Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PiS mógłby prowadzić wyraźniej

Włodzimierz Knap
Prof. Andrzej Piasecki
Prof. Andrzej Piasecki Fot. archiwum
Rozmowa z prof. Andrzej Piasecki, kierownikiem Katedry Samorządu Terytorialnego i Wspólnot Lokalnych w Instytucie Politologii Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, autorem m.in. książki: „Wybory w Polsce 1989-2011”.

- Najpierw jest PiS, a potem przepaść. Tak przynajmniej wynika z naszego sondażu. PiS ma powody do triumfu?

- I tak, i nie. Z uzyskanego wyniku PiS należy się i cieszyć, i martwić. Przyczyną zadowolenia jest fakt, że ma zdecydowanie najwyższe poparcie zarówno w skali całego kraju, jak i w każdym województwie. Ale politycy PiS mają też powody do zmartwienia.

- Dlaczego?

- Bowiem regułą w III RP było, że zwycięskie ugrupowanie przez kilka, a niekiedy przez kilkanaście miesięcy po wyborach, w sondażach uzyskiwało wynik o co najmniej 10 proc. wyższy niż w dniu pójścia do urn. PiS natomiast niemal od samego początku w badaniach uzyskuje porównywalny, a nawet trochę niższy wynik niż w wyborach. To poważny powód do niepokoju.

- Jednak PiS prowadzi, choć przeciwko sobie ma krajowy mainstream, instytucje świata zachodniego czy wpływowych ludzi, jak Bono czy Bill Clinton.

- Sprawa nie jest prosta. Z jednej strony PiS jest liderem sondaży, choć, nie ma co ukrywać, prowadzi awanturniczą politykę. Na niej traci, bo w przeciwnym wypadku powinno dziś cieszyć się ok. 50-proc. poparciem w skali kraju. Swój wyborczy wynik utrzymuje natomiast, bo umiejętnie prowadzi politykę socjalną. W każdym województwie nie brakuje ludzi, którzy korzystają z programu 500+. Ponadto PiS ma najskuteczniejszą propagandę, trafiającą m.in. do ludzi oczekujących wsparcia ze strony państwa, bo sami nie dają sobie rady w życiu. Osób chcących silnego państwa, które zapewni im bezpieczeństwo, choćby kosztem pewnych swobód i wolności, nie brakuje. I nie można się temu dziwić.

- W Małopolsce PiS uzyskuje najwyższe poparcie (54,3 proc.) w całym kraju. Nawet na Podkarpaciu ma niższe notowania (52,6 proc.). Dlaczego tak się dzieje?

- Przyczyn jest parę. Nie bez znaczenia jest to, że z tego regionu wywodzi się kilka bardzo ważnych postaci związanych - wprost lub pośrednio - z tą formacją, jak prezydent, premier, ministrowie. Każdy z nich cieszy się w Małopolsce dużym poparciem, ma własny, wierny im elektorat. Małopolska to też dzietny region, a zatem beneficjentów 500+ jest tu więcej niż gdzie indziej. Ponadto większość województwa uchodzi za bastion konserwatyzmu, głównie w rozumieniu przywiązania do Kościoła katolickiego. Nie może zatem zdumiewać tak duże poparcie dla PiS w Małopolsce. Zwracam jednak uwagę, że zdecydowana większość zwolenników tej partii to mieszkańcy wsi (66 proc.).

- PO i Nowoczesna idą niemal łeb w łeb. Odpowiednio mają w skali kraju 19 i 18 proc., czyli w sumie tyle co samo PiS. Czy wyniki sondażu oddają obecny układ sił na scenie politycznej?

- Nie, ponieważ notowania PO i Nowoczesnej nadal są chwiejne. Obie partie mają podobny elektorat. Obie też nie chcą dziś dryfować na lewo. To oznacza, że są skazane albo na współpracę, może i koalicję, co nie będzie łatwe choćby z uwagi na aspiracje ich liderów, albo na ostrą walkę między sobą. Nie jest jednak tak, że elektoraty obu tych ugrupowań można zsumować. Kłopotem obu stronnictw jest to, że ich wyborcy - generalizując - nie są przywiązani ani do PO, ani do Nowoczesnej.

Rozmawiał Włodzimierz Knap

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski