Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piosenki do skarbonki

Redakcja
Takich tłumów na płycie sądeckiego Rynku nie było od czasów pamiętnego widowiska przygotowanego na 700- lecie miasta, dziewięć lat temu. Szacuje się, że w charytatywnej imprezie wzięło udział blisko 10 tysięcy ludzi. Koncert trwał trzy godziny i był po wieczornej "Panoramie" retransmitowany we fragmentach przez telewizyjną dwójkę.

Sponsorzy zostawili na Sądecczyźnie 240 tys. zł

 - Dziś gramy dla powodzian i tych, którzy już im pomogli, pomagają i będą pomagać, pora byśmy na chwilę oderwali się myślami od tamtych tragicznych chwil i wzięli udział we wspólnej zabawie - tak Majka Jeżowska i Dariusz Szpakowski witali tłumy wprost cisnące się na płycie Rynku, w sąsiednich ulicach Wyszyńskiego i Jagiellońskiej. A na scenie wystąpili: Ryszard Rynkowski, Mieczysław Szcześniak, Marta Bizoń, starosądeczanka Kasia Zielińska, Zbigniew Wodecki, zespół "Sądeczanie", kwartet "Rampa", Jose Torres z grupą Salsa Tropical, iluzjonista Maciej Pol no i oczywiście Majka Jeżowska.
 - Tak się Majka obawiała o pogodę i frekwencję - mówiła przyglądając się występom siostry Brabara Jeżowska. - Chyba nie spodziewała się, że będzie tyle ludzi, a atmosfera tak wspaniała.
 Sam koncert i wszystkie towarzyszące mu przygotowania w mieście zjednoczyły ludzi.
 - Pomagali sobie ci, którzy na co dzień konkurują ze sobą w różnych firmach - Elżbieta Piecuch, szefowa Agencji Socjokulturalnej "Pegaz" nie kryła zadowolenia z koncertu i efektów kwesty wśród widzów. Zaangażowała czterdziestu wolontariuszy z młodzieżowego klubu animatorów "Pegaza". Przeciskali się z puszkami po rynku i okolicznych ulicach razem z kwestującymi członkami zespołu "Sądeczanie" i jedynym radnym sądeckim Grzegorzem Doboszem. Zbierająca z nim pieniądze Ewa Kołodziejczyk najbardziej hojnym darczyńcom rozdawała z koszyka pieczone samodzielnie bułeczki drożdżowe z jabłkami.
 Rynek bawił się wspaniale. Przy gorącym aplauzie widowni, wydarzenia na scenie, ujęte z początku w rygorystyczne ramy scenariusza wymknęły się spod kontroli. Artyści posadzeni na czas koncertu na scenie za stołem byli rozluźnieni, improwizowali, żartowali z widownią. - Jest wspaniale, bawimy się już bez żadnej reżyserii - rzuciła w przelocie Majka Jeżowska.
 - Jeździłem niedawno w trasie koncertowej po wybrzeżu, ale nigdzie nie spotkałem tak znakomitego przyjęcia, tak żywej widowni - mówił Dariusz Szpakowski oblegany za sceną przez małych łowców autografów. - Ten koncert jest wyjątkowy. Wystarczył jeden telefon od Majki. Takie chwile radości, zapomnienia są tak samo ważne jak zebrane pieniądze.
 - Człowiek postronny nie zdaje sobie sprawy, co to znaczy żywioł powodzi, a ja widziałem, co potrafi szalejąca Raba, nie mogło mnie tu nie być - skomentował swój przyjazd do Nowego Sącza Zbigniew Wodecki.
 Wzruszenia nie kryli powodzianie, którzy przyjechali na koncert z podsądeckich wsi, między innymi z Piątkowej. O akcji ratunkowej w tej właśnie wsi mówił podczas wywiadu telewizyjnego prowadzonego przez Iwonę Kubicz komendant sądeckiej straży pożarnej Janusz Basiaga. Przed kamerą wystąpiła także Małgorzata Paluch z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, koordynującego doraźną pomoc dla rodzin od pierwszych dni powodzi.

 - Przyszłyśmy posłuchać muzyki, ale wrzucimy jakieś grosiki do puszki. Nie przeżyłyśmy same powodzi, ale chcemy być sercem z tymi, którzy wszystko stracili i choćby troszkę im pomóc - mówiły Kaśka i Iwona z sądeckiego gimnazjum nr 6. Pół godziny przed koncertem próbowały się dopchać po scenę, gdzie już gromadziło się mnóstwo młodzieży.
 Koncert przeciągnął się ponad ustalone trzy godziny. Zamknęła go zaśpiewana wspólnie przez wszystkich piosenka Majki Jeżowskiej "Kolor serca" napisana z okazji powodzi cztery lata temu. Deklaracje sponsorów zwiększyły się z wcześniej ustalonych 150 tys. do 240 tys. zł a zbiórka na Morawicę potwierdziła, że sądeczan dar serca może być bardzo szczodry.
Wojciech ChmuRA

Kwesta wśród uczestników koncertu, organizowana przez sądecki Domu Kultury Kolejarza przy pomocy agencji "Pegaz", w ramach akcji "Sądeczan dar serca" przyniosła kwotę 42. 771 zł. W noc po imprezie obliczali ją oddelegowani do pomocy trzej pracownicy banku BPH. Oprócz złotówek sądeczani wrzucili do puszek 500 lirów, 20 koron słowackich, 200 forintów, 51 fenigów, 7 dolarów, 20 marek niemieckich i 100 franków francuskich.

Warszawska Agencja Marketingu ANON Krystyny Prokop Kinickiej zgromadziła dla poszkodowanej przez powódź Sądecczyzny kwotę 240 tys. zł. Sama ofiarowała 40 tys. zł. Pozostałą kwotę wpłacili: Bartimpex Aleksandra Guzowatego - 100 tys. zł z przeznaczeniem dla sądeckiej straży pożarnej, Centrum Finansowe "Puławska" - 50 tys. zł dla Szkoły Podstawowej w Przydonicy i ZWUT SIEMENS S. A - 50 tys. zł, które z pieniędzmi od agencji marketingowej mają zostać rozdzielne między siedem poszkodowanych rodzin z Nowego Sącza i powiatu nowosądeckiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski