Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłsudski z Petlurą o wolną Ukrainę

Paweł Stachnik
Przygotowując w 1919 i 1920 r. swój plan wielkiej geopolitycznej rozgrywki na Wschodzie, Naczelnik Państwa Józef Piłsudski musiał uwzględnić w nim wschodniego sąsiada. Ten wielki i potencjalnie bogaty kraj po zakończeniu I wojny światowej znajdował się w stanie chaosu.

Ukraina była zniszczona niedawnymi działaniami wojennymi i okupacją przez państwa centralne, istniało w niej kilka ośrodków walczących o władzę, a na dodatek chęć podporządkowania jej sobie aktywnie wyrażali bolszewicy oraz biali Rosjanie (co w obu przypadkach oznaczało ponowne włączenie do Rosji).

„Leżąca odłogiem” Ukraina znajdowała się też w orbicie zainteresowań niedawno odrodzonej Polski, która – początkowo przynajmniej – aspirowała do przywrócenia przedrozbiorowych granic z 1772 r.

W swojej formułowanej właśnie koncepcji nowego porządku w Europie Środkowo-Wschodniej Piłsudski przewidział dla Ukrainy status niezależnego acz silnie związanego z Polską państwa, którego zadaniem będzie odgrodzenie Rzeczypospolitej od (czerwonej lub białej) Rosji. Sprawa nie była łatwa, bo swoje niepodległe egzystencje obydwa państwa rozpoczęły od konfliktu o Lwów i Galicję Wschodnią. Wojna polsko-ukraińska 1918-1919 (ze strony ukraińskiej toczona przez Zachodnioukraińską Republikę Ludową) zakończyła się zwycięstwem Polski i wypchnięciem tzw. Ukraińskiej Armii Halickiej za Zbrucz. Sytuacja wyjściowa do przyszłego sojuszu nie była więc dogodna, ale po obu stronach znaleźli się ludzie, którzy uznali, że współdziałanie będzie korzystne dla obu narodów i obu formujących się państw.

Na partnera ze strony ukraińskiej Piłsudski wybrał 40-letniego Symona Petlurę, naczelnego dowódcę armii i prezydenta Ukraińskiej Republiki Ludowej. Urodzony w rodzinie o tradycjach kozackich Petlura, za młodu chciał być duchownym. Został jednak dziennikarzem, działaczem politycznym Ukraińskiej Socjal-Demokratycznej Partii Robotniczej, wojskowym (naczelnym atamanem wojsk URL), a wreszcie prezesem Dyrektoriatu URL.

W 1919 r. położenie kierowanej przez niego Ukraińskiej Republiki Ludowej było coraz gorsze. Naciskana ze wszystkich stron przez bolszewików, Polaków i białych Rosjan URL (w grudniu 1919 r. terytorium zajmowane przez jej armię było pasem buforowym pomiędzy Wojskiem Polskim a Armią Czerwoną i wojskami Deni-kina) zaczęła szukać porozumienia z Polską, licząc, że sojusz z antyrosyjsko nastawioną Warszawą pozwoli – choć za cenę bolesnych ustępstw – ocalić niepodległość. Od sierpnia 1919 r. w Warszawie toczyły się trudne rokowania, najpierw dotyczące zawarcia rozejmu, a później współpracy przeciwko Armii Czerwonej. 2 grudnia 1919 r. podpisano pierwsze porozumienie na temat przebiegu granicy polsko-ukraińskiej. Delegacja ukraińska z bólem serca zgodziła się na włączenie do Polski Galicji Wschodniej.

Rozmowy zostały wznowione trzy miesiące później, w trakcie przygotowań do zbrojnej wyprawy na wschód szykowanej przez Piłsudskiego. Na porządku obrad stanęły m.in. sprawy granic przyszłego państwa ukraińskiego i udziału jego przedstawicieli w planowanych rokowaniach Polski, Rumunii i państw bałtyckich z Rosją. Odbywające się w Warszawie negocjacje szły ciężko i obfitowały w trudne momenty. Jak pisze badacz stosunków polsko-ukraińskich prof. Jan Pisuliński, dopiero kilkugodzinna rozmowa Petlury i Piłsudskiego doprowadziła do ostatecznego podpisania umowy w dniu 21 kwietnia 1920 r. (formalnie był to już 22 kwietnia, bo akt parafowano o godz. 1.40 w nocy).

Na mocy porozumienia Polska uznawała państwo ukraińskie i rząd atamana Petlury oraz zrzekała się na rzecz Ukrainy terenów leżących w granicach z 1772 r. Granica polsko-ukraińska miała biec wzdłuż Zbrucza i Prypeci. Sygnatariusze zobowiązali się do niezawierania umów przeciwko drugiej stronie. Mniejszościom narodowym w obu państwach przyznano jednakowe prawa. Ze strony polskiej umowę podpisał kierownik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Jan Dąbski, a ze strony ukraińskiej kierownik MSZ i przewodniczący delegacji URL na rozmowy z Polską Andrij Liwicki.

Dwa dni później, 24 kwietnia, zawarto konwencję wojskową, w której w 13 punktach przedstawiono zasady współdziałania sojuszniczego. Obie umowy były tajne, z wyjątkiem opublikowanego w Monitorze Polskim aktu uznania przez Polskę Ukraińskiej Republiki Ludowej i Dyrektoriatu Symona Petlury jako rządu Ukrainy.

Na terenie Polski z resztek internowanych oddziałów ukraińskich i jeńców rozpoczęto formowanie dwóch dywizji. Pierwsza tworzona była początkowo w Łańcucie, a później w twierdzy brzeskiej i otrzymała nazwę 6. Dywizji Siczowej. 22 kwietnia została podporządkowana 3. Armii Wojska Polskiego i otrzymała rozkaz wymarszu na front. Liczyła wówczas ponad 2 tys. żołnierzy. Druga dywizja ukraińska powstała ostatecznie 10 maja i otrzymała nazwę 3. Dywizji Żelaznej. 25 kwietnia rozpoczęła się prowadzona z rozmachem polska ofensywa na Ukrainie.

Tak o celach swojej polityki wobec Ukrainy mówił w tym czasie w rozmowie z gen. Antonim Listowskim Józef Piłsudski: „Idąc w głąb Ukrainy, ale tylko do granic 72 roku, przez to samo nie uznajemy rozbioru i głosząc samostijność na tych ziemiach jakby poprawiamy błędy naszych przodków. Chcemy dać [Ukrainie] możność samookreślenia i rządzenia się przez własny naród”.

A tak cele wojny opisano w instrukcji przygotowanej przez Oddział II Frontu Wołyńskiego i skierowanej do wszystkich dowódców: „Obecnie rząd polski zamierza poprzeć ruch narodowy, aby stworzyć samodzielne państwo ukraińskie, a przez to znacznie osłabić Rosję, odbierając jej okolice najbogatsze w zboże i skarby ziemne. Ideą przewodnią stworzenia samodzielnej Ukrainy jest stworzenie przegrody między Polską a Rosją i oddanie Ukrainy pod wpływy polskie”.

Niestety, rzeczywistość nie bardzo chciała przystosować się do planów. Po zajęciu przez wojska polskie i ukraińskie połowy kraju (9 maja odbyła się w centrum Kijowa wspólna polsko-ukraińska defilada), okazało się, że poparcie dla Petlury i jego administracji jest słabe. Nie udało mu się stworzyć silnych struktur państwowych ani rozbudować armii.

– Czynnikiem decydującym był fakt, że przez Ukrainę od sześciu lat przetaczały się rozmaite fronty i armie, a społeczeństwo było mocno zmęczone, materialnie wyczerpane i apatyczne. Proszę pamiętać, że Ukraina jako państwo faktycznie wtedy nie istniała i była podzielona na część zachodnią i wschodnią. Jedna opierała się na Rosji i oczekiwała od niej poparcia, druga spoglądała na Polskę. Tę sytuację również można by odnieść do czasów nam współczesnych. Taki podział nadal tam istnieje – mówił w rozmowie z „Dziennikiem Polskim” historyk tego okresu prof. Janusz Cisek. Gdy na Ukrainie ruszyła ofensywa bolszewicka, oddziały polskie i ukraińskie zostały wyparte na zachód.

– Walczące po polskiej stronie ukraińskie dywizje okazały się sojusznikiem bardzo cennym: bitnym i lojalnym. Dowiodły tego, broniąc Galicji Wschodniej przed bolszewikami czy odpierając Budionnego pod Zamościem – podkreślał w rozmowie z naszą gazetą badacz dziejów ukraińskiej państwowości prof. Jacek Bruski z UJ. Niestety, nie do końca lojalna okazała się strona polska. Podczas rokowań pokojowych w Rydze Polacy zostali zmuszeni do porzucenia Petlury i uznania marionetkowych władz Ukrainy Sowieckiej. Rząd URL nie został dopuszczony do rozmów. Nie oznaczało to jednak zupełnego wyrzeczenia się sojuszu z petlurowcami. Armia URL nie złożyła broni, tylko prowadziła samodzielnie walkę z Armią Czerwoną, a strona polska wspomagała ją w tym potajemnie, przekazując broń, wyposażenie i żywność. Sformowano też liczący ok. 1200 żołnierzy polski oddział (złożony z Polaków związanych z Ukrainą), który walczył u boku armii URL.

W listopadzie 1920 r. siły Petlury zostały rozbite przez bolszewików i ewakuowały się do Polski, gdzie je internowano. Ukraiński rząd (teraz już na emigracji) rezydował w Tarnowie, Częstochowie i Warszawie, skąd przeniósł się do Pragi, a potem Paryża. Na terenie naszego kraju internowano ok. 20 tys. ukraińskich żołnierzy. Rozlokowano ich w kilku obozach, m.in. w Wadowicach, Kaliszu i Szczypiornie (gdzie w 1917 r. siedzieli legioniści).

15 maja 1921 r. internowanych w Kaliszu i Szczypiornie Ukraińców odwiedził Józef Piłsudski, który wypowiedział do nich słynne słowa: „Ja was przepraszam, panowie, ja was bardzo przepraszam”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski