Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pina tańczy na scenie Bunkra

Redakcja
Trudno dynamikę tańca Piny Bausch zamknąć w kadrze Fot. Anna Kaczmarz
Trudno dynamikę tańca Piny Bausch zamknąć w kadrze Fot. Anna Kaczmarz
SZTUKA. Wystawę "Absolutnie Pina" odwiedzić trzeba koniecznie - głównie ze względu na film!

Trudno dynamikę tańca Piny Bausch zamknąć w kadrze Fot. Anna Kaczmarz

Wystawa ma wszystkie plusy i minusy takich pokazów. W Bunkrze Sztuki (pl. Szczepański 3a) oglądamy zdjęcia ze spektakli Piny Bausch. Bez tego nazwiska nie istniałby taniec w dzisiejszej postaci. Chyba nikt nie ma wątpliwości. Ale czy bez tej wystawy Kraków nie mógłby się obejść - tu już wątpliwości są uzasadnione.

Była dyrektorką artystyczną i choreografką Tanztheater Pina Bausch w Wuppertalu. Jej postać i spektakle są mitycznym zjawiskiem dzisiejszej kultury wysokiej i tej w wersji pop. Składają się z minietiud, zlepków dialogów i akcji, często z surrealistycznym zabarwieniem. Choreografka i reżyserka nie boi się powtórzeń, naśladowania ruchu.

Tematem jej spektakli zawsze były relacje międzyludzkie, autentyczność kontaktów dwóch osób. Przekładała to na współpracę ze swoimi aktorami. Pytała, co ich interesuje, jakie problemy zaprzątają ich głowę, jak układa się w ich związkach, z czego są dumni. To wszystko próbowała przetłumaczyć na język tańca. Chciała w choreografii zamknąć prawdę o życiu.

Jej poszukiwania zainspirowały Pedro Almodovara, który historię poszukiwania zrozumienia poprzez taniec przeniósł na ekran kinowy w "Porozmawiaj z nią".

Czy to wszystko można znaleźć na bunkrowej wystawie? W zdjęciach trudno dostrzec. Nie dlatego, że Gert Weigelt to kiepski fotograf, i nie dlatego, że nie zna się na tańcu. Sam wiele lat spędził w Szwedzkim Królewskim Balecie, Balecie Birgit Cullberg i w Teatrze Duńskim. Po zakończeniu kariery tanecznej został fotokronikarzem tanecznego świata.

W jego obiektywie udało się uchwycić Hansa van Manena czy Gerarda Bohnera. Był towarzyszem rodzącego się wtedy teatru tańca. Więc gdzie tkwi problem? Jak sądzę, w samym założeniu, by ruch taneczny zatrzymać w fotograficznym kadrze. Zwłaszcza taki ruch, jak w teatrze Piny Bausch - dynamiczny, drapieżny, mocny.

Na zdjęciach wychodzi pięknie, plastycznie. Ale mam wrażenie, że to tylko półprawda. Że do pełni opowieści czegoś brakuje. I to znajdziecie w... filmie! W opowieści o metodzie pracy, snutej przez tancerzy pracujących ze zmarłą w 2009 roku legendarną reżyserką. Jest więc choćby opowieść o tym, jak do spektaklu dostała się piosenka "The Man I love", tłumaczona na... język migowy. A wszystko przez rozmowy z aktorami. Gdy jeden z nich powiedział, że jest dumny ze znajomości tej piosenki w zestawie gestów - Pina postanowiła włączyć ten zestaw znaków do spektaklu. I to jest prawda o jej teatrze, która była konieczna do dopowiedzenia. Absolutnie!

Wystawie towarzyszyć będą pokazy filmu "Pina" w reżyserii Wima Wendersa w technice 3D w Kinie Pod Baranami oraz filmowy przegląd pięciu sztuk choreografki w Bunkrze Sztuki.

Łukasz Gazur

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski