Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrzenie w Brzeszczach. Droga S1 może rozjechać kopalnię na śmierć

PIOTR SUBIK
Nie damy kopalni zrobić nic złego - zapowiadają Andrzej Dyrdoń z NSZZ "S" i Andrzej Marcela z komitetu społecznego FOT. PIOTR SUBIK
Nie damy kopalni zrobić nic złego - zapowiadają Andrzej Dyrdoń z NSZZ "S" i Andrzej Marcela z komitetu społecznego FOT. PIOTR SUBIK
Na tablicy przy bramie Kopalni Węgla Kamiennego "Brzeszcze", obok ogłoszeń o pożyczkach chwilówkach, wisi niewielka kartka. Wypisano na niej punkty, w których zbiera się podpisy poparcia dla referendum w sprawie odwołania burmistrz Teresy Jankowskiej i Rady Miejskiej w Brzeszczach. To dyskonty, plac targowy, cechownia kopalni, okolice ośrodka kultury i kościoła św. Urbana. Zaś po wsiach - głównie sklepy spożywcze.

Nie damy kopalni zrobić nic złego - zapowiadają Andrzej Dyrdoń z NSZZ "S" i Andrzej Marcela z komitetu społecznego FOT. PIOTR SUBIK

Pracę w kopalni węgla kamiennego "Brzeszcze" może stracić ponad trzy tysiące osób. Trwa kłótnia, czy to wina Kompanii Węglowej, samorządu, kryzysu czy może drogowców...

Obok tej kartki zawieszono urzędowe pismo. Ogłasza, że 5 czerwca, więc kilka dni przed rozpoczęciem zbierania podpisów za referendum, podjęto rezolucję, w której burmistrz i Rada Miejska "stanowczo protestują przeciwko zaproponowanej przez Zarząd Kompanii Węglowej SA formie restrukturyzacji KWK »Brzeszcze«". Istotny dla całej sprawy jest jeden punkt tego stanowiska: "Uzasadnianie działań restrukturyzacyjnych brakiem decyzji w sprawie przebiegu drogi S1 odczytujemy jako próbę przeniesienia odpowiedzialności za skomplikowaną obecnie sytuację kopalni na samorząd gminny".

Taka reakcja to efekt zapowiedzi KW SA, właściciela KWK "Brzeszcze", że zakład musi przejść gwałtowne zmiany z powodu planowanego przebiegu przez pola wydobywcze odcinka drogi ekspresowej S1 z Mysłowic do Bielska-Białej. Tyle że gmina Brzeszcze S1 ani nie buduje, ani nie ma bezpośredniego wpływu na jej przebieg... "Jednak uczepiono się tego argumentu i wali się nim na oślep jak obuchem, psy wieszając na nas" - słychać w Urzędzie Gminy. - Mam wrażenie, że komuś bardzo zależało, by całą złość za drogę, której nie ma, nie wiadomo, kiedy będzie, i czy w ogóle poprowadzi przez tereny kopalniane, skierować na samorząd. Komu? Nie mam pojęcia... - mówi sekretarz gminy Tomasz Łukowicz.

Pismo, które postawiło na równe nogi wszystkich bez wyjątku związkowców z KWK "Brzeszcze", wysłano z Kompanii Węglowej SA 23 maja. Adresowane było do dyrektora KWK Janusza Adamowicza, ale gdy wyciekło, poraziło jak grom z jasnego nieba wszystkich mieszkańców Brzeszcz. - Szlag mnie trafił, jak je zobaczyłem. Nigdy, ale to nigdy wcześniej nie docierały do nas informacje, że nasze miejsca pracy mogą być zagrożone - Waldemar Wolant, przewodniczący komisji oddziałowej Wolnego Związku Zawodowego "Sierpień 80" raz po razie zaciąga się papierosem. Wiadomo - nerwowy czas. Pracuje na kopalni od 1989 r. ("zawsze jako górnik"); w związkach od 2003 r. Pamięta czasy, kiedy sytuacja w górnictwie była stabilna, a węgla potrzebowali wszyscy. O tym, że z KWK "Brzeszcze" może być różnie, zaczęto mówić, gdy pojawił się temat drogi S1. A od końca maja wiadomo, że zostanie zlikwidowana - tak przynajmniej twierdzą związkowcy. Przecież z pisma właściciela wynika to jasno...

Pismo nie jest długie, ale ma ciężką wagę gatunkową - zarząd Kompanii Węglowej zobowiązuje w nim dyrektora kopalni do przedstawienia programu restrukturyzacji na lata 2013-2015. Pada w nim słowo-klucz: alokacja. To alokację, przeniesienie części załogi do innych kopalń, musi wziąć pod uwagę dyrekcja. Waldemar Wolant ma wyrobione zdanie: - Nie znam żadnego alokowanego górnika, który wrócił do swego macierzystego zakładu. Alokacja to w perspektywie roku, dwóch zamknięcie kopalni...

- Jeśli w wytycznych dla dyrektora mówi się o przeniesieniu oddziałów przygotowawczych, które rozcinają nowe złoża, przygotowują przodek, by potem węgiel mógł się sypać, to nikt nie może mieć wątpliwości, że to koniec kopalni - przyznaje Andrzej Dyrdoń, wiceprzewodniczący komisji zakładowej NSZZ "Solidarność". Pracuje w KWK "Brzeszcze" od 1981 r. Zanim zajął się pracą związkową, przez 24 lata był górnikiem strzałowym.
Nieoficjalnie mówi się, że górnicy mają być przeniesieni do KWK "Piast" w Bieruniu, KWK "Ziemowit" w Lędzinach, a być może też do KWK "Bolesław Śmiały" w Łaziskach Górnych. Również nieoficjalnie słychać, że może to dotknąć nawet 1,6 tys. osób, a więc przeszło połowę załogi (zatrudnienie wynosi nieco ponad 3 tys. osób).

Potrzebę restrukturyzacji KWK "Brzeszcze" dopiero w drugiej kolejności tłumaczy się "sytuacją na rynku węgla", czyli m.in. tym, że tylko tu na hałdach zalegają 633 tys. ton węgla, a w kopalniach KW SA łącznie 6 mln ton. Jako pierwszy powód wymienia się "brak ostatecznej decyzji o przebiegu drogi S1 i zagrożenia wynikające z tego faktu".

- Aż strach się bać, co będzie dalej. Przecież kopalnia to nasza matka-żywicielka! - nie ukrywa Andrzej Marcela, emeryt górniczy, współtwórca Komitetu Społecznego Mieszkańców i Pracowników KWK "Brzeszcze" przeciwko budowie drogi S1.

Obietnice budowy drogi ekspresowej mieszkańcy Brzeszcz słyszą, od lat 70. Niektórzy nawet nie mogą rozbudować domów ani budować nowych z powodu rezerwy ziemi pod nią. Odcinek z Mysłowic do Bielska-Białej ma mieć ok. 40 km długości, będzie to trasa dwujezdniowa. Kontrowersje wokół niej trwają od 2008 r. - protesty mieszkańców gmin, które przetnie, ekologów, nawet UNESCO, bo może biec obok KL Auschwitz II-Birkenau.

Inwestor - Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Katowicach - przygotował ostatecznie 4 warianty przebiegu S1. Tylko w pierwszym omija ona tereny KWK "Brzeszcze", prowadząc przez gminę Miedźna w Śląskiem. Przez Brzeszcze ma przebiegać śladem linii kolejowej do Czechowic-Dziedzic.

Burmistrz Brzeszcz Teresa Jankowska twierdzi, że teren pod drogę został w 2005 r. zarezerwowany w planie zagospodarowania przestrzennego z "pełną akceptacją" instytucji związanych z branżą węglową. Co więcej, mówi też, że ówczesny dyrektor zakładu wskazał połączenie ulicy św. Wojciecha z S1 jako "strategiczne połączenie komunikacyjne dla kopalni". Ale związki w to nie wierzą. - Nikt o zdrowych zmysłach, kto zna się na górnictwie, by się na to nie zgodził - przekonuje Waldemar Wolant. Dlaczego? Kopalnia ma koncesję na wydobycie do 2040 r. Droga ograniczy teren wydobycia, bo pod nią węgla (ok. 15 mln ton) kopać się nie da. To znaczy da się, ale dużym kosztem - więc stanie się to nieopłacalne. A kopalnia tyle co zaczęła eksploatację obiecującego pokładu 510.

- Ludzie przez 30 lat na brzuchu, na kolanach wybierali urobek, żeby dostać się do najlepszego węgla, i kiedy się to udało, kopalnia ma być zamknięta? Nie do uwierzenia - mówi Andrzej Marcela.

Upadek kopalni to byłaby tragedia - nikt nie ma wątpliwości. "Brzeszcze" to jeden z największych pracodawców w Małopolsce. Pracuje tu 1,4 tys. mieszkańców gminy, pozostali pracownicy dojeżdżają z Osieka, Oświęcimia, Miedźnej, Góry, Wilamowic, nawet z Kęt. Część spośród prawie 1,5 tys. podmiotów gospodarczych związana jest z górnictwem. Z powodu kopalni w 21-tys. Brzeszczach pobudowały się Biedronka, Lidl, Tesco - bo klienci mają stabilną wypłatę, wiedzą, że dostaną ją zawsze dziesiątego. Do budżetu gminy co roku trafia dzięki kopalni 3,8 mln zł: to opłata eksploatacyjna, podatek od nieruchomości, część podatku dochodowego płaconego przez pracowników i zakład. - Tu przecież całe rodziny związane są z kopalnią - dziadek pracował, ojciec pracował, pracuje syn, wujek, kuzyn. Całe pokolenia - zwraca uwagę Andrzej Marcela. Nikt nie dopuszcza myśli, że może się to skończyć...
Do działań naprawczych w nierentownych kopalniach wezwał spółki węglowe kilka tygodni temu wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz. Dlaczego padło akurat na "Brzeszcze"? W Brzeszczach nikt nie ma wątpliwości - Tomczykiewicz to były burmistrz pobliskiej Pszczyny, a Brzeszcze z Pszczyną niekoniecznie się lubią. Poza tym ludzie są przekonani, że pierwszy wariant S1 mógłby poprowadzić "pod oknami kogoś ważnego"... - dlatego lobby śląskie próbuje ją przerzucić do Małopolski. Związkowcy są pewni, że nie będzie żadnego problemu z doprowadzeniem kopalni do upadku - przy sterowanej przez Kompanię Węglową sprzedaży urobku "wystarczy wskazać, z której hałdy ma być załadowany pociąg". Mają przekonanie, że nie będzie to hałda KWK "Brzeszcze".

- Nie ma się co doszukiwać teorii spiskowych - mówi tymczasem Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej SA. - "Brzeszcze" nie sprzedają dobrego węgla, to węgiel bardzo złej jakości. Gdyby ich sytuacja ekonomiczna była OK, nie trzeba byłoby prowadzić restrukturyzacji.

Tyle że nie wiadomo, kiedy będzie można wydobywać kaloryczny węgiel z pokładu 510: w maju 2012 r. po samozapłonie wybuchł tam pożar. Nikomu się nic nie stało, jednak ścianę zamknięto do odwołania...

Górnicy postanowili bronić się przed tym, co się może stać - a działania skierowali przeciwko gminie. Mimo że w lutym, wskutek protestu komitetu społecznego (petycja z ponad 4 tys. podpisów do GDDKiA), radni negatywnie zaopiniowali wszystkie trzy warianty drogi S1 prowadzące przez Brzeszcze (wcześniej, w 2009 r. poparli je, a w 2012 r. nawet przyjęli rezolucję wzywająca do jak najszybszej budowy ekspresówki - jako gwaranta rozwoju gminy). Ale to nie pomogło... Samorząd nadal odsądza się od czci i wiary.

Szóstego czerwca pod kopalnię przyszło według jednych osiem, według innych 12 tys. osób. Górnicy, rodziny, mieszkańcy Brzeszcz niezwiązani z górnictwem, działacze związkowi m.in. z innych kopalń KW SA. Łączyło ich jedno - mieli na twarzach złość oraz determinację. A w rękach transparenty przeciw S1 i Teresie Jankowskiej ("Burmistrz do wora, a wór do jeziora"). Pod Urząd Gminy na wózku z gnojem zawieźli jej kukłę. Na plakatach widniały... biedaszyby przy drodze S1. Najgorzej było jednak po manifestacji. Za wybicie szyb, obrzucenie urzędu jajami i bitkę z policją zatrzymano 14 osób. Po tym wszystkim burmistrz Teresa Jankowska stwierdziła: - Jestem celem, bo tak łatwiej. Związkowcy odpowiadają: - Z Kompanią Węglową rozmawiamy, z gminą się nie da...

Decyzja o przebiegu odcinka S1 zapadnie w trzecim kwartale tego roku.- Na razie pod uwagę brane są wszystkie warianty. Prowadzimy jeszcze rozmowy ze środowiskiem górniczym - mówi Marek Prusak z katowickiego oddziału GDDKiA.

Związkowcy zapowiadają, że nie odpuszczą. Podpisy potrzebne do przeprowadzenia referendum już zebrali; wkrótce trafią do komisarza wyborczego w Krakowie. Co dalej? Strajku raczej nie będzie. Waldemar Wolant: - Kto sam zawiąże sobie pętlę na szyję? Rozpędziliby nas wtedy w dwa, trzy dni... Bez kopalni Brzeszcze to będzie wieś.
Tomasz Łukowicz: - Absolutnie nie wyobrażamy sobie, co by było, gdyby kopalnia upadła - tak mocno wpisana jest w życie gminy. Niestety, samorząd nie ma żadnej mocy sprawczej w tej sprawie...

Nadziei wielkich nie ma, chociaż ostatnio "restrukturyzacja" zamieniła się w "program dostosowawczy kopalni". Brzmi jakoś lepiej, ale nie wiadomo, jaki da skutek. KW SA potwierdza, że w tym tygodniu dyrekcja KWK "Brzeszcze" przedstawiła program zmian. Ale nie ujawnia szczegółów, propozycje są analizowane. Wątpliwości nie ma co do jednego - restrukturyzacja może przywróci rentowność kopalni, ale ta zwinie się, jeśli S1 pobiegnie przez Brzeszcze.

- Będzie droga, nie będzie kopalni - to oczywiste. Przecież przejście S1 nad pokładami wydobywczymi, obecnymi czy planowanymi, znacznie skróci jej żywotność. Może nie zostanie zamknięta w rok lub dwa, ale w ciągu kilku najbliższych lat na pewno - bo nie będzie fedrować - nie pozostawia złudzeń Zbigniew Madej z Kompanii Węglowej.

Nie wiadomo, co powie górnikom wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński, który wybiera się do Brzeszcz. Na razie twierdzi, że informacje o likwidacji kopalni to plotki.

[email protected]

Tylko fakty

Historia górnictwa węgla kamiennego w Brzeszczach sięga 1898 r., kiedy w okolicach Kaniówka, Skidzinia i Brzeszcz wiercenia w poszukiwaniu warstw karbońskich prowadził krakowski prawnik, przedsiębiorca i finansista dr Arnold Chaim de Porada Rapaport. Natrafił na nie na głębokości 56 i 78 metrów. Ich eksploatację rozpoczęto w 1907 r., jednak za początek kopalni przyjmuje się rok 1903, gdy rozpoczęto wstępne roboty przy głębieniu szybu "Andrzej I" oraz wybudowano ładownię kolejową i budynek mieszkalny. W 1913 r. Gwarectwo Węglowe "Brzeszcze" zostało kupione przez rząd Austrii, zaś 3 listopada 1918 r. kopalnię na własność państwa przejęła Polska Komisja Likwidacyjna. Podczas okupacji węgiel wydobywano w ramach koncernu "Hermann Göring", w kopalni pracowali więźniowie z Auschwitz. W 1993 r. KWK "Brzeszcze" weszła w skład Nadwiślańskiej Spółki Węglowej, do Kompanii Węglowej należy od 2003 r. (jako jedyna kopalnia w Małopolsce). W latach 2005-2010 połączona była z KWK "Silesia", ostatecznie sprzedaną Czechom.

Kopalnia Węgla Kamiennego "Brzeszcze" zajmuje obszar 26,9 km kw. Rocznie wydobywa się tu 1,2 mln ton węgla. To średnio 4 tys. ton dziennie, chociaż w strategii rozwoju na lata 2010-2015 przewidziano dzienne wydobycie na poziomie 7,9-8 tys. ton na dobę. Zasoby węgla w Brzeszczach wynoszą 312,7 mln ton, zaś możliwe technicznie i ekonomicznie do wydobycia - 112,7 mln ton, z czego 66,2 mln ton to węgiel, który rzeczywiście można wydobyć. Węgiel z KWK "Brzeszcze" ma wysoką kaloryczność i niską zawartość popiołu i siarki. Złoże kopalni udostępniane jest przy pomocy 8 szybów.

Obecnie kopalnia zatrudnia około 3,1 tys. pracowników, choć w szczytowym momencie było ich 8-9 tys. Z kolei bezrobocie w pow. oświęcimskim wynosi 14,2 proc. Bez pracy pozostaje ok. 7,3 tysiąca osób. Tylko w gminie Brzeszcze - ok. 740.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski