Zobacz także: Program 50 plus. Kierowcy nie mają prawa
Prawie 1800 praw jazdy zatrzymała kierowcom małopolska policja w ubiegłym roku za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o ponad 50 km/h. Taki jest efekt zaostrzenia przepisów, które obowiązują od maja 2015.
To pierwsze tak dokładne dane po pełnym roku obowiązywania nowych zasad. Dane, które nie napawają optymizmem. Szczególnie w sytuacji, gdy przekroczeń prędkości nie rejestrują już fotoradary, które zniknęły z dróg. Wniosek jest jasny: jeździmy zdecydowanie zbyt szybko.
Zdaniem Bartłomieja Morzyckiego, prezesa Partnerstwa dla Bezpieczeństwa Drogowego, zaostrzenie przepisów miało największy efekt w pierwszych miesiącach po wprowadzeniu zmian na drogach. - O zabieraniu praw jazdy za szybką jazdę mówiło się wszędzie. Kierowcy byli na to przygotowani, więc rzadziej naciskali na gaz zdecydowanie powyżej normy - przekonuje Morzycki.
Stąd też więcej ostrożności. W połowie 2015 roku potwierdzał to Jacek Gęga ze Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach i Kolizjach Drogowych Alter-Ego.
- Zmiany poszły w dobrym kierunku. W obszarach zabudowanych kierowcy zdjęli nogę z gazu i przynajmniej na razie nowe przepisy spełniają prewencyjną rolę - mówił Gęga.
Do czasu. Bartłomiej Morzycki przyznaje dzisiaj, że po roku kierowcy znowu stali się mniej ostrożni. - Wynika to między innymi z tego, że głośno zrobiło się o problemach natury prawnej w sprawie odbierania praw jazdy. Niedawno wypowiedział się nawet Trybunał Konstytucyjny, który orzekł, że konfiskowanie dokumentów bez uwzględnienia nadzwyczajnych okoliczności, jest niekonstytucyjne - mówi Morzycki.
W sprawę zaangażował się również Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Jego zdaniem kierowca za przekroczenie prędkości o 50 km/h nie może być karany podwójnie (500 zł mandatu i odebranie prawa jazdy). Takie stanowisko TK i RPO sprawiło, iż część kierowców, którym odebrano dokumenty, domaga się teraz ich zwrotu przed sądem.
- W ostatnich miesiącach miałem kilka takich spraw. Wszyscy chcą jak najszybciej odzyskać możliwość prowadzenia auta - potwierdza nam jeden z krakowskich adwokatów.
Klientami prawników są przede wszystkim ci, dla których utrata prawa jazdy jest dużym utrudnieniem, np. w pracy zawodowego kierowcy. A adwokaci nieźle przy tej okazji zarabiają - nawet powyżej 5 tys. zł za reprezentowanie klienta przed sądem.
Statystyki policyjne i tak są najpewniej zaniżone, bo część kierowców sprytnie unikała rozstania z „prawkiem“. Podczas przyłapania na brawurowej jeździe wystarczyła deklaracja, że „zapomniało się“ prawa jazdy. W ten sposób, poprzez lukę w prawie, nakładany był tylko mandat i grzywna za brak dokumentu. Dopiero po znowelizowaniu przepisów od 1 stycznia tego roku brak okazania prawa jazdy podczas kontroli już nie chroni przed jego utratą.
Co ciekawe, jeszcze w tym roku ma wejść w życie kolejne zaostrzenie przepisów. Rząd chce wysyłać pijanych kierowców, którzy spowodują śmiertelny wypadek na minimum dwa lata do więzienia, bez możliwości zawieszenia kary. Dotychczas minimalna kara to 9 miesięcy, co oznacza, że sąd może wydać mało dotkliwy wyrok w zawieszeniu.
Za sprowokowanie policyjnego pościgu będzie groziło 5 lat więzienia i utrata prawa jazdy nawet do 15 lat. Teraz ucieczka jest traktowana jak wykroczenie, za które grozi grzywna i 30 dni aresztu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?