Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pjongczang 2018. Marcin Orłowski: Dlaczego Czesi i Słowacy mogą, a my nie? Nie chodzi tylko o pieniądze

Przemysław Franczak
Przemysław Franczak
Maryna Gąsienica Daniel i trener Marcin Orłowski. W ich teamie jest jeszcze serwisemen - Czech Ondrej Trcka.
Maryna Gąsienica Daniel i trener Marcin Orłowski. W ich teamie jest jeszcze serwisemen - Czech Ondrej Trcka. Pawel Relikowski / Polska Press
- Młodzież się wykrusza. Dochodząc do tego prawdziwego narciarstwa nie mamy z czego wybierać i w kogo inwestować - mówi Marcin Orłowski, trener najlepszej polskiej alpejki Maryny Gąsienicy Daniel.

Igrzyska były dla was w miarę udane, ale co zrobić, żeby było lepiej?
Trzeba trenować, trenować i jeszcze raz trenować, ale mądrze i według jakiegoś planu. Mamy teraz cztery lata do kolejnych igrzysk i miejmy nadzieję, że nie tylko ja, ale też inni ludzie będą o tym myśleć i w to mocno angażować. Może wtedy za cztery lata zaczniemy od trochę innego pytania, może od gratulacji.

Maryna mówi ambitnie o olimpijskich medalach. Taki plan jest w ogóle realny w polskich warunkach?Myślę, że tak. Wszyscy wiedzą, nie mamy stworzonego supesrsystemu na wzór Amerykanów czy Austriaków, ale z drugiej strony jest to sport indywidualny. Że można odnosić sukcesy pokazuje Słowaczka Petra Vlhova, czy wcześniej robiła to Czeszka Sarka Zahrobska. Jednostki też potrafią się przebić. Tak jak one idziemy indywidualnym programem, co ma swoje plusy i minusy. Cztery lata to dużo czasu, więc można myśleć o czymś więcej.

Maryna podkreśla, że brakuje jej przewodniczki, kogoś lepszego od niej, kto ciągnąłby ją w górę. W Polsce nikogo takiego nie znajdzie, a jest szansa, żeby na stałe wkręcić się do zagranicznej grupy?Korzystamy z czegoś takiego. Naszymi największymi przyjaciółmi są Norwegowie z kadry B, młodsze dziewczyny jeżdżące w Pucharze Europy. To jest udana współpraca, tyle że mamy taki problem, że one jeżdżą zawody PE, a my dużo startujemy w Pucharze Świata i jesteśmy zawieszenie pomiędzy. Z mojego punktu widzenia, chyba najbardziej korzystne sportowo byłoby poświęcić jeden sezon i jeździć z Pucharem Europy, w nim się poprawiać i dopiero po roku wrócić do Pucharu Świata.

Co takiego mają Czesi i Słowacy, liczący się w konkurencjach alpejskich, czego my nie mamy? System, pieniądze?Nie znam całego mechanizmu, mogę powiedzieć coś o dziewczynach. Akurat Petra Vlhova to jest duży talent. Ma duży team, siedem-osiem osób, do obsługi, a nawet gdy nie jeździła jeszcze w Pucharach Świata, to już tam kręciło się koło niej czterech ludzi. Z kolei Katerina Paulathova jeździ z tatą. Są małymi zespołami, sami szukają sponsorów i całą odpowiedzialność biorą na siebie. W większych grupach odpowiedzialność za wynik jest rozproszona. My z Maryną próbujemy iść ich drogą.

Słowacy dużo więcej inwestują w narciarstwo zjazdowe?
Może się komuś narażę, ale przez Polski Związek Narciarski płynie dużo pieniędzy do kadr. Więcej niż w porównaniu do Czechów i Słowaków, bo takie informacje, kto jaki ma budżet, krążą wśród trenerów. My na tym tle nie wyglądamy źle. Czego to jest wina, że u nas mniej jest dobrych alpejczyków? Nie wiem. Jest jednak jeden ogólny problem naszego narciarstwa. Pomijając tych, którzy są w reprezentacji, pod spodem nie ma dużej bazy. Dużo dzieci startuje w Pucharach Polski, ale kończą 16-18 lat i 90 procent z nich się wykrusza. Dochodząc do tego prawdziwego narciarstwa nie mamy z czego wybierać i w kogo inwestować. Niektórzy przetrwają i jeżdżą, ale możliwe, że te większe talenty po prostu gubią się po drodze. Na pewno trzeba stworzyć trochę lepszą bazę dla młodszych zawodników.

Alpejskie kadry PZN nie powinny być szersze? Teraz jest dwóch chłopaków i – razem z Maryną – pięć dziewczyn. To nie za mało?Na pewno jest fajnie, gdy zawodnik ma jak pracownik w firmie wyznaczoną ścieżkę kariery. Poprawi się – awansuje wyżej. Jednak do tego, żeby tworzyć kadry, trzeba mieć ludzi. Nie mówię o trenerach czy serwismenach, tylko o zawodnikach. Jeżeli z trzech roczników do FIS-u, czyli do poważnego ścigania, wchodzi sześć-siedem dziewczyn, to nie ma co myśleć o tworzeniu kadry A, B, C, bo nie będzie tam kogo powsadzać. Druga sprawa to ograniczenia nakładane przez FIS. W tej chwili mamy w Pucharze Świata jedno miejsce w gigancie i slalomie. Na nowy sezon Maryna zrobiła dodatkowe miejsce w slalomie. Czy tworzyć kadrę Pucharu Świata, pięć dziewczyn, mając jedno miejsce? Nie wiem, czy ma to sens, że przeciągniemy je wszystkie przez cały sezon PŚ, a tylko jedna będzie startować. Musimy się dostosować do tego co jest i budować kadry tak, żeby to mądrze działało.

Wszystko o IO Pjongczang 2018 - polub nas i bądź na bieżąco!

Sportowy24.pl

Wszystkie polskie medale w historii zimowych IO [GALERIA]

**Magazyn Sportowy24 o

Igrzyskach Olimpijskich 2018 w Pjongczangu

**

Więcej wideo na Youtube Sportowy24 - zasubskrybuj i nie przegap!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski