PiS wycofuje się z opłaty paliwowej

Ta decyzja to najprawdopodobniej efekt wczorajszego spotkania władz PiS w siedzibie partii przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. Jak poinformował na Twitterze poseł PiS Joachim Brudziński, wycofania projektu domagał się Kaczyński. Przedstawiciele rządu i politycy PiS przekonywali dotąd, że opłata paliwowa nie będzie wiązała się z podwyżkami cen benzyny. Mówił o tym m.in. rzecznik rządu Rafał Bochenek.

Na mocy nowej ustawy ceny paliw mogły wzrosnąć nawet o 25 groszy na litrze. Projekt, zakładający przeznaczenie części wpływów na remonty dróg lokalnych odkąd ujrzał światło dzienne wzbudzał duże emocje i był krytykowany m.in. przez opozycję. Posłowie mieli nad nim debatować w tym tygodniu. Krytycznie o pomyśle posłów PiS wypowiadali się też na przykład lubelscy radni PO, którzy w poniedziałek zorganizowali w tej sprawie konferencję prasową.

- W Lublinie mamy zarejestrowanych 247 tys. pojazdów. Podwyżka oznacza wyprowadzenie z kieszeni lubelskich kierowców 120 milionów złotych - mówił radny Bartosz Margul. Wiele samorządów utrzymywało, że wzrost cen paliw spowoduje podwyższenie kosztów funkcjonowania komunikacji zbiorowej, np. w Warszawie o 12 mln zł rocznie.

- Mamy do czynienia z grabieżą, rozbojem w biały dzień - oceniał jeszcze w poniedziałek po południu, poseł Kukiz ‘15 Jakub Kulesza.

Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz twierdził, że dziwi się temu, że to właśnie kierowcy, przedsiębiorcy i rodziny wciąż są obciążani różnymi podwyżkami. Zwrócił uwagę, że najpierw wzrosło OC, w tamtym roku o 50 procent, a teraz miała nastąpić nagła podwyżka cen paliwa.

Obecnie ceny paliw sprzedawanych na stacjach benzynowych obejmują: koszt zakupu paliwa z rafinerii, akcyzę, VAT i marża sprzedawcy.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 11

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto