Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PIW w stanie likwidacji, ale z szansą na przetrwanie marki

Łukasz Gazur
Protest trwa także w internecie, a towarzyszą im symboliczne nekrologi żegnające znaną oficynę
Protest trwa także w internecie, a towarzyszą im symboliczne nekrologi żegnające znaną oficynę
Rynek książki. Specjaliści twierdzą, że Państwowemu Instytutowi Wydawniczemu zaszkodził brak reform w latach 90. i niedostosowanie się do realiów współczesnego rynku.

Istniejący od 1946 roku Państwowy Instytut Wydawniczy, jedna z oficyn-legend polskiego rynku, od 2012 roku jest w stanie likwidacji. Dlaczego teraz odbywają się pikiety pod jej siedzibą w Warszawie? Członków Komitetu Ratowania PIW martwią ostatnie ruchy Ministerstwa Skarbu, które pod nieobecność likwidatora i dyrektora, Rafała Skąpskiego, wprowadziło do spółki nowego likwidatora.

W komunikacie resortu czytamy, że został on zobowiązany „do ustalenia aktualnej wysokości zobowiązań, podpisania umów z wierzycielami, które zapobiegną złożeniu wniosku o upadłości PIW, oraz przygotowania procesu przekazania majątku, stanowiącego dziedzictwo kultury narodowej na rzecz wskazanej państwowej instytucji kultury”.

Budzi głęboki niepokój forma działań – powiedział Przemysław Pawlak, szef Komitetu Ratowania PIW.

Przedsiębiorstwo miało w chwili wejścia w stan likwidacji ponad 8,5 mln zł długu wobec swoich wierzycieli. Dziś – jak sugeruje Komitet Ratowania PIW – zostały one spłacone w 80 proc. Odzyskana też została słynna kamienica przy ul. Foksal. Co więcej, wciąż wydawane są książki – ok. 50 tytułów rocznie. Ale Ministerstwo Skarbu twierdzi, że „przez ostatnie 9 lat działalność przedsiębiorstwa nie była rentowna i przynosiła ponad 9 mln zł strat z wydawania książek”.

Środowisko wydawców i pisarzy twierdzi, że dzisiejszej sytuacji PIW winny jest brak reform w latach 90. – takich, przez jakie przeszły inne wydawnictwa z czasów PRL-u, jak krakowskie Wydawnictwo Literackie czy Znak. – PIW przez lata nie dbał o marketing i promocję swoich książek. Autorzy właściwie zostawali z tym sami.
To dowód na
niezrozumienie dzisiejszego rynku _– mówi nam anonimowo członek zarządu jednego z krakowskich wydawnictw. – _Ale jestem przekonany, że PIW jako marka nie zniknie. Bo to wciąż dobrze kojarzona oficyna. Z pewnością znajdą się wydawnictwa chętne do publikowania książek pod tym szyldem i korzystania z zasobów dawnego giganta na polskim rynku
– dodaje nasz rozmówca.

Warto dodać, że przez lata (a także w stanie likwidacji) oficyna straciła prawa do wydawania m.in. dzieł Milana Kundery, ale także tak znanych, charakterystycznych dla wydawnictwa tytułów, jak „Bogowie, groby, uczeni” C.W. Cerama, „Płeć mózgu” Anne Moir oraz „Mity greckie” Roberta Gravesa. Ale wciąż ma 8 tys. praw autorskich i wydawniczych, m.in. do utworów Hermana Hessego i Mirona Białoszewskiego.

Z Rafałem Skąpskim, poprzednim likwidatorem i dyrektorem wydawnictwa, nie udało nam się skontaktować.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski