Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Świst żegna się z torem [DUŻO ZDJĘĆ]

Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski
Piotr Świst spędził na torze 32 lata. Jego kariera trwała od 1984 r. do 2016 r.
Piotr Świst spędził na torze 32 lata. Jego kariera trwała od 1984 r. do 2016 r. Andrzej Banaś / Gazeta Krakowska
Po 32 latach na owalnych torach, Piotr Świst, legenda Stali Gorzów i były jeździec m.in. klubu z Zielonej Góry, kończy karierę. Jakim zawodnikiem zapamięta go lubuskie środowisko „czarnego sportu”?

- Dlaczego Piotrek przejeździł tyle sezonów? On od początku był innym chłopakiem od wszystkich. Dbał o siebie. Trenował. Nawet teraz, mało kto o tym wie, on wstaje o godz. 5.00, by pobiegać - przyznał mechanik Stanisław Maciejewicz. Opowiedział nam o Piotrze Świście. Ten 48-letni dziś wychowanek Stali Gorzów, z trzyletnim epizodem w Zielonej Górze, po 32 latach kariery, w tę sobotę pożegna się z torem. Swój turniej organizuje w Pile, gdzie w barwach tamtejszej Polonii, z jednoroczną przerwą, jeździł od 2009 r.

Swoją przygodę z „czarnym sportem” Świst rozpoczął w wieku 15 lat. Był 1983 r. Zaczęło się od jazdy na minitorze na gorzowskim Zawarciu, a później pod domem w Marwicach, gdzie tata Jan wybudował kilkudziesięciometrowy owal żużlowy.
- By ubić ten tor, ojciec Śwista potrzebował walca. Pożyczył więc go z klubu i jechał przez całe miasto. Co to był za widok! - wspominał z uśmiechem Stanisław Chomski, aktualny trener Stali Gorzów.

Młody Świst problemów z nauką żużla nie miał. Łuki na dużym torze pokonywał bez problemów już na pierwszych treningach. W 1986 r. zdobył licencję. - Na egzamin pojechał do Zielonej Góry i zdał go bez problemów. Najszybciej z innych kandydatów przejechał dystans czterech okrążeń- tłumaczył Chomski.

- Gdy jeździł u nas, miał swój boks obok mojego. Nie zapomnę, gdy podczas jednego z meczów z Toruniem (2004 r. - dop. red.) wygraliśmy razem 5:1 i dzięki temu całe spotkanie - wspominał Huszcza.

Na zwycięstwa w zawodach musiał jednak poczekać. Jak czytamy w „Dekadzie radości i dramatów”, którą na 10-lecie kariery Śwista napisał Robert Borowy, pierwszy bieg udało się „Twisty’emu” wygrać na przełomie wiosną 1985 r. W towarzyskich zawodach młodzieżowych Stali z Falubazem. 18 sierpnia, w ligowym pojedynku z rywalem zza miedzy, 17-latek zdobył swoje pierwsze dwa punkty w lidze.

Każdy kolejny rok to pasmo coraz większych sukcesów. W 1986 r. Świst zdobył srebrny medal młodzieżowych indywidualnych mistrzostw Polski. W kolejnych trzech sezonach nie schodził w tych rozgrywkach z pierwszego miejsca podium. Do dziś żaden zawodnik tego wyniku nie poprawił.

W 1987 r. Świst wywalczył też największy sukces na arenie międzynarodowej. Na torze w Zielonej Górze sięgnął po srebrny medal indywidualnych mistrzostw Europy juniorów.

Forma Śwista rosła z roku na rok. Przyszedł sezon 1990. 22-letni wówczas gorzowianin był praktycznie niepokonany. Nadszedł jednak 16 czerwca 1990 r. „Twisty” wraz z Ryszardem Dołomisiewiczem uczestniczył w półfinale mistrzostw świata par. W ich drugim starcie „Dołek” upadł, a 22-latek ze Stali przy próbie minięcia kolegi wjechał na bandę. Przeleciał na betonowe trybuny i niemal umierał na stadionie. Dławił się krwią, miał złamane podudzie, szczękę... Rehabilitacja postępowała bardzo szybko. Już po czterech miesiącach Świst wsiadł na motocykl. - Mówiłem Piotrowi, że nie powinien kończyć sezonu bez kontaktu z motocyklem. Po jednym czy dwóch treningach wystartował w październiku w jednym biegu mistrzostw okręgu. Przyjechał na metę drugi - wspominał Chomski.

- Żeby nie ten wypadek, Świst byłby mistrzem świata. I to nawet nie jeden raz. Miał talent większy od Tomasza Golloba - dopowiada Maciejewicz, który do końca kariery służył radą i pomocą w naprawie sprzętu Świstowi.

- 99 zawodników na stu po takim wypadku nie wróciłoby do sportu, a Świst wrócił. Gdy w kolejnym sezonie towarzyszyłem mu w eliminacjach mistrzostw świata w Neubrandenburgu, pozostali zawodnicy przychodzili do boksu, by zobaczyć, jak udało mu się wrócić do żużla - wspominał Jerzy Synowiec, były prezes Stali Gorzów. W jego pamięci na zawsze zostanie wiele biegów z udziałem Śwista. - W 1997 r. w dwóch pierwszych meczach wyjazdowych zapewnił Stali zwycięstwo, w obu przypadkach rozprowadzając Tony’ego Rickardssona na 5:1. Z kolei w 2000 r. w meczu z Włókniarzem Częstochowa Stal przegrywała dziesięcioma punktami. W ostatnich pięciu wyścigach cztery razy było po 5:1 i raz 3:3. Po ostatnim biegu Świst zatrzymał się na prostej, zostawił motocykl i uklęknął przed widownią z rękami w geście triumfu - mówił Synowiec.

Gdy pytamy w środowisku żużlowym, jakim Świst był zawodnikiem, każdy nasz rozmówca mówi o nim: zadziorny chłopak. - Z reguły atakował mnie po małej. Wyuczył się tego na technicznym torze w Gorzowie - przyznał Andrzej Huszcza, ikona Falubazu.
W 2002 r. Świst znów złapał kontuzję. W drugiej części sezonu. Bez jego pomocy, przeżywająca problemy finansowe, Stal spadła z najwyższej klasy rozgrywek. Świst przeszedł do ZKŻ-u Zielona Góra... - Mechanicy, działacze zielonogórscy chodzili po parkingu i ciągle mówili przekornie do mnie „Sto procent Falubaz”. Na prezentacji zespołu podchwyciłem ten temat i dla zabawy powiedziałem te słowa. Wyszło zabawnie, ale jak się później okazało, nie dla wszystkich - mówił w 2011 r. dla nie ukazującego się już czasopisma „Tylko Gorzów”.

- Gdy jeździł u nas, miał swój boks obok mojego. Nie zapomnę, gdy podczas jednego z meczów z Toruniem (2004 r. - dop. red.) wygraliśmy razem 5:1 i dzięki temu całe spotkanie - wspominał Huszcza.

Przejścia do Zielonej Góry część fanów nie potrafiła Świstowi wybaczyć. Teraz, po kilkunastu latach, te słowa idą w zapomnienie. Na Facebook’u pojawił się nawet fan page: „Chcemy turniej na zakończenie kariery Piotra Śwista w Gorzowie”.

Swój sobotni turniej pożegnalny Świst organizuje jednak w Pile. Obok bohatera wieczoru wystąpią w nim m.in. Bartosz Zmarzlik, Przemysław Pawlicki, Adrian Cyfer, Grzegorz Walasek i Aleksandr Łoktajew. Początek imprezy zaplanowany został na godz. 17.00. a ą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Piotr Świst żegna się z torem [DUŻO ZDJĘĆ] - Gazeta Lubuska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski