Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pjongczang 2018. Justyna Kowalczyk mrozu i wiatru się nie boi. W sprincie chce pokazać to, co przygotowała

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
Justyna Kowalczyk
Justyna Kowalczyk Pawel Relikowski / Polska Press
Przed Justyną Kowalczyk kolejny etap przygotowań do biegu na 30 km klasykiem w ostatnim dniu igrzysk olimpijskich w Pjongczangu. We wtorek weźmie udział w sprincie tą samą techniką.

Sprint w przypadku tej konkurencji jest tylko nazwą - tłumaczyła po poniedziałkowym treningu pięciokrotna medalistka olimpijska, w tym dwukrotnie złota. - Jeden bieg trwa ponad trzy minuty, więc z czysto fizjologicznego punktu widzenia nie jest to żaden sprint. Jeśli dojdzie się do finału, dystans pokona się wtedy cztery razy. Ważna jest więc wytrzymałość.

Głównie dlatego pozostaje mieć nadzieję na dobry występ, choć o medalu w Pjongczangu nikt głośno nie mówi. - Co chcę osiągnąć w tej konkurencji? Nie mam planu minimum. Przede wszystkim muszę skupić się na kwalifikacjach. Miesiąc temu w Pucharze Świata ich nie przebrnęłam. Poza tym mój plan sprowadza się do tego, żeby pobiec na tyle, na ile się przygotowałam, a dużo pracy włożyliśmy to z trenerem. Przede wszystkim nie mogę popełnić błędu - zaznaczyła Kowalczyk.

A na wpadki trzeba będzie uważać. Po pierwsze - trasa. Przyglądając się treningowi, nie brakuje zjazdów i zakrętów, w których biegacze osiągają duże prędkości. Do tego zmora tych igrzysk, czyli kilkunastostopniowy mróz i przenikliwy, silny wiatr. Do tego dzień wcześniej przez kilka godzin padał śnieg. Jednak czynniki nie grożą biegom narciarskim przełożenia na inny termin. Poza tym 35-letnia Polka nie zaprząta sobie głowy tymi sprawami.

- Wiatr przeszkadza w każdym biegu, ale nie tylko mi, więc wtedy nie będzie to tylko mój problem. Na razie trasa nie jest zawiana. Nie było większej ilości śniegu. Poza tym sprawdzałam prognozy, bo mróz przeszkadza mi tak jak każdemu, to od środy ma się ocieplić. Choć oczywiście trudno mówić o ociepleniu z minus 16 do minus 11 stopni Celsjusza - śmiała się Kowalczyk.

Dodała, że pogoda nie przeszkodzi jej w biegu, choć spodziewała się zupełnie innej pogody. - Byliśmy tu rok temu i wtedy było cieplutko - wspominała. - W tych warunkach po prostu trzeba będzie zmienić smarowanie nartek. Ale niewiele, bo jeśli faktycznie w temperaturze będzie taka różnica, to serwismeni dokonają minimalnych zmian - dodała.

Z trasą zapoznawała się około godziny. - Są na niej bardzo dobre momenty, ale są też takie, które najchętniej bym wyrzuciła, czego niestety zrobić nie mogę - uśmiechała się biegaczka. - Ta trasa ma dwa podbiegi. Zazwyczaj takie były dla mnie dobrymi, ale zwłaszcza po tym drugim podbiegu jest fragment, który mi nie pasuje. Po prostu trzeba wykorzystać swoje mocne strony tam, gdzie to będzie możliwe i już.

Kwalifikacje rozpoczną się o godz. 17.30 czasu miejscowego (9.30 polskiego). Kowalczyk, podobnie jak pozostałe Polki, Ewelina Marcisz i Sylwia Jaśkowiec, wystartuje w drugiej grupie.

Transmisje najważniejszych wydarzeń z Zimowych Igrzysk Olimpijskich Pjongczang 2018, w tym starty Polaków, w Eurosporcie 1 i Eurosporcie 2. Całe igrzyska w Eurosport Player

Igrzyska olimpijskie Pjongczang 2018. Wiatr nie odpuszcza, mróz ściska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pjongczang 2018. Justyna Kowalczyk mrozu i wiatru się nie boi. W sprincie chce pokazać to, co przygotowała - Portal i.pl

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski