Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowy (nie) kontrolowane

Redakcja
Fot. Anna Kaczmarz
Fot. Anna Kaczmarz
Dzwoniące telefony komórkowe oraz głośne rozmowy Polaków o obiedzie, zakupach i innych życiowych sprawach to coraz częstsze zjawisko w polskich autobusach i tramwajach.

Fot. Anna Kaczmarz

Właśnie tam możemy dowiedzieć się wiele o życiu współpasażerów. Nawet wtedy, gdy to nas nie obchodzi. Wystarczy, że sąsiad lub sąsiadka wyciągnie z kieszeni lub torebki elektroniczny gadżet za kilkaset złotych - i już słuchamy.

Autobus numer 164. Przednie siedzenie, tuż za kierowcą zajmuje dziewczyna w trenczu

Słuchawki wcześniej wetknęła w uszy, więc teraz tylko wystukała numer na klawiaturze komórki. Ziewnęła i zaczęła rozmowę...

- No, cześć. To ja. Co tam... A wiesz z czym ja dzisiaj wyszłam z domu? No... z pilotem do telewizora. Zamiast telefonu wzięłam. Wracałam się z windy...

- Nie, nic mi nie jest tylko ziewam. Taka pogoda. Wyspałam się... Poleżałam do ósmej, Tomek zrobił mi śniadanie do łóżka.

- No jadę, jadę. Może się nie spóźnię... w korku stoję. A co u ciebie? Siostra wróciła? - To ona nie była ze swoim chłopakiem?... Acha, odetchnąć chciała... Może i dobrze, bo oni chyba nie myślą o sobie poważnie... A Aśka urodziła? Termin ma na dzisiaj. No, to niech już rodzi. Chyba za wcześnie mają to dziecko... no dla mnie też za wcześnie. Kończę, bo wychodzę z autobusu, no pa, buziaki.

Pasażerowie odetchnęli.

Ktoś wyjął książkę, inny rozłożył gazetę. Można się wreszcie skupić na swoich sprawach... Nie na długo.

- Że też ludzie tak mogą gadać i gadać. Jakby u siebie byli - westchnęła zażywna kobieta z siatkami. Usiadła na miejscu tamtej dziewczyny i ... wyjęła komórkę.

- No wracam... kupiłam schabu. Weź sobie z lodówki. No, jak to co... ser. Jest na drugiej półce. No, nie mogłam zadzwonić, bo tu taka jedna siedziała i gadała przez telefon ze dwadzieścia minut, a na stojaka nie wygodnie. - Co ja robię? No, dzwonię przecież....

Tramwaj numer 19, wczesne popołudnie, ulica Starowiślna

Na tylnim pomoście stoi mężczyzna. Skórzana, czarna kurtka, brak fryzury, komórka przy uchu. - No, co kur..., znowu nie przyjdziesz? Co ty kur... myślisz, że ja bank jestem? Oddawaj kasę, bo ci ruskich przyślę. Nie kur... jutro. Dzisiaj. Jutro wpier... ol dostaniesz. Nie będziesz chamie ludzi porządnych denerwował.

Tramwaj numer 79, przystanek obok Galerii Krakowskiej

Tuż przy oknie rozsiadła się pani w rudym zamszowym płaszczu. Z komórką w ręku.

- ... Nie wnusiu, babcia dzisiaj nie przyjedzie, babcia jedzie do lekarza... Nic mnie nie boli, idę do kontroli.

- A kupa dzisiaj była? Świetnie. No, to co, że śmierdziała. Ma śmierdzieć.

- A co będziesz jeść na obiad? Mama gotuje? Nie mama? A kto? Babcia Kazia coś przywiezie, to może i lepiej. A, potem idziecie do Celinki. Tylko baw się ładnie... nie zabieraj jej foki. Masz swoje misie... No, czego płaczesz? Nie płacz, mama ci kupi fokę... To na razie. Babcia wysiada.

***

- Dobrze, że poszła - mówi do koleżanki pannica w mini. - Człowiek nie może zjeść frytek, bo baba z tą kupą wyjechała.

Autobus numer 105, stacja BP

W spodniach wysokiego chłopaka zagdakał telefon komórkowy. A potem jeszcze zapiał, zanim młodzieniec zdążył go wyjąć z kieszeni. - Co kur... nie umiesz? Matołka by się już nauczyła. No, to pisz kur..., bo obiad ma być na szóstą; wodą zalewasz mięso, a potem jarzyny się daje. Widziałem jak matka gotowała. Co kiedy? Nie wiem, kiedy te jarzyny. Zadzwoń do matki. A potem makaron trzeba ugotować. Jaką wodą zalać? Z kranu chyba... Tylko, ku... żebyś glajzy z tego makaronu nie zrobiła...
Słuchaj, tu pani mówi, że woda ma być posolona i wrząca i potem się ten makaron wrzuca. No, to rób ten obiad... Też cię kocham.

Tramwaj numer 7. godzina trzynasta, dzień zdawania matury z polskiego

Dziewczyna w białej bluzce i w pełnym makijażu nerwowo wystukuje numer telefonu: - ...Mamo, to ja. Nie wiem. Ten "Świętoszek" taki jakiś był... no napisałam. Nie wyszłam wcześniej, bo ci obiecałam. A tak mi się sikać chciało, że myślałam, że się posikam. Nie wiem przecież ile punktów. Muszę się w klucz wstrzelić... Dobra, zjem obiad na mieście. Dobra, nie pizzę. Opowiedz tacie, bo mi się nie chce tego powtarzać. To pa.

Tramwaj numer 1, ulica Zwierzyniecka

Przy oknie stoi szczupły mężczyzna około trzydziestki. Wygląda jakby mówił do szyby, bo ma słuchawki w uszach a telefon schował do kieszeni kurtki. - Nie wiem, gdzie jest masło. W lodówce chyba... A skąd mam wiedzieć, na której półce... Do jakiego sklepu? ... Do Wojasa? Po masło?...

No, nie pier... Po jakie buty? Przecież w tamtym tygodniu kupiłaś... A po co ci zimowe jak jest prawie lato... Ile?... 400 złotych! Nie zgadzam się. Nie zgadzam, bo ja zarabiam ... To pożycz, tylko nie wiem, kto odda...

Tramwaj numer 2, Filharmonia.

W wagonie tylko kilka osób. Większość miejsc jest wolna. ...Niech on się odpieprzy... Tak, odpieprzy... - gorączkuje się na oko czterdziestoletnia brunetka w turkusowej garsonce. - Nie klnę, bo w tramwaju jestem, więc mnie nie wkurzaj bo bluzgnę... Nie, do cholery! Niech przyniesie jutro. Wszystko ma być. Całe sprawozdanie i załączniki, bo wam Sajgon zrobię. No, cześć.

Autobus numer 139, ul. Dobrego Pasterza

Siedzenie na wprost drzwi zajmuje młode dziewczę w getrach i butach na bardzo wysokich obcasach. Siedzi z telefonem przy uchu i cały czas żuje gumę. - ... Nie, nie u laryngologa. Domyśl się. U "dupnego" byłam. O Jezu, nie będę ci wszystkiego mówić, bo autobusem jadę. Kazał mi cytologię powtórzyć. Nie kur... chyba nie mam raka. A potem mi USG robił... O Jezu nie brzucha, inne. A jakie "dupny" lekarz robi? ... No, domyśl się. Włącz mózg, bo autobusem jadę, nie będę się darła. Nie wstydziłam się za bardzo. No, co się mam wstydzić lekarz przecież. Dość przystojny tylko stary. Ze trzydzieści to miał na pewno. Co Łapicki? Kto to jest Łapicki? ... a ten, co ma żonę młodszą. O ile? 60 lat? Nie, to jakieś zboczenie chyba... Kończę, bo wysiadam. To do wieczora, no pa, pa.

Autobus 129, al. 29 listopada

Głośny brzęczyk komórki podrywa kilka zaczytanych i zatopionych we własnych myślach osób. ...Jutro będę... Tak, towar biorę, a płacę przelewem. Mam na to trzy tygodnie... Co się zmieniło? A co mnie obchodzi, że ludzie nie płacę w terminie... Ja płacę, a wcześniej nie przeleję... No, co pan, przecież stały klient jestem. W d... ma pan takich klientów? To ch... panu w d...

Autobus numer 114 Plac Imbramowski

Kobieta w średnim wieku wtaszczyła do środka dwie torby z zakupami. Jak tylko usiadła, wyjęła z kieszeni komórkę. - Zośka? Nie poznałam cię po głosie. No, z placu jadę. Nie, nie tylko jarzyny kupowałam. W ciuchowni byłam. Po co, po co... Po psinco. Głupio się pytasz. Bo taniej jest i lubię w szmatach grzebać. A pamiętasz jaką koszulę Markowi znalazłam... No, za 15 groszy. I niech się cieszy. A co on tam wie, czy droga, czy tania? Fajna i tyle. Dziś koce kupiłam, bo parkiet robimy i trzeba czymś przykryć aż doschnie. O Jezu, potem wyrzucę. Za dwa dałam 20 złotych... Że parkiet u mnie ważniejszy niż mąż... Nie gadaj, jak by koszula była za piątkę też bym mu kupiła...

Autobus 164, Aleja Słowackiego na wysokości Radia Kraków

W środkowej części autobusu nikt nie czyta, ani nie rozmawia. Wszyscy słuchają...

- Jadę do domu... Zwolniłam się wcześniej, bo się ogarnąć muszę. Nie mamo. Nie idę nigdzie z Władkiem. Na imprezę integracyjną z biura mam zaproszenie. Zaczynamy w "Wierzynku". To chyba w Rynku jest... No, tak w Rynku, jak się Grodzka zaczyna. Tylko nie wiem, co na siebie włożyć? Myślisz, że spódnica będzie dobra? Nie lepsze spodnie? A, niewygodne jakby co. No, niewygodne. Fakt. A bluzka? Albo ta bez pleców, ta od ciebie czerwona, albo taka kość słoniowa ze stójką. Dobra, to jeszcze zmierzę. Tylko nie mam bielizny. Kupię po drodze, żebym coś porządnego było. No, mamo... Nie wiem kiedy wrócę, ale muszę się spodziewać wszystkiego. Te koronkowe będą dobre... Może faktycznie. Śliwkowe są i biustonosz mam do tych stringów. A, to nie będę kupować. ...Taksówką jadę. Na dwudziestą mam być. Nie, na obiad nie zdążę, jakoś wytrzymam, a w tym "Wierzynku" kolacja ma być. Wszyscy przyjdą. Przecież to impreza integracyjna. Na jakie grzyby? A, że wyście jeździli z zakładu na grzyby. I to się nazywało wycieczka zakładowa. Na to samo wychodzi.

Bus na trasie Kraków Wieliczka - Gdów

Chłopak w dżinsowej kurteczce prosi przez telefon: - Przyjdź na herbatę... No, a jaką wolisz? Mam Liptona. Kupiłem paczkę, bo mi wczoraj zabrakło, ale jedną używaną torebkę sobie wysuszyłem.

Jak to, po co? Jak by mi się nie chciało iść rano do sklepu. Z jednego Liptona da się zrobić dwie, a nawet trzy herbaty. Po co wyrzucać saszetkę, skoro można ją podsuszyć na kaloryferze i znów użyć. O Jezu, wiadomo, że siki Weroniki... Ale kumpel mi mówił, że jak włożysz jedną torebkę do szklanego dzbanka i zalejesz wrzątkiem, to masz 4 kubki herbaty, też słabej, ale wypić się da. Byle gorąca była.

No, jak chcesz filiżankę z jednej świeżej to ci zrobię. A torebkę wysuszę dla Krysi, bo ona pije słomkę...

To co robimy jutro? Jak ustaliliście? O siódmej... Dobra bliżej wpół do ósmej? OK. Tylko, chyba nie rano... Wieczorem? Dobra, no to hej...

Autobus 139, Uniwersytet Rolniczy, przed południem

Chłopak w wojskowej kurtce trzyma telefon przy uchu i donośnym głosem mówi: - ... nie, nie zdawałem. Jurek zdaje dzisiaj. Zielnik robił całą noc, to ma i idzie. Ja nie mam, chyba pożyczę od kogoś. Okładki się zmieni i napisy...
- Weź się odpiernicz... Co się ma kapnąć. Po ch... mi robić ten zielnik. Co ja czasu nie mam na co poświęcać? - Trója mi starczy... Trzy mówię będzie dobre. No, bo mi średniej nie obniży... Stary, weź się walnij z tym zielnikiem... nie wku.... mnie.

Autobus 114, sobota przed południem, przystanek koło Jubilata

Na oko trzydziestolatek, drogie buty i oryginalne dżinsy. Mówi przed siebie. Komórkę ma chyba w kieszeni, a słuchawki w uszach. - To jak będzie? Pożyczysz? - Kiedy oddam to oddam... Kasy mi trzeba. No to co, że gram. No, gram i co z tego. Raz wygram, raz przegram. Matki w to nie mieszaj, jak nie chcesz pożyczyć to ch.. ci w dupę.

... Co się pani wtrąca... Klnę jak mi się podoba... Raszpla jedna się odezwała, bo ją ch... razi, paniusia...

***

Przekleństwa, porady, informacje, dyspozycje i zwykłe ploteczki... Jak to się działo, że przez tyle lat żyliśmy, nie załatwiając służbowych i prywatnych spraw w środkach masowej komunikacji? Teraz stało się to niemożliwe.

Wyjmujemy komórkę i nie przechodzi nam nawet przez myśl, ani to, że rozmawiając głośno przez telefon w miejscach publicznych przeszkadzamy innym, ani to, że się niejednokrotnie kompromitujemy.

Żeby zwrócić uwagę na problem, Zarząd Transportu Miejskiego w Warszawie ogłosił, że pasażerowie, którzy podczas jazdy środkami komunikacji miejskiej prowadzą głośne rozmowy telefoniczne - będą wypraszani. W autobusach pojawiły się nawet naklejki informujące o zakazie rozmów przez telefon komórkowy podczas jazdy. Sprawą zajął się też jeden z operatorów komórkowych. Jesienią zeszłego roku w warszawskim metrze zorganizowano kampanię edukacyjną pod hasłem przewodnim: "Twoja Komórka to Twoja rozmowa, nie wszyscy wokół muszą ją słyszeć". Była ona elementem społecznej akcji edukacyjnej Moja Pierwsza Komórka, która miała nauczyć jak rozsądnie korzystać z telefonu komórkowego.

W krakowskich środkach komunikacji miejskiej żadnych zakazów i wytycznych, co do korzystania z komórek nie widziałam. Może i dobrze, bo przecież nie o zakazy tu przecież chodzi, ale o zwykły brak kultury.

MAJKA LISIŃSKA-KOZIOŁ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski