Grzegorz Skowron: EDYTORIAL
Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie wydaje się dość prosta – bo Kraków nie może przebić się w Warszawie. Nie chodzi tylko o naszych parlamentarzystów, którzy nie są w stanie niczego wywalczyć dla Małopolski i jej stolicy.
Można mieć też zastrzeżenia do krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, że zbyt wolno i zbyt pasywnie przygotowuje nowe inwestycje i nie udaje jej się pozyskać większych funduszy. Ale prawda jest taka, że decyduje o tym centrala GDDKiA, której łatwiej przychodzi wykładanie pieniędzy na te regiony, skąd pochodzą bardziej prominentni politycy partii rządzącej.
Z tego względu należy się cieszyć z niespodziewanego przyspieszenia w sprawie drugiego odcinka drogi ekspresowej S7 w Krakowie. Przez siedem miesięcy nic się nie działo i nagle (po interwencji marszałka województwa Marka Sowy i naszej publikacji) okazało się, że przetarg znowu może ruszyć z miejsca. Jest też nadzieja (co prawda – niewielka), że za dwa i pół roku, a więc na Światowe Dni Młodzieży, cała wschodnia obwodnica Krakowa będzie przejezdna.
Nie miejmy złudzeń – ruch przy S7 związany jest z nadchodzącymi wyborami. Pozostaje jednak pytanie, czy wyborcza obietnica, tak potrzebna słabnącej Platformie Obywatelskiej, zostanie zrealizowana, a więc czy przyspieszenie będzie realne.
Dowiemy się tego pewnie dopiero po zakończeniu kampanii do Parlamentu Europejskiego, ale z pewnością przed wyborami samorządowymi. I dlatego jest jakaś nadzieja, że tym razem nie skończy się tylko na deklaracjach i nie znajdzie się kolejny powód do wstrzymania inwestycji. Bo następnego opóźnienia przy budowie drogi ekspresowej S7 w Krakowie wyborcy PO już chyba nie przełkną.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?