Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Polczak (Cracovia): Musi wrócić nam radość z gry

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Piotr Polczak (z prawej) wraca do pierwszego składu Cracovii
Piotr Polczak (z prawej) wraca do pierwszego składu Cracovii fot. Andrzej Banaś
Rozmowa. PIOTR POLCZAK, kapitan Cracovii, analizuje sytuację drużyny w ekstraklasie.

- Wrócił Pan do składu Cracovii w trakcie meczu z Arką, wobec kontuzji Piotra Malarczyka. Nie zagra on przez dwa tygodnie, a więc może się Pan szykować na mecz z Zagłębiem Lubin.

- Cały czas trenuję i wychodzę na zajęcia z nadzieją, że będę grał. Pewnym występu nie mogę być, wszystko zależy od trenera. Szkoleniowiec będzie miał mniejsze pole do wyboru, ale jest jeszcze Węgier Robert Litauszki.

- W tym roku stracił Pan miejsce w jedenastce. To niecodzienna sytuacja, by kapitan siedział na ławce rezerwowych…

- Nie chcę się żalić w mediach na moją sytuację. Na pewno nie przyjąłem jej ze spokojem, bo człowiek ma ambicje. Póki zdrowie pozwala, chcę dać z siebie maksa. Trudno wskoczyć do składu w trakcie meczu, bo rzadziej się zmienia defensorów niż zawodników z przednich formacji.

- Jak Pan ocenia waszą sytuację jako drużyny? Ona jest zła, bardzo zła?

- Na pewno wyniki nas nie satysfakcjonują, nie odkryję Ameryki, tak twierdząc, ale to prawda. Trzeba w każdym meczu dawać maksimum. Trzeba wrócić do radości z gry. Czujemy, że stać nas na to, ale nie umiemy tego pokazać na boisku.

- Z pewnością stać was na lepszą grę, ale czy stać was jeszcze na pierwszą ósemkę?

- Nie chcę tu dokonywać obliczeń. Dla nas najważniejszy będzie każdy kolejny mecz, a po rundzie zasadniczej wszystko będzie jasne. Teraz liczy się spotkanie z Zagłębiem, jedno z niewielu u nas. Gramy go w domu, a tym bardziej u siebie nie można rozdawać punktów.

- Damian Dąbrowski stwierdził ostatnio, żebyście przestali mówić o ósemce, a skupili się na walce o utrzymanie.

- Nie słyszałem tej wypowiedzi. Mogę powiedzieć tak: skoncentrujmy się na kolejnych meczach. Podejdźmy do tego tak, że, użyję tu oklepanego stwierdzenia, każdy mecz jest jak finał. Chcemy z Zagłębiem pokazać się z dobrej strony, a przede wszystkim za wszelką cenę zdobyć trzy punkty.

- Czy waszą obecną sytuację można porównać do tej sprzed dwóch lat? Wtedy wrócił Pan do drużyny i musieliście bronić się przed spadkiem do I ligi.

- Myślę, że jest podobna. Też żyliśmy nadzieją na grę w ósemce, a skończyło się tym, że do niej nie awansowaliśmy. Trzeba walczyć do końca, nie można zwieszać głów i negatywnie się nastawiać. Jesteśmy zależni od swoich meczów. Nie kontrolujemy przeciwników. Wyniki w innych meczach nic nam nie dadzą, jeśli my nie będziemy zdobywać punktów.

- W sezonie 2014/15 przyjście trenera Jacka Zielińskiego było impulsem, który dodał wam wiary.

- Na pewno tak. Gra szybko zaskoczyła. Można powiedzieć, że z automatu zaczęliśmy wygrywać. Każde kolejne zwycięstwo nas napędzało i nie zastanawialiśmy się już wtedy, kto z kim, dlaczego? Wychodziliśmy na boisko, by jak najlepiej wykonać swoją pracę.

- Trener Michał Probierz powiedział, że puchary to jest „pocałunek śmierci”. Wy nie nagraliście się w Europie za wiele, skończyło się na dwumeczu. Upatruje Pan w tym cząstki prawdy?

- Może jest to jakiś czynnik, ale jeden z wielu. Na pewno nie jest decydujący. Nie zapomnieliśmy jak się gra w piłkę. Czasem są niepowodzenia. Lech rok temu był daleko, a teraz widać u niego znaczną poprawę.

Tu znajdziesz więcej najnowszych informacji o piłkarzach Cracovii

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski