Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

,,Piwosze'' znokautowani

Tomasz Duda
Can-Pack Okocimski rozczarował kibiców i po najsłabszym spotkaniu w tym sezonie wysoko uległ gościom z Często-chowy. Plany ,,Piwoszy'' legły w gruzach już w 15 min, kiedy to brutalnie wychodzącego z bramki Roberta Błąkałę sfaulował Adrian Kural. Młody golkiper OKS-u został odwieziony do szpitala. Początkowo podejrzewano złamanie ręki, ale na szczęście skończyło się tylko na zwichnięciu stawu łokciowego i zerwaniu torebki stawowej. Dariusz Siekliński już w 16 min musiał dokonać pierwszej zmiany. ,,Ofiarą'' przepisu o obecności na boisku dwóch młodzieżowców został Patryk Bryła.

Can-Pack Okocimski0
Raków Częstochowa3 (1)

Po tym zdarzeniu do zdecydowanych ataków ruszył Raków. W 33 min celną ,,główką'' po dośrodkowaniu Dariusza Pawlusiń-skiego z rzutu rożnego popisał się Mariusz Holik. Tuż przed przerwą remis ,,Piwoszom'' mogli zapewnić Wojciech Wojcieszyński czy Wojciech Dziadzio.
W drugiej połowie przewagę mieli piłkarze Rakowa, którzy grali bardzo ostro, ale obejrzeli tylko trzy żółte kartoniki. W 71 min Marka Pączka mierzonym strzałem pokonał Pawlusiński. Wynik meczu po niezłej kontrze ustalił Artur Pląskowski.

Zdaniem trenerów

Dariusz Siekliński, Can-Pack:
- Nie martwi nas tak bardzo porażka, jak strata dwóch zawodników, których czeka przerwa w grze. Sędzia pozwalał gościom na zbyt wiele. Już na początku Mateusz Kasprzyk prawie stracił przytomność po uderzeniu barkiem. Kontuzja Roberta Błąkały sprawiła, że nasz plan na ten mecz kompletnie legł w gruzach. Gdybyśmy wykorzystali swoje szanse, ten mecz mógłby potoczyć się zupełnie inaczej. Z bliska nie trafił Wojcieszyński. Druga i trzecia bramka dla gości padła z pozycji spalonej. Sędzia wyraźnie się pogubił.

Bramki: 0:1 Holik 33, 0:2 Pawlusiński 71, 0:3 Pląskowski 84.

Can-Pack Okocimski: Błąkała (16 Pączek) - Wawryka, Jacek, Garzeł (70 Duszyk), Kasprzyk - Pyciak, Wojcieszyński, Ryś, Lewiński, Bryła (16 Ślęczka) - Dziadzio (57 Guja).

Raków: Wróbel - Pełka, HolikI, Góra, Mońka (86 Krupa) - Pawlusiński, ReimanI (67 Stefa-nowicz), Kmieć, Pląskowski - KuralI (72 Ogłaza), Serafin (76 Porochnicki).

Sędziował: Mariusz Korpalski (Toruń).

Widzów: 500.

Wisła Sandomierz 4 (2)
MKS Trzebinia-Siersza 1 (0)

Trzebinianie w założeniach mieli przetrwać do przerwy bez straty gola. Tuż przed przerwą goście rozegrali wolnego, ale piłka padła łupem bramkarza. Ten szybko uruchomił Przemysława Michalskiego, a akcję na długim słupku zamknął Damian Nogaj.
Gra gości się rozsypała. Efektem była strata przed przerwą jeszcze drugiej bramki .

Bramki: 1:0 Nogaj 41, 2:0 Beszczyński 45, 3:0 Gębalski 50, 4:0 Nogaj 74, 4:1 Kowalik 79.

Wisła: Wierzgarz - Ziółek, Beszczyński, Pydych, Chorab - Michalski (70 MikulecI), Kukiełka, Motyl (65 Wawryszczuk), Nogaj - Hul (55 Piątkowski), Gębalski (75 Pacholarz).

MKS:K. Pająk - Domurat, Juraszek, Kalinowski, T. Szczepanik - SieczkoI (46 KuklaI), Lickie-wicz, OłowniaI, Kowalik - Witoń (70 Giermek), J. Pająk (70 Małodobry).

Sędziował: Paweł Kukla (Kraków).

Widzów: 400.

Zdaniem trenerów
Tadeusz Krawiec, Wisła:
- Uczulałem chłopców, że będzie to mecz z gatunku do pierwszego trafienia.

Paweł Olszowski, MKS:
- W dziewięć minut przegraliśmy mecz.

Puszcza Niepołomice1 (0)
Siarka Tarnobrzeg2 (0)

Czwartą z kolei porażkę (szóstą w ostatnich 7 kolejkach) Puszcza poniosła na stadionie w Brzesku, gdzie wystąpiła jako gospodarz. Gra "Żubrów" znów się nie kleiła, znów stworzyły niewiele bramkowych okazji. W pierwszej połowie tę najlepszą miał Dominik Maluga, ale dobrą akcję skończył strzałem obok celu (28 min).

Tuż przed przerwą od straty gola uratował Puszczę Andrzej Sobieszczyk, broniąc uderzenie Tomasza Ciećki. Goście mało przekonująco zaczęli II połowę, ale po kwadransie sprowadzili rywali do parteru. Wybicie piłki po kornerze skończyło się soczystym strzałem Romana Tunkiewicza. Po chwili, w konsekwencji rzutu wolnego, Marcin Bochenek główkował na 0:2.
Kontaktowy gol powinien był paść w 73 min, ale Artur Melon obronił strzał Malugi oraz dobitkę z bliska Adriana Napierały. Wynik poprawił dopiero w 87 min, lobem zza pola karnego, Łukasz Nowak.

Zdaniem trenera
Dariusz Wójtowicz, Puszcza:

- Staraliśmy się, ale w naszej grze była nieprawdopodobna nerwowość. Zespół jakby stracił wiarę w to, że może uzyskiwać korzystne rezultaty. Potrzeba nam meczu na przełamanie, w którym nawet szczęśliwie, ale uda nam się wygrać; wtedy ta wiara może wróci. Na tę chwilę część zawodników zapomniała, jak gra się w piłkę na tym poziomie.

Bramki: 0:1 Tunkiewicz 61, 0:2 Bochenek 63, 1:2 Nowak 87.

Puszcza: Sobieszczyk - Cichy, Biernat, Napierała, Mikołajczyk - MalugaI (77 PrzybyłI), Kotwica (61 Uwakwe), Gawęcki, Nowak, Zaremba - Sosnowski (46 LepiarzI).

Siarka: Melon - Stępień (43 Bochenek), Stefanik, Nadolski, Persona - Więcek, Tunkiewicz, FrankiewiczI, Paluch, Chwastek (65 Koczon) - Ciećko (74 Cicman).

Sędziował: Kamil Waskowski (Poznań).

Widzów: 200.

KSZO Ostrowiec Św.3 (1)
Poprad Machnik Muszyna0

O ile jeszcze w pierwszej połowie muszynianie toczyli w miarę równą walkę, o tyle po zmianie stron kompletnie odpuścili.
- To kompromitacja - grzmiał po meczu prezes klubu z Muszyny Stanisław Sułkowski. Większość zawodników przeszła obok meczu. Tak dalej być nie może. W poniedziałek zarząd podejmie decyzje personalne.

Prowadzenie gospodarzom dał Jakub Kapsa, który wykorzystał nieporozumienie Wojciecha Janura z Danielem Bombą i z kilku metrów trafił do siatki. Dwa kolejne gole zdobył Mateusz Mąka. Najpierw strzelił z 6 m, a wynik meczu ustalił z podobnej odległości, pokonując bramkarza przyjezdnych.

Zdaniem trenera

Robert Moskal, Poprad:
- Drużyna oddała mecz bez walki. A po niedawnym zwycięstwie z Unią Tarnów tego się nie spodziewałem. Zabrakło zaangażowania, nie wypracowaliśmy sobie właściwie ani jednej dogodnej sytuacji bramkowej. W tej sytuacji trudno żalić się na rozmiary porażki.

Bramki: 1:0 Kapsa 33, 2:0 Mąka 50, 3:0 Mąka 73.

KSZO: Zacharski - Łatkowski, Sudy, NowikI, Kijanka I- Ryński (84 Gardzynik), Mąka (80 Suli-ma), Czajkowski, Kapsa (85 Stawiarski) - Czerwiński, Dziadowicz (82 Hołody).

Poprad: D. Bomba - Szczepanik, Merklinger, Janur, Saratowicz - Zachariasz III[62], T. Bomba, Orzechowski, D. Polański, Piszczek - Mężyk.

Sędziował: Kamil Pustułka (Katowice).

Widzów: 100.

Beskid Andrychów5 (1)
Poroniec Poronin2 (1)

Rozpoczęło się idealnie dla gości, bo po technicznym uderzeniu Grzegorza Kmiecika objęli prowadzenie.
Jednak po faulu ratunkowym na Dawidzie Rupie Bartłomiej Piszczek udał się pod prysznic. Później w głównej roli wystąpił Rafał Piszczek. Najpierw podarował karnego, a potem na niego zapracował i miejscowi drugi raz wyrównali. Potem wypracował gola Dawidowi Rupie i miejscowi przejęli inicjatywę.

Zdaniem trenerów

Krzysztof Wądrzyk, Beskid:
- Podobno po tym poznaje się charakter zespołu, kiedy potrafi dobrze skończyć mecz, mimo falstartu.

Marcin Manelski, Poroniec:
- Było to spotkanie pełne kontrowersji. Mogę mieć wiele zastrzeżeń do pracy sędziów, ale przecież oni pięciu goli nam nie strzelili. Trafił nam się słabszy występ, po którym mam wiele materiału do przemyśleń.

Bramki: 0:1 Kmiecik 1, 1:1 D. Rupa 22, 1:2 Bartos 55 karny, 2:2 Jurczak 66 karny, 3:2 D. Rupa 71, 4:2 Pająk 90+4, 5:2 Pająk 90+5.

Beskid: Kurzyniec - Kaczmarczyk, Jurczak, KaperaI, Słupski - R. PiszczekI (83 Klimczyk), Ł. Rupa, Pająk, MoskałaI - Adamus (88 Marczyński), D. RupaI (88 Młynarczyk).

Poroniec: Jękot - BartosI, B. PiszczekI[5, akcja ratunkowa], MikołajczykI, Senderski (75 FolwarskiI) - Lizak, Prokop (46 Łybyk), Dudzik (66 Wójcik), Zielonka - Gadzina (60 Łyduch), KmiecikI.

Sędziował: Mateusz Łosiak (Skarżysko-Kamienna).

Widzów: 300.

Granat Skarżysko-K. 3 (1)
Hutnik Nowa Huta1 (1)

To czwarty z rzędu mecz krakowian bez wygranej. Przed przerwą jeszcze dotrzymywali kroku gospodarzom. Oba gole w tym czasie padły z rzutów wolnych. Dla gości bramkę zdobył Mateusz Gamrot, którego po kontuzji miała czekać długa przerwa, a wystąpił po dwóch tygodniach.

Po zmianie stron przeważał Granat, choć Hutnik mógł objąć prowadzenie. Jednak Mateusz Majcherczyk trafił w bramkarza, a później Łukasz Murzyn przymierzył w poprzeczkę. Ostatnią bramkę goście stracili po uderzeniu prawie z połowy boiska.

Zdaniem trenera

Andrzej Paszkiewicz, Hutnik:
- Prawie cały mecz sędzia dobrze prowadził zawody, ale nie odgwizdał faulu na Bieniasie, przy drugim golu dla gospodarzy. Potem graliśmy już tylko trójką w obronie, bo chcieliśmy odrobić stratę, ale zawodnikowi Granatu wyszedł strzał życia. Nie graliśmy jednak w tym spotkaniu nic wielkego. Obydwa zespoły przede wszystkim walczyły, sporo na boisku było zwykłej szarpaniny.

Bramki: 1:0 Kołodziejczyk 11, 1:1 Gamrot 38, 2:1 Imiela 69, 3:1 Dziubek 78.

Granat: P. Michalski - ChrzanowskiI, Styczyński, Gębura, SmolarczykI (79 Markowicz) - Sala, Kołodziejczyk (66 ImielaI), B. Michalski, Fryc (60 Dziubek), KowalskiI - Malinowski (79 Kupczyk).

Hutnik: Czarnecki - Antoniak, Bienias, Orłowski, Jagła (80 Guzik) - Zdziński (60 Kołakowski), ŚwiątekI, Majcherczyk, Gamrot, SierakowskiI (70 MurzynI) - Lubera (60 StanekI).

Sędziował: Kamil Przyłucki (Sandomierz).

Widzów: 200.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski