Zbigniew Bartuś: EDYTORIAL
Czytaj także: Kuriozalny przypadek pani burmistrz Rabki >>Sąd zajmował się panią burmistrz, bo wbrew prawu odmawiała mieszkańcom ważnych informacji, które im się należały oraz nie przekazywała do sądu – w ustawowym terminie 15 dni – skarg, jakie na nią składano; część przetrzymywała w urzędzie miesiącami, innych nie wysyłała do sądu wcale. Takie postępowanie jest skrajnie groźne dla praworządności. Można domniemywać, że władza odmawia informacji, bo ma coś do ukrycia. Co? Mogą to być błahostki, ale mogą też być przekręty. Dlatego ustawa o dostępie do informacji publicznej jest taka ważna. I dlatego nakazuje ona władzy, by ujawniała obywatelom żądane informacje w specjalnym – szybkim – trybie.
Czy ta ustawa – 12 lat po uchwaleniu – działa? To zależy. Wielu ludzi władzy w Polsce, zwłaszcza wychowanych za komuny (jak Ewa Przybyło), nie może się pozbyć nawyków z owej epoki i najchętniej nie ujawniałoby ludziom nic. Dotyczy to także osób z samego świecznika (vide: prezydent RP odmawiający informacji, kto mu za publiczne pieniądze doradzał w sprawie OFE). W Rabce za pomocą prawa mieszkańcy – po żmudnej batalii – zmusili panią burmistrz do szanowania prawa. Wprawdzie wyszła z tego, jak na razie, szopka, ale... Jest z tego nauka. Władza posuwa się tak daleko, jak jej pozwalamy. Państwo prawa, o którym tyle gadamy, nie powstaje z automatu, gdy wpiszemy do kodeksów wspaniałe przepisy. Ono rodzi się wówczas, gdy obywatele z tych przepisów korzystają. I nie dają się robić w konia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?