Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Adamski: Możemy postraszyć faworytów

Artur Bogacki
Artur Bogacki
Piotr Adamski ma 25 lat. Do zespołu AGH Kraków dołączył w połowie poprzednich rozgrywek I ligi
Piotr Adamski ma 25 lat. Do zespołu AGH Kraków dołączył w połowie poprzednich rozgrywek I ligi Fot. Andrzej Wiśniewski
Rozmowa. Rozgrywający siatkarskiej ekipy AGH Kraków PIOTR ADAMSKI liczy, że drużyna wywalczy miejsce w czołowej czwórce.

- Został Pan w I-ligowej drużynie AGH Kraków na następny sezon. Były inne opcje?

- Były jakieś zapytania, kilka z pierwszej ligi, ale bez konkretnych ofert. Gdy rozmawiałem z działaczami AGH, deklarowałem, że jeśli drużynę nadal będzie prowadził trener Andrzej Kubacki, to chcę zostać. Gdy to się wyjaśniło, nie brałem już innych opcji pod uwagę. Chciałem jeszcze przez rok zostać w Krakowie.

- Czyli po tym sezonie może Pan zmienić klub?

- Tak, ale jeszcze nie czas, by się zastanawiać, co będzie w następnym sezonie. Wszystko zależy od tego, jak będzie grał zespół, jak ja, i czy będzie jakieś zainteresowanie ze strony innych klubów.

- Pierwszą rundę sezonu zasadniczego I ligi skończyliście na piątym miejscu, z pięcioma zwycięstwami i tyloma porażkami.

- Jestem umiarkowanie zadowolony. Nie można powiedzieć, że runda była zła, choć kilka meczów można było rozegrać troszkę lepiej. Pouciekały nam końcówki setów, mogliśmy mieć trochę więcej punktów. Ale z drugiej strony - wygraliśmy w Hajnówce ważną końcówkę, a w Sanoku tie-break. Mogło być tak, że mielibyśmy tylko 10 punktów. W pierwszej rundzie mało meczów graliśmy u siebie, w drugiej będzie ich więcej, do tego dojdą wyjazdy do teoretycznie słabszych rywali, ze Spały i Wałbrzycha. Nie lekceważymy nikogo, ale z takimi zespołami powinniśmy wygrać, o ile zagramy na swoim poziomie. Liczę, że nasz dorobek punktowy w drugiej rundzie będzie lepszy. Przy dobrym układzie wyników możemy jeszcze powalczyć o czwórkę. Ale piąte miejsce przed play-off wcale nie będzie złe.

- Wasz zespół faktycznie stać na to, żeby do tej czwórki I ligi awansować?

- Głęboko w to wierzę, po to trenujemy, żeby tak się stało.

- Jednak patrząc na tabelę, to ta czwórka wam dość wyraźnie odskoczyła. Po pierwszej rundzie było 7 punktów różnicy, teraz jest 10, ale macie o jeden mniej rozegrany mecz. Dogonienie rywali nie będzie łatwe.

- Może się uda. Jeśli inne ekipy złapią „dołek”, a my będziemy w formie, jest to możliwe. I tak jednak wszystko rozstrzygnie się w play-off. W nim, obojętnie z którego miejsca zaczyniemy, będzie szansa na dobry wynik.

- Wasz skład się zmienił. Na pozycji rozgrywającego ma Pan nowego konkurenta - Jakuba Nowosielskiego. Trener Andrzej Kubacki chyba bardziej na Pana stawiał.

- Na początku ja więcej grałem, poza meczem z Hajnówką, z powodów zdrowotnych. Później też praktycznie cały czas występowałem, ale w ostatnich spotkaniach już mniej. W meczu z Wałbrzychem zmienił mnie Kuba, spisał się bardzo dobrze, wygraliśmy 3:1. Potem w Częstochowie trener zdecydował, by z nim w składzie zacząć mecz. I też dobrze zagrał. Każdy mecz jest inny, nikt nie ma stałego przydziału. W sumie ja więcej grałem, ale nikt nie jest mi w stanie zagwarantować, że w drugiej rundzie też tak będzie. Zarówno ja, jak i Kuba swoje szanse dostaniemy. Każdy ma ambicje, chciałbym grać jak najwięcej, zwłaszcza w najważniejszych spotkaniach. Jeśli jestem w kwadracie dla rezerwowych, a wygrywamy, to też się cieszę. Wiem, że nie ma takiej możliwości, iż zaczynam mecz na ławce, przegrywamy 0:3, a ja nie dostaję szansy. O swą pozycję jestem spokojny. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem na tym etapie kariery, by rozegrać w lidze 20 równych spotkań i nie wylądować na ławce.

- Jeśli chodzi o zagrywkę, to jak by Pan się siebie ocenił?

- Fatalnie. Gdybym w czasie meczu zagrywał choć w połowie tak dobrze jak na treningach, to byłbym zadowolony. W pierwszej rundzie ze wszystkich swoich elementów siatkarskich to zagrywkę oceniam najsłabiej. Mam nadzieje, że zacznie to lepiej wyglądać.

- A z czego w swojej grze jest Pan zadowolony?

- Z gry blok - obrona. Dużo nad tym pracowałem i myślę, że zrobiłem spory postęp, z tego jestem zadowolony. Wiadomo jednak, że jeszcze jest rezerwa.

- Przed sezonem trener Kubacki zapowiadał, że wraz ze zmianą kadry drużyny zmieni się charakterystyka gry, ma być szybsza. Pan czuje tę różnicę?

- Trudno powiedzieć. Na pewno inaczej gramy na prawym skrzydle, ponieważ zmienił się atakujący. W ubiegłym roku był to Michał Dzierwa, który wolał wyższe piłki. Na lewym skrzydle graliśmy szybciej, myślę, że teraz jest podobnie, został Janek Fornal. Gdy wchodzą Kamil Maruszczyk i Grzesiek Surma, którzy mają nieco gorsze warunki fizyczne, to musimy jeszcze przyspieszać grę. Ale ogólnie nie powiedziałbym, że jest to diametralna zmiana.

- A jak z grą na środku siatki?

- W końcówce poprzedniego sezonu była bardzo dobra. W tym były lepsze i gorsze mecze. Bartek Mordyl miał ostatnio kontuzję, to trochę wybiło nas z rytmu. Trzeba jednak zaznaczyć, że Karol Dudziński, który występował za niego, też się fajnie pokazał. Liczę, że współpraca na linii rozgrywający - środkowi jeszcze się poprawi i będzie to mocniejszy punkt w naszej grze.

- Po pierwszej rundzie drużyna jest bardziej zgrana?

- Trudno to ocenić. Na pewno graliśmy nierówno. Z tym jest największy problem. Patrząc na treningi, to teraz wyglądamy dużo lepiej niż na początku sezonu, tylko że jeszcze nie przekłada się to w pełni na mecze. Wierzymy, że wszystko idzie w dobrym kierunku i możemy jeszcze w lidze namieszać. Nie będę składał deklaracji o medalowym miejscu, ale jeśli uda się kogoś postraszyć i skończyć sezon w czwórce, to bylibyśmy bardzo zadowoleni. Celem minimum jest play-off.

Rozmawiał Artur Bogacki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski