MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piraci drogowi dziękują posłom za nowe przepisy

Redakcja
Fot. Grzegorz Ziemiański
Fot. Grzegorz Ziemiański
Zmieniona ustawa prawo o ruchu drogowym nie odebrała wprawdzie gminnym służbom prawa do karania za przekroczenie prędkości, ale wciąż brakuje szczegółowego rozporządzenia w tej sprawie. Strażnicy miejscy nie są więc pewni, czy mogą używać ruchomych fotoradarów. Wolą nie ryzykować.

Fot. Grzegorz Ziemiański

BEZPIECZEŃSTWO. Prawo praktycznie wyklucza szybką reakcję strażników miejskich na wykroczenia

Piotr Szyszka ze Straży Miejskiej w Krynicy informuje, że od początku stycznia ta straż przestała używać mobilnego fotorejestratora. - Myślę, że mieszkańcy tęsknią za taką metodą poprawiania bezpieczeństwa ruchu - mówi.

Także Kazimierz Zapała, komendant SM w Rabce, od stycznia nie wykorzystuje mobilnego rejestratora. Jak twierdzi, jego ludzie nie traktowali urządzenia jako maszynki do nękania i łupienia kierujących. Używali aparatu m.in. w miejscu, gdzie pędzili młodzi miłośnicy nielegalnych wyścigów. Radar sprawił, że - jak mówi szef SM - młodzież zmądrzała.

Na dziurawe prawo skarżą się również strażnicy z Andrychowa, którzy musieli zrezygnować z robienia zdjęć piratom drogowym. Krzysztof Tomasik z SM w Bochni mówi natomiast, że w tym mieście pomiary prędkości nadal trwają. Radary są tam teraz używane jako urządzenia stacjonarne - zamontowano je na słupach. Takie mierzenie prędkości jest, jak tłumaczy Tomasik, dopuszczalne w ramach obowiązujących przepisów. Nie można jednak przenieść rejestratorów tam, gdzie trzeba doraźnie uspokajać ruch.

W ubiegłym roku parlamentarzyści chcieli zmusić samorządy, by przestały używać fotoradarów do zarabiania na kierowcach. Narzekano na praktyki, do jakich dochodziło np. w gminie Człuchów na północy Polski. Tamtejszy samorząd, jak informował poseł Andrzej Adamczyk z Prawa i Sprawiedliwości, zapewniał sobie radarowy przychód w wysokości 5 mln zł rocznie. Parlamentarzysta porównywał takie działanie do rozboju. Adamczyk chciał "ucywilizować pomiar prędkości", podobnie jak inni politycy, w tym bardzo aktywny w tej sprawie m.in. Marek Wikiński z SLD.

Parlamentarzyści zmienili prawo o ruchu drogowym tak, aby karanie za nadmierną prędkość nie było nadmiernie łatwe. Jednak modyfikacja, która miała tylko ograniczyć samorządowe wystawianie mandatów, w wielu miejscach zupełnie wyklucza reagowanie na wykroczenia popełniane przez piratów drogowych.

Teraz poseł Adamczyk podkreśla, iż nie zamierzał wiązać rąk strażnikom. Winę za obecny stan przypisuje, jak przystało na przedstawiciela opozycji, stronie rządowej - Ministerstwu Infrastruktury. To ono spóźnia się bowiem z rozporządzeniami, a ich brak wyklucza używanie mobilnych rejestratorów przez straże. Adamczyk mówi o licznych przypadkach niekompetencji w ministerstwie. Złe rządy ministra Cezarego Grabarczyka mają sięgać aż do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, której stanowisko - zdaniem posła - utrudnia załatwienie radarowych spraw.

Służby prasowe ministerstwa informują, iż dwa projekty rozporządzeń zostały 11 kwietnia przekazane do uzgodnień międzyresortowych. Urzędnicy twierdzą jednak, że nie potrafią przewidzieć terminu zakończenia prac.

Łukasz Grzymalski

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski