Tusk zapłaci za egzekucję "haraczu”

Zbigniew Bartuś: EDYTORIAL

Do wiary w słowa Tuska przyznają się nawet ci, którzy na co dzień nie ufają niczemu, co mówi premier. Teraz i zwolennicy PO, i jej wrogowie dostaną po kieszeni. Jak ktoś nie płacił abonamentu od wiosny 2008 (gdy premier powiedział, co powiedział), zostanie (lub już został) wezwany do oddania około 1500 zł; w tym 400 zł to kara za zwłokę. Dużo? Dla większości obywateli – bardzo dużo. To średnia emerytura netto.

Ludzie mają prawo być wściekli z kilku powodów. Według GUS niemal każde z 13 mln gospodarstw domowych w Polsce ma odbiornik; zgodnie z prawem powinno go zarejestrować i płacić abonament. Tymczasem według KRRiT obowiązek ten wypelniło zaledwie 6,9 mln gospodarstw, z czego 2,7 mln jest zwolnionych z opłat.

Sześciu milionów tych, którzy mają telewizor i powinni go zgłosić, nikt nie ściga. Za niezarejestrowanie odbiornika grozi kara do 30 stawek abonamentu, czyli niespełna 600 zł. Ale Poczta nie ma żadnej możliwości ścigania niezarejestrowanych. Dzięki wsparciu skarbówki zyskała natomiast narzędzie, by zdzierać "haracz” z najuczciwszych, którzy się zarejestrowali i często – latami – przykładnie płacili. Czemu przestali? Bo zasugerowali się słowami premiera, że abonament zostanie wkrótce zastąpiony czymś innym.

Zasugerowali się głupio? Sęk w tym, że zrobiły tak dwie trzecie zarejestrowanych! Polityk, który zwiódł 2,9 mln rodzin, słono za to zapłaci. Obecnie część administracji Tuska (Poczta jest przecież państwowa!) – pisze ludziom: – Ale wyśta byli głupie! Płaćta za tę głupotę ze słonymi karnymi odsetkami. Pewnie zapłacą. Ale Donald Tusk też.