Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PiS nazywa PSL szkodnikiem Polski, a w terenie współrządzi z ludowcami

Zbigniew Bartuś
Poseł Edward Czesak, prezes PiS w Tarnowie, członek zarządu głównego partii
Poseł Edward Czesak, prezes PiS w Tarnowie, członek zarządu głównego partii fot. Archiwum
Pół roku po katastrofie smoleńskiej powiatowi liderzy Prawa i Sprawiedliwości w Bochni zawarli koalicję z lokalną Platformą Obywatelską. Wylecieli z partii. Teraz, po „sfałszowanych wyborach”, ich następcy ćwiczą koalicję z "fałszerzami" i "twórcą układu".

Poseł PiS spod Tarnowa opowiada swój ostatni nocny koszmar: budzi się w listopadzie 2015 roku i nadal jest w opozycji. Ileż można?! Od ośmiu lat tak człapią, mamieni obietnicami kolejnych wygranych – a wciąż przegrywają.

Niby fajnie, bierze się pieniądze z budżetu, opłaca mieszkanko w Warszawie, biura w terenie (a w nich znajomków), wozi po Polsce i świecie, a przy tym kompletnie za nic nie odpowiada. Ale czasem narasta w człeku (choć nie każdym) szlachetna wola, żeby REALIZOWAĆ PROGRAM PARTII. Naprawiać popsutą Polskę. Spełnić wreszcie obietnice składane wyborcom.

– A w opozycji to można sobie narzekać i pyskować. Nie zrobisz kompletnie nic, jak nie rządzisz – podkreśla Józef Mroczek, od ponad dwóch lat szef PiS-u w powiecie bocheńskim, który w ostatnich wyborach samorządowych poprowadził partię do zwycięstwa.

Byłoby to jednak, zauważa, zwycięstwo nic niewarte, gdyby nie moralna i polityczna elastyczność, umiejętność wybaczania i zawierania trudnych kompromisów. W tym przypadku chodzi o sojusz z ludowcami, którzy uzyskali w powiecie drugi wynik.

Wtajemniczeni twierdzą, że do ostatecznych uzgodnień między PiS a PSL w powiecie doszło w chwili, gdy prezes Jarosław Kaczyński wygłaszał w Sejmie słynne: „wiem, że was to boli, ale sfałszowaliście wybory”. W Bochni wybrzmiało to szczególnie mocno, bo PSL, który cztery lata temu nie wystawił nawet w powiecie własnej listy, uzyskał teraz zdumiewająco dobry wynik: dawano mu szansę na dwa mandaty, a zdobył sześć – przy gigantycznej (sięgającej 50 proc.) liczbie głosów nieważnych oddanych na konkurentów.

PiS ma osiem mandatów, co z PSL daje czternaście. Wystarcza, by mieć pewną większość w 23-osobowej radzie i rządzić, dzieląc się stanowiskami. A jest ich w powiecie całe mnóstwo – od sprzątaczek w starostwie po dyrektorów szkół i innych podległych placówek (jak szpital). Na pewno więcej niż pół setki - a tylu członków liczy PiS na ziemi bocheńskiej.

Józef Mroczek, który dzięki sojuszowi z ludowcami został wicestarostą, zaprzecza, by chodziło o synekury i apanaże. Można mu wierzyć, bo 59-letni lider PiS jest legendą opozycji demokratycznej. W 1980 roku zakładał „S” w kopalni soli, po wprowadzeniu stanu wojennego zorganizował strajk, potem ukrywał się przed bezpieką – do końca 1984 roku (jeden z rekordów Polski). Wydawał prasę podziemną i organizował krakowskie Radio „S”, współpracował z Małopolskim Komitetem Walki o Praworządność, zakładał Komitet Obywatelski... W latach 1987-1997 prowadził firmę, potem został dyrektorem Domu Samopomocy przy Urzędzie Miasta w Nowym Wiśniczu, był też radnym wojewódzkim.

–Jest dla mnie wyjątkowo trudne do zaakceptowania, że człowiek z taką kartą dogadał się z Ludwikiem Węgrzynem, działaczem PSL, który zaczął karierę w ciemnych latach komunizmu. Kiedy Mroczek ukrywał się przed bezpieką, pan Węgrzyn był naczelnikiem gminy – komentuje prof. Włodzimierz Bernacki, poseł i jeden z największych autorytetów PiS.

Mroczek zdaje sobie sprawę, iż nie wszyscy działacze i sympatycy jego partii akceptują koalicję z „fałszerzami, którzy niszczą Polskę, a w wyborach brutalnie zaatakowali PiS” (chodzi m.in. o ulotkę z bombą atomową – ludowcy porównali ewentualne rządy PiS do katastrofy nuklearnej). – Ale wybór był prosty: mogliśmy mieć coś, albo nie mieć nic – tłumaczy Józef Mroczek

Co ciekawe, przed identycznym dylematem stanęli po wyborach samorządowych 2010 roku poprzedni liderzy bocheńskiego PiS-u. Zdobyli wówczas 5 mandatów, o 2 mniej niż zwycięska PO. Każdy wyborca PiS wiedział wówczas, że „banda Tuska zamordowała prezydenta Lecha Kaczyńskiego”, by zyskać pełnię władzy w Polsce; w kolejne miesięcznice bocheńscy prawicowcy jeździli do Warszawy maszerować pod pałacem „przypadkowego prezydenta Komoruskiego”.

Mimo to pod koniec listopada 2010 działacze PiS zdecydowali się zawrzeć koalicję z powiatową PO oraz czwórką radnych komitetu Nasza Wspólna Sprawa. Przywódca Platformy, Jacek Pająk, został starostą, etatowy lider list wyborczych PiS-u w Bochni, Tomasz Całka – jego zastępcą; do zarządu powiatu wszedł także inny znany pisowiec, Robert Roj. Co więcej, PO i PiS założyły w radzie wspólny klub – Koalicja dla Powiatu Bocheńskiego. Głównym celem było niedopuszczenie do odtworzenia „patologicznego układu władzy i biznesu”, stworzonego – ich zdaniem – przez wieloletniego starostę Ludwika Węgrzyna. Ludowiec stracił stanowisko w 2006 roku w związku z zarzutami, jakie prokurator postawił mu w głośnej aferze Tankowni (które po latach ślamazarnych śledztw i procesów przedawniły się w roku 2011). Do jego odwołania przyczynili się wtedy działacze PiS.

Było jednak tajemnicą poliszynela, że poseł Edward Czesak, prezes PiS w Tarnowie i okręgu tarnowskim, członek zarządu głównego partii, jest popisowemu aliansowi w powiecie głęboko przeciwny. Władza władzą, ale wyborca PiS, słysząc z jednej strony o „zamachu smoleńskim” i innych „zbrodniach Tuska”, a z drugiej – o zaletach współrządzenia z PO, może popaść w schizofrenię. Albo odejść.

Kolejne próby „uporządkowania sytuacji” prowadziły do napięć i awantur. Wyborca pogubił się zupełnie, gdy radna PiS Bernadetta Gąsiorek (przedstawia się jako „bezkompromisowa i bezstronna w zwalczaniu przejawów nieuczciwości, niegospodarności i niekompetencji; w PiS od 2006 roku”) stanęła wraz z innym radnym PiS na czele klubu opozycyjnego i głosowała przeciwko uchwałom zarządu powiatu współtworzonego przez Roja i Całkę. Latem 2012 roku można było odnieść wrażenie, że PiS-owcy są zdecydowanie „za, a nawet przeciw”: Gąsiorek i Roj zasiadający w tym samym zarządzie powiatowego PiS występowali w radzie po przeciwnych stronach barykady.
W lipcu tegoż roku szefem PiS w powiecie został – z namaszczenia posła Czesaka – legendarny Mroczek. Kilka miesięcy później Całka i Roj dostali pisma sygnowane przez samego Jarosława Kaczyńskiego; dowiedzieli się z nich, że (mimo zaangażowania w miesięcznice i obronę TV Trwam) złamali art. 39 statutu (mówiący o dyscyplinie) i wylecieli z partii. Wyborca, który w wyborach 2010 roku oddał na Roja ponad tysiąc głosów, a na Całkę niewiele mniej, był w szoku.

Wyrzuceni zapisali się do Solidarnej Polski. I zostali w niej nawet wtedy, gdy krajowy lider – Zbigniew Ziobro – wrócił skruszony pod skrzydła prezesa Kaczyńskiego, by stworzyć wspólne listy zjednoczonej prawicy w wyborach samorządowych 2014 roku. Całka i Roj zbudowali w Bochni oddzielny komitet – Samorządny Powiat. I przegrali z kretesem. Pierwszy (jeszcze niedawno wicestarosta!) dostał 131 głosów, drugi – 280. Bez szyldu PiS nie zdobyli mandatów. A ich niedawna partia – aż 8.

– Szliśmy do wyborów z zamiarem objęcia władzy – podkreśla Józef Mroczek. – Wyborcy skazali nas jednak na koalicję.– Koledzy zaangażowali się w kampanię, wkładając w nią wiele wysiłku i własne pieniądze. Mieliśmy im powiedzieć, że mają zostać w opozycji? Z niczym? – pyta poseł Czesak, który tym razem – „z wielkimi moralnymi i politycznymi oporami” pobłogosławił sojusz. Fakt, tego samego dnia prezes Kaczyński grzmiał w Sejmie o fałszerstwie.

Ale to było w Warszawie. A teren ma swoją specyfikę...

***

Oficjalne koalicje PiS i PSL powstały po ostatnich wyborach w trzech małopolskich powiatach: bocheńskim, wadowickim i tarnowskim. Naprawdę jest ich więcej, bo w wielu miejscowościach partyjni działacze ukryli się pod szyldami lokalnych komitetów.

PiS współrządzi w sumie w 10 (z 19) małopolskich powiatów. Powinien rządzić także na ziemi myślenickiej, i to samodzielnie, bo w radzie powiatu ma w sumie 13 z 25 mandatów, ale kandydat tej partii… przegrał w tajnym głosowaniu z dotychczasowym starostą, który ma zaledwie 6 radnych.

PSL współtworzy koalicje rządzące w 8 powiatach. Mógłby współrządzić także w powiecie krakowskim (PO i PSL mają tutaj większość), dotychczasowemu staroście, Józefowi Krzyworzece (4 radnych), udało się przeciągnąć na swoją stronę dwoje radnych z PO i dogadać z PiS.

W całej Małopolsce PSL zawarło sojusz z PO tylko w dwóch powiatach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski