PiS ustawił poprzeczkę bardzo wysoko

W tym kontekście PiS zaprezentował się wyśmienicie, jak nie PiS. Błyskotliwie, nowocześnie, a dla twardego elektoratu wzruszająco.

Czytaj także: Premier z Małopolski? Na pewno do wyborów [WIDEO] >>

Zrealizowana z rozmachem konwencja ukazała partię w ofensywie, pewną siebie, z liderami pełnymi energii, wiedzącymi, jak zauroczyć wyborców, dbającymi o dobór słów. Słyszeliśmy wypowiadane z pasją hasła o sprawiedliwej, uczciwej Polsce, która będzie walczyć o należne miejsce w Unii. Co ważne, mówcy obywali się doskonale bez kartek.

Na tym tle Ewa Kopacz, spoglądająca co chwilę na pulpit ze ściągą, wyglądała jakby zawstydzona patrzyła w ziemię. Na dodatek przepraszała za PO (a co niby miała robić) i prosiła młodzież o wsparcie, oferując jej nawet miejsca na listach wyborczych.

Pomijam fakt, że będą to pewnie miejsca na końcu, ale czy naprawdę wyborcy oczekują, że doświadczona partia rządząca dokona przyśpieszenia dzięki studentom? I dlaczego młodzież stała się aż tak ważna dopiero teraz, po przegranej batalii prezydenckiej? Wszystko to sprawiało wrażenie rozpaczliwego szukania wyjścia z narożnika, pogłębione niepotrzebnymi „wycieczkami” w stronę liderów PiS, którzy akurat tego dnia nie prowokowali do zadymy.

Byłoby niesprawiedliwością mówić, że pani premier wypadła słabo. Przekonująco przedstawiła obraz Polski „nie w ruinie”, zaprezentowała też ciekawy zespół ekspertów, jednak w sobotę PiS ustawił poprzeczkę naprawdę wysoko. Jeśli jeszcze sprawdzą się pogłoski o taśmach z przygnębiającymi dialogami Radosława Sikorskiego i Jana Kulczyka, a na dokładkę z sekscesami podczas libacji innych ważnych polityków PO, to w następnym parlamencie Platforma okaże się dopiero trzecią siłą i skończyć może jak kiedyś AWS.