Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piraci, głupcy, szaleńcy

Redakcja
"Chodnikowy pirat" czuje się niewinny, od krzywdzącej - jego zdaniem - decyzji odwołał się do sądu wyższej instancji. Na próżno. Sędzia uwierzył policjantom, którzy przyłapali rowerzystę o północy na jednej z oświęcimskich ulic. - Na szczęście było wtedy pusto i nikogo nie zdążył poturbować - podkreślają policjanci.

Za promile do więzienia?

 - Czy mając we krwi 3 promile alkoholu można jechać na rowerze po chodniku? Czy przy takim upojeniu byłoby to w ogóle możliwe? - pyta jeden ze skazanych. Jego zdaniem - nie. Tymczasem oświęcimski sąd ukarał go tysiączłotową grzywną i zakazem prowadzenia wszelkich pojazdów na trzy lata.
 Najwięcej pijanych rowerzystów zatrzymuje się w rejonie suskim. Nie ma tu chyba wioski czy sołectwa, gdzie nie przyłapano by podróżującego spod sklepu monopolowego czy baru delikwenta. Dziwią się zwykle, że karani są tak samo, jak kierujący innymi pojazdami. - Przecież rower to nie auto! - krzyczą.
Przekleństwo dla sądów
 - Podobnych spraw wciąż jest bardzo dużo. A przecież wzmocniona represja wobec pijanych kierowców miała doprowadzić do zmniejszenia ilości takich zdarzeń - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej, Marek Mleczek.
 Kiedyś sprawa pijanego kierowcy trafiała do Kolegium ds. Wykroczeń. Teraz rozpatruje ją sąd. To wydawało się wystarczającą przestrogą dla tych, którzy po kielichu siadają za kierownicą. Tak się jednak - jak oceniają policjanci z drogówki - nie stało. Kierowcy nadal dużo piją, zwłaszcza w soboty. A potem po suto zaprawianych imprezach wracają autami do domów. Zatrzymywani są też często w niedzielne poranki, kiedy alkohol nie zdążył jeszcze wyparować z głów.
 Dla sądów to przekleństwo: dodatkowa praca, choć wciąż za mało sądowych etatów. A skuteczność niewielka: i tak mnóstwo tych samych nazwisk po raz kolejny trafia na wokandę. - W tym roku w Oświęcimiu zatrzymaliśmy ponad stu pijanych kierowców. Zdarzali się i tacy, którzy nie pierwszy raz kierowali pojazdem po spożyciu alkoholu. Jeden z nich, wcześniej wielokrotnie karany przez kolegium, poszedł do więzienia. Otrzymał bezwzględną karę odsiadki, a nie - jak zwykle - w zawieszeniu. Pół roku - mówi posterunkowy Sebastian Wróbel z zespołu dochodzeniowo-śledczego policji w Oświęcimiu.
 - To plaga nie tylko w naszym powiecie - przyznaje z kolei aspirant Jerzy Wyrwiak, zastępca naczelnika wadowickiej drogówki. - Nie obserwujemy na razie, by problem zmniejszył się po zmianie kwalifikacji prawnej. Ale być może na rezultat trzeba dłużej poczekać?
 Policjanci przyznają, że pijani kierowcy są ogromnym zagrożeniem dla siebie i innych, choć statystyki (o dziwo!) nie wskazują jednak na to, by to oni ponosili winę za większość drogowych wypadków. - Owszem, zdarzają się takie i mają zwykle fatalne skutki. Ale są i inne przyczyny tragedii: brawurowa jazda, nieprzestrzeganie przepisów drogowych - dodają policjanci.
Pijana nauczycielka
 Janusza zatrzymał nocą oświęcimski patrol drogówki. Już wiedzieli, że kierowca ma coś na sumieniu, bo jechał ulicą Śniadeckiego bez świateł. - Tak, jakby przez to mniej rzucał się w oczy - żartują funkcjonariusze, którzy często obserwują podobną prawidłowość wśród pijanych kierowców. Od Janusza mocno śmierdziało wódką. Nic dziwnego, skoro w wydychanym powietrzu miał ponad 2,5 promila alkoholu. Kierowca, powątpiewając w wiarygodność alkomatu, zażądał jednak kategorycznie, by zbadano mu krew. Wynik był identyczny.
  Ile trzeba wypić, aby mieć we krwi ponad 2 prom. alkoholu? - Naprawdę dużo - twierdzą lekarze. Na pewno nie tylko jedno piwko - jak zwykle tłumaczą się pijani kierowcy. Pół litra spożytego piwa daje bowiem wynik - ok. 0,2-0,3 promila, co jest spalane przez organizm średnio w czasie godziny. Co powiedzieć jednak o możliwościach zatrzymanej niedawno w Cieszynie... nauczycielki, u której stwierdzono 3,5 promila alkoholu czy bielszczanina, któremu w izbie wytrzeźwień dwukrotnie badano krew, obawiając się - niesłusznie! - iż wynik ponad 5 promili może być pomyłką.
Nocny pościg i "chwyty transportowe"
  Marek z Chełmka podróżował po pijaku maluchem. Wiózł 20-letnią dziewczynę, humor mu dopisywał. - Zauważyliśmy, że jedzie bez świateł mijania i dlatego postanowiliśmy zatrzymać go do kontroli - wspominają policjanci. - Podjechaliśmy do niego radiowozem, dając znaki świetlne i dźwiękowe, by zmusić go do zatrzymania. Kierowca nacisnął jednak pedał gazu.
 Na chełmskich uliczkach rozegrał się pościg rodem z filmu sensacyjnego. Pisk opon, gwałtowne zawracanie. W rezultacie fiacik skręcił w bramę posesji przy ul. Kościuszki, a że była zamknięta - staranował ją. Na tym ucieczka się zakończyła. To był jednak dopiero początek kłopotów agresywnej pary.
 Marek wraz z Katarzyną postanowili nie wychodzić auta. Policjanci byli więc zmuszeni zastosować - jak napisali w protokole - "chwyty transportowe", by doprowadzić młodych ludzi do radiowozu. - Załatwię was! - krzyczał pijany kierowca. - Jutro pojadę do Katowic, kupię sobie pistolet, to was pały zaje... rozp... i zastrzelę!".
 Podobnie "bogatym" słownikiem wykazała się kobieta, obdarzając funkcjonariuszy wieloma przekleństwami, z których najłagodniejsze to "psy". Marek - po wytrzeźwieniu - przyznał się do wszystkiego. Nawet do groźby zastrzelenia policjantów. Jak się okazało, to nie pierwsza jego pijacka eskapada. Zaledwie dziesięć dni wcześniej Sąd Rejonowy w Oświęcimiu ukarał go karą grzywny i... zakazem prowadzenia pojazdów mechanicznych przez półtora roku.
Jest im przykro...
 Nie bardzo przejął się swoim wyrokiem również Robert z Andrychowa. Mimo, iż nie minął nawet rok, od kiedy wydział zamiejscowy cywilno-karny sądu w Wolbromiu zakazał mu przez rok i dziesięć miesięcy siadać za kierownicę, Robert wyruszył w trasę oplem astrą. Był wprawdzie trzeźwy, nie miał jednak prawa jazdy (zatrzymanego w związku z wyrokiem). Policjantom tłumaczył, że kierował autem w zastępstwie żony, która nieoczekiwanie źle się poczuła.
 Krzysztof z Zatora mówi, iż jest mu przykro "z powodu kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości". A gdy podejmował brawurową ucieczkę przed policjantami w Babicach, miał we krwi aż 2,4 promila alkoholu. Mimo to udało mu się w samo południe, gdy ruch na drogach jest największy, dotrzeć do Oświęcimia. Dopiero tutaj, na ul. Legionów, oddał się wreszcie w ręce funkcjonariuszy...
 Podobnych przykładów jest wiele. A kary wydawane przez coraz bardziej zniecierpliwionych sędziów - bywają coraz dotkliwsze. - Zwykle sprawca otrzymuje karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania, grzywnę w wysokości ok. tysiąca złotych i obowiązek świadczenia na rzecz instytucji, która pomaga ofiarom wypadków drogowych, wreszcie zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres 1-10 lat - informuje prokurator Mleczek.
 Bywają czasem sytuacje kłopotliwe: żaden z dwóch pijanych młodzieńców podróżujących autem, które zjechało z drogi do rowu w okolicy Wadowic, "nie może sobie przypomnieć", kto owego dnia siedział za kierownicą...
AGATA PARUCH

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski