cierpi na chorobę układu kostnego. Powinien jak najszybciej zostać przebadany rezonansem magnetycznym i natychmiast rozpocząć leczenie. Tymczasem w Krakowie nie ma już wolnego terminu na ten rok! Co mamy robić?! - pyta nasza Czytelniczka.

Sprawdziliśmy. Niestety, potwierdziły się fatalne informacje dla pacjentów. W Szpitalu Uniwersyteckim zaproszono nas na maj przyszłego roku, a w pracowni przy ul. Wrocławskiej o miesiąc wcześniej. W szpitalu Jana Pawła II usłyszeliśmy, że miejsc na ten rok już nie ma, a terminy przyszłoroczne będą uzależnione od wysokości kontraktu na 2015 r., którego jeszcze nie ma.

To samo powiedziano nam w Centrum Medycyny Profilaktycznej przy ul. Olszańskiej. W Scanmedzie przy ul. Bochenka najwcześniejszy termin to marzec 2015 r., w pracowni przy ul. Prądnickiej - połowa lutego.

Pytaliśmy również o czas oczekiwania na badanie w pracowniach rezonansu w innych miastach województwa małopolskiego. Rezultat taki sam. W Chrzanowie zaproponowano nam kwiecień przyszłego roku, w Zakopanem luty. W Tarnowie w szpitalu im. św. Łukasza wolnych miejsc do grudnia już nie ma, a na rok przyszły zapisów na razie nie przyjmują.

Co zatem ma zrobić mąż naszej Czytelniczki i wielu innych pacjentów, których stan zdrowia wymaga niezwłocznej diagnostyki przy użyciu rezonansu magnetycznego?

- Lekarz powinien zaznaczyć na skierowaniu, że to pilny przypadek. Tacy pacjenci są przyjmowani w ramach odrębnej, szybszej kolejki - odpowiada Jolanta Pulchna, rzeczniczka Małopolskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.
Jednak tzw. szybsza kolejka okazała się wyłącznie wytworem urzędowego optymizmu.

Przy ul. Wrocławskiej w Krakowie pacjenci ze skierowaniami z dopiskiem "pilne" rejestrowani są… na luty 2015 r., w Scanmedzie mają szanse na koniec grudnia tego roku. W Chrzanowie i w Zakopanem mogą liczyć na przyjęcie dopiero w styczniu. Odpowiedź wszędzie ta sama: zbyt niskie kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia.

Tymczasem fundusz wyliczył nam, że w ciągu ostatnich 10 lat nakłady na badania rezonansem magnetycznym w Małopolsce wzrosły o ponad 450 procent, a w tym roku wydatki na ten cel pochłoną aż 28,5 mln zł. - Kontraktujemy coraz więcej placówek i coraz więcej badań - podkreśla Jolanta Pulchna.

W ocenie rzeczniczki oddziału NFZ w Krakowie, przyczyną tak dużych kolejek są nie tylko zbyt niskie nakłady, ale także sposób kwalifikacji pacjentów przez lekarzy. - Ponad 40 procent badań rezonansem wykonywanych jest w przypadku schorzeń czy urazów (nawet drobnych) narządów ruchu.

Tymczasem wysokospecjalistyczne badanie w sposób szczególny powinno towarzyszyć badaniu centralnego układu nerwowego, służyć neurochirurgii, neurologii czy onkologii - podkreśla rzeczniczka.

Jak twierdzi Jolanta Pulchna, lekarz powinien rozważyć, czy zamiast kierować na rezonans nie mógłby zaproponować innego badania, np. cyfrowego rentgena. - W ten sposób osoby, które bezwzględnie potrzebują rezonansu, nie czekałyby tak długo - komentuje. Podaje przykłady wykonywanych w Małopolsce badań, w których rezonans, w jej ocenie, nie był konieczny. Są to: bóle grzbietu, łąkotka, stłuczenie kolana, otyłość, stany lękowe, polip nosa, zez, halluks, zapalenie spojówek oraz zaburzenie czynności szkolnych.

Prof. Andrzej Urbanik, wojewódzki konsultant w dziedzinie radiologii i diagnostyki obrazowej, przyznaje, że fundusz na ten rodzaj badań przeznacza coraz większe kwoty. Ale z pozostałymi argumentami stanowczo polemizuje. - Technika rezonansu magnetycznego rozwija się bardzo szybko, co sprawia, że na takie badania lekarze kie- rują pacjentów w bardzo wielu sytuacjach klinicznych - zaznacza. Wojewódzki konsultant nie zgadza się, że rezonans magnetyczny można zastąpić badaniem rtg, nawet cyfrowym m.in. dlatego, że nie uwidacznia ono zawartości kanału kręgowego czy elementów miękkich stawów. A to powoduje niewielką jego przydatność przy postawieniu diagnozy.

Prof. Urbanik uświadamia też, że choroby narządu ruchu stają się coraz większym problemem cywilizacyjnym, stąd rosnąca liczba pacjentów z tymi schorzeniami, kierowanych na rezonans. - Przy aktualnym stanie rozwoju techniki obrazowej najdokładniejszą jest właśnie ta technika. W takiej sytuacji nie należy się dziwić, że badania te stają się coraz powszechniejsze i trzeba przygotować się do dalszego wzrostu ich liczby -- konkluduje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski