Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pisarstwo bez złudzeń

Urszula Wolak
Shuty, jak wielu literatów, żyje z pisania, ale nie tylko powieści
Shuty, jak wielu literatów, żyje z pisania, ale nie tylko powieści fot. Wojciech Matusik
Rynek książki. Wielkie pieniądze za wydanie książki? Niewielu pisarzy może na to liczyć, a przecież muszą za coś żyć. Wydawnictwa są pomocne, ale tylko, gdy wiele nie ryzykują.

Nominowana do nagrody NIKE Kaja Malanowska sprowokowała dyskusję w środowisku literatów na temat zarobków polskich pisarzy. Wszystko zaczęło się od jej wpisu na Facebooku , gdzie mogliśmy przeczytać: „6800 zł za 16 miesięcy ciężkiej pracy. Mam ochotę strzelić sobie w łeb”.

Pisarze, z którymi rozmawialiśmy, zgodnie podkreślają, że decydując się na uprawianie tego zawodu, podejmuje się ryzyko. A zwłaszcza ryzyko finansowe.

– _Raz jest się na górze, a raz na dole. Raz jest przypływ gotówki, innym razem go nie ma. Trzeba się z tym liczyć _– mówi Sławomir Shuty, autor głośnego „Zwału”. Nie dziwi więc fakt, że wielu pisarzy, by związać koniec z końcem, para się innymi zajęciami. Podejmują się pisania recenzji, felietonów, esejów krytycznoliterackich, dokonują tłumaczeń. Tym bardziej że pisarze zawierają z wydawnictwami jedynie umowy o dzieło. Debiutant może dostać od 3 tys. zł do 10 tys. zł za książkę. Czołowi pisarze zarabiają po kilkadziesiąt tysięcy za jeden tytuł.

Obok dodatkowych zajęć literaci znajdują czas na pisanie powieści, tak jak Gaja Grzegorzewska, czołowa polska autorka kryminałów. – _Swoją pierwszą powieść stworzyłam z potrzeby pisania. Zrobiłam to dla siebie. Nie myślałam o pieniądzach. Z czasem jednak rośnie apetyt. Szybko zdałam sobie jednak sprawę, że dużych pieniędzy nigdy z tego nie będzie. Nie przestałam jednak pisać _– opowiada Grzegorzewska.

Podczas pracy nad ostatnią książką poprosiła wydawnictwo o zaliczkę. Otrzymała ją i to pozwoliło na swobodne pisanie.

Dziś mogę sobie na to pozwolić, ale nie sądzę, bym podobną prośbę mogła wystosować podczas pracy nad pierwszą czy nawet trzecią książką. Z czasem jednak pojawiają się odpowiednie warunki do negocjacji, coraz lepsze pieniądze, ale nigdy takie, z __których całkowicie będzie można przeżyć – podkreśla Grzegorzewska. Rację przyznaje jej Shuty, który mówi, że jako pisarz łączy wiele technik, tworząc na przykład dla filmu.

– _Wydawnictwa, szczególnie te duże, działają jak normalni gracze na wolnym rynku. Traktują więc książki jak towary, które chcą jak najlepiej sprzedać. Ewentualne uzyskanie zaliczki od wydawnictwa jest zależne od __potencjalnej sprzedaży utworu _– tłumaczy Shuty.

Tę opinię potwierdza pracownik jednego z krakowskich wydawnictw, który pragnie pozostać anonimowy. – Wydawnictwo nie podejmie ryzyka finansowego, jeżeli nic nie wskazuje na __to, że książka się sprzeda – mówi. Kluczową rolę odgrywa nazwisko autora – najlepiej jeśli jest rozpoznawalne. Marcin Wilk, krytyk literacki, podkreśla jednak, że na palcach jednej ręki moglibyśmy policzyć polskich pisarzy, którzy utrzymują się tylko ze swej twórczości.

– _Czyli takich, którzy dostają odpowiednio wysokie wynagrodzenie za wydane książki. Pieniądze, jakie otrzymują, nie były, nie są i nie będą związane z jakością pisarstwa. Częściej mają związek z wynikami sprzedaży, choć to nie musi być regułą _– twierdzi Wilk. Pisarze modni, zwraca uwagę krytyk, mogą jednak liczyć na dodatkowy zarobek, który wynika z ich popularności.

Wilk ma na myśli wyższe stawki za spotkanie autorskie (pisarz może zgarnąć od 300 zł do nawet 10 tys., jeśli takie spotkania są biletowane), solidnie opłacane felietony prasowe (stawki wynoszą od 300 zł do nawet 5 tys. zł) albo przynoszące__spory zastrzyk finansowy ekranizacje kinowe (od 50 tys. zł w górę).

Na tym polu od dawna świetnie radzi sobie m.in. popularny autor Zygmunt Miłoszewski, który sprzedał prawa do „Uwikłania”, czy ostatnio Jerzy Pilch. To na podstawie jego książki „Pod Mocnym Aniołem” powstał film Wojtka Smarzowskiego o tym samym tytule. Jerzy Pilch w rozmowie z „Dziennikiem Polskim” podkreślał także, że nie może narzekać na warunki, jakie zapewnia mu Wydawnictwo Literackie.

Ci mniej znani muszą szukać zarobku gdzie indziej: pisząc oryginalne scenariusze, współpracując z czasopismami. Czasem na pełnym etacie. Lekko nie ma, ale też– wydaje się – nie jest chyba najgorzej – _mówi Marcin Wilk. Mogłoby być jeszcze lepiej, gdyby literatura otrzymywała od państwa podobne wsparcie finansowe jak film czy teatr. – _Dla nas wachlarz stypendiów jest wciąż bardzo wąski – komentuje Sławomir Shuty.__

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski