W Warszawie mamy coraz mniej do gadania

Fot. Archiwum

POLITYKA. Jeszcze nigdy po 1989 r. na kluczowych stanowiskach w rządzie, przy prezydencie, w parlamencie oraz w instytucjach centralnych nie było tak mało osób z Małopolski

W czasie niedawno przeprowadzonej rekonstrukcji szef rządu nie powołał do gabinetu ani jednej osoby z naszego regionu.

Premier powycinał naszych ludzi z rządu

Bartłomieja Sienkiewicza, szefa MSW, można by zaliczyć do krakowian, ale... Po pierwsze, od 20 lat związany jest z Warszawą; po drugie, jak wyznaje w książce "Onegdaj w Krakowie", napisanej wraz z żoną: "to opowieść o dziewczynie i chłopcu, a potem kobiecie i mężczyźnie zaplątanych w Kraków lat 70. i 80. To nasza historia - małżeństwa żyjącego teraz z daleka od Krakowa".

Wśród konstytucyjnych ministrów związki z Krakowem ma jeszcze wicepremier, minister infrastruktury i rozwoju Elżbieta Bieńkowska. W latach 80. XX wieku studiowała filologię orientalną na UJ, lecz o wiele więcej praw do Bieńkowskiej ma Śląsk, a i ona sama podkreśla związek z tym regionem.

W obecnej kadencji premier najczęściej pozbywał się Małopolan. Najpierw w kwietniu zdymisjonował Mikołaja Budzanowskiego (resort skarbu), a kilka tygodni później Jarosława Gowina (minister sprawiedliwości). W poprzednim, pierwszym rządzie Tuska (2007-2011) z Małopolski wywodziło się czterech ministrów: Jerzy Miller (MSWiA), Zbigniew Ćwiąkalski (sprawiedliwości), Aleksander Grad (skarbu), Bogdan Klich (MON).

W 11-osobowej Kancelarii Premiera są jeszcze dwie osoby mające związki z Małopolską. Najbardziej znana to Paweł Graś, rzecznik rządu. Sekretarzem stanu i wiceszefem jest zaś Michał Deskur, który urodził się w Krakowie i ukończył tutejszą Akademię Ekonomiczną.

Natomiast w 12-osobowej Radzie Gospodarczej przy premierze nie ma ani jednego Małopolanina. Podobnie w sześcioosobowym gabinecie politycznym. Również na czele trzyosobowego Rządowego Centrum Legislacji próżno szukać człowieka od nas, choć poziom nauczania prawa na UJ jest wysoki.

U prezydenta nie ma nikogo z Małopolski

Jeszcze trudniej znaleźć Małopolanina przy Bronisławie Komorowskim. W Kancelarii Prezydenta jest dziesięcioro ministrów, lecz żaden nie ma związków z naszym regionem. Gdyby ktoś chciał szukać takich osób w pięcioosobowym gronie doradców etatowych, efekt będzie podobny. Nie inaczej przedstawia się 15-osobowa ekipa doradców społecznych. Jedynie wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, dr Zbigniew Włosowicz wykładał prawo na UJ i uczy w Wyższej Szkole Europejskiej im. ks. Tischnera.

Czterech sędziów Trybunału

W nic nieznaczącym Trybunale Stanu zasiada Kazimierz Barczyk, przewodniczący Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Małopolski. Za to w potężnym Trybunale Konstytucyjnym na 15 sędziów jest czterech Małopolan: Stanisław Biernat (wiceprzewodniczący Trybunału), Marek Kotlinowski, Stanisław Rymar i Piotr Tuleja.

W Radzie Polityki Pieniężnej znajdziemy prof. Jerzego Hausnera, od czasu studiów związanego z Uniwersytetem Ekonomicznym w Krakowie. Z kolei w dziewięcioosobowej Radzie IPN Małopolan jest dwóch: prof. Antoni Dudek, znawca dziejów PRL i III RP, oraz dr Antoni Kura, prokurator związany z Tarnowem i Krakowem.

W parlamencie tylko jeden szef komisji

W obecnej kadencji parlamentu, w sześcioosobowym prezydium Sejmu nie ma żadnej osoby z Małopolski. W czteroosobowym Prezydium Senatu także nie mamy reprezentanta. Na 27 sejmowych komisji tylko jedną kieruje Małopolanin. Poseł Ireneusz Raś stoi na czele Komisji Sportu.

wlodzimierz.knap@dziennik.krakow.pl

WAŻNI MAŁOPOLANIE

* W RZĄDZIE

Tylko Władysław Kosiniak-Kamysz, szef resortu pracy.

* W PARLAMENCIE

Ireneusz Raś na czele sejmowej Komisji Sportu.

* W KANCELARII PREMIERA

Pweł Graś i Michał Deskur.

* W KLUCZOWYCH INSTYTUCJACH

Czterech sędziów Trybunału Konstytucyjnego: Stanisław Biernat, Marek Kotlinowski, Stanisław Rymar, Piotr Tuleja.

Jerzy Hausner w Radzie Polityki Pieniężnej, Kazimierz Barczyk w Trybunale Stanu, Antoni Dudek i Antoni Kura w Radzie IPN.