Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagrożenie na talerzu

Redakcja
ŻYWNOŚĆ. W czasach bezwzględnej walki producentów o utrzymanie niskiej ceny wybranie zdrowych, bezpiecznych produktów staje się coraz trudniejsze

Fot. Ingimage

Szczęśliwa kura to dobre jajo

Na opakowaniach jaj, oprócz daty ważności, znajdziemy oznaczenia literowe i cyfrowe. Jak je czytać?

Zacznijmy od klasy jaj.

* Świeże znakuje się literą "A" i takich w sprzedaży jest najwięcej.

* Rzadziej można spotkać jaja "A-ekstra", nie starsze niż siedem dni od daty pakowania.

W obrębie klasy "A" rozróżnia się jaja w zależności od wielkości. Najmniejsze, ważące mniej niż 52 g, znakowane są literą "S", większe od nich są "M"-ki i "L"-ki, a największe - "XL"-ki powinny mieć ponad 73 gramy.

Ważne są cyferki informujące o rodzaju hodowli kur.

Najdroższe i najzdrowsze będą jaja od "szczęśliwych kur", czyli z hodowli ekologicznej, oznakowane "0" lub pochodzące z chowu wolnowybiegowego - "1". Cyfra "2" oznacza chów ściółkowy, podczas którego kury nie mają dostępu do wybiegu na wolnym powietrzu, a "3" - jaja pochodzące od kur trzymanych w ciasnych klatkach.

Maślane kombinacje

Jeśli szukasz w witrynie chłodniczej prawdziwego masła, to nie masz łatwego zadania. Uwagę będzie rozpraszać kilkanaście łudząco podobnych etykiet i kilka firmowych opakowań. Pojawiają się na nich różne kombinacje słów "masło" i "extra". Zobaczysz więc: miksełko, masełko, extra pomorskie, stołowe, śmietankowe i wiele innych. Są wśród nich produkty z dodatkiem tłuszczów roślinnych lub produkowane ze śmietanki ukwaszonej.

Jak rozpoznać to właściwe? Masło z krowiego mleka powinno nosić nazwę "masło extra" i zawierać co najmniej 82 proc. tłuszczu.

Szukaj dziury w serze

Unia Europejska nazwę "ser" zastrzegła tylko dla produktów wykonanych w 100 proc. z tłuszczu zwierzęcego. Najczęściej jest to mleko krowie, owcze, kozie.

Na etykietach serów białych i żółtych powinna nas zaniepokoić obecność dodatków takich jak E322 - lecytyna sojowa, a także skrobi pszennej, mleka w proszku czy tłuszczów roślinnych. Tak nafaszerowany produkt będzie prawdopodobnie wyrobem seropodobnym. Zniechęcić do zakupu powinien nas również dodatek oleju palmowego, karagenu (substancja zagęszczająca) i regulatorów kwasowości.

A co, jeśli kupujemy ser na wagę? Warto zwrócić uwagę, czy na blokach jest elipsa, w której znajdują się trzy symbole: 8-cyfrowy numer identyfikacyjny mleczarni, znaki PL (Polska) i WE (Wspólnota Europejska). Jeśli mamy wątpliwości co do jakości sera, poprośmy sprzedawcę o przeczytanie jego składu.

Wszelkie pochodne nazw serów np. "ementalski" zamiast ementalera, czy "favita" zamiast feta, świadczą o tym, że kupujemy ser, który nie jest oryginalny.

Jak kupić prawdziwy miód?

Nie jesteśmy w stanie w domowych warunkach wykryć zafałszowania miodu sacharozą, skrobią, dekstrynami, syropem ziemniaczanym, sztucznym miodem czy melasą.

Najbezpieczniej więc złocisty przysmak kupować bezpośrednio u pszczelarzy, do których mamy zaufanie.

Jeśli jednak musimy zaopatrzyć się w miód w sklepie, zwróćmy uwagę na jego pochodzenie. Na etykiecie tańszego miodu prawdopodobnie znajdziemy informację, że to mieszanka z krajów Unii Europejskiej i spoza UE. Taki produkt zazwyczaj ma gorszą jakość. Specjaliści ostrzegają, że miód pochodzenia chińskiego może zawierać antybiotyki i pestycydy. Szukajmy więc słoików opatrzonych informacją, że produkt pochodzi z Polski.

Tłok na półce z olejami

Krytyczne czytanie etykiet umieszczanych na butelkach olejów i oliw jest szczególnie ważne. Producenci prześcigają się bowiem w marketingowych chwytach.

Popularny ostatnio slogan "z pierwszego tłoczenia" sugeruje dobrą jakość, ale dopiero wnikliwsza analiza etykiety pozwala zauważyć, że popularny olej jest rafinowany, a więc tłoczony na ciepło. Ta metoda produkcji zapewnia większą wydajność i sprawia, że tłuszcz jest zdatny do smażenia. Jednak tylko olej tłoczony na zimno zawiera wszystkie cenne wartości odżywcze, m.in. kwasy tłuszczowe omega-3. Jest za to, niestety, znacznie droższy i zazwyczaj nie nadaje się do smażenia.

Zdarza się, że na butelkach olejów producenci zamieszczają informację "bez cholesterolu" - nie jest to nic szczególnego, ponieważ żaden tłuszcz roślinny nie zawiera tego składnika. Nie warto również sugerować się zapewnieniami, że olej jest dietetyczny czy "light". Wszystkie tłuszcze i oleje mają podobną kaloryczność.

Chleb pełen konserwantów

Kupując paczkowane pieczywo, zwłaszcza o przedłużonej trwałości, narażamy się na spotkanie z licznymi substancjami oznakowanymi literką "E". Producenci w ten sposób zabezpieczają przed pleśnieniem i rozkładem bakteryjnym chleb na sklepowej półce.

Co możemy znaleźć na etykiecie chleba paczkowanego?

* E280 (kwas propionowy) i E281 (propionian sodu) to syntetyczne konserwanty popularne w chlebie tostowym - w niewielkich ilościach są bezpieczne, jednak odradza się ich częste spożywanie.

* Osoby cierpiące na astmę powinny unikać pieczywa z dodatkiem E220 (dwutlenek siarki), który utrudnia oddychanie. Dodatkowo, w dużym stężeniu powoduje kłopoty trawienne.

* Do pieczywa stosuje się też naturalne, nieszkodliwe konserwanty np. E262 (dioctan sodu) oraz kwas sorbinowy i sorbiniany (E200-E203).

* U niektórych osób alergię może powodować E330 (kwas cytrynowy), czyli syntetyczny zakwas dodawany zamiast naturalnego.

* Do regulowania kwasowości używa się również fosforany wapnia (E339-34), które utrudniają prawidłowe wchłanianie wapnia.

* W celu zafałszowania prawdziwego składu pieczywa stosowany jest także dodatek E300 (kwas L-askorbinowy, inaczej witamina C), E920 (L-cysteina) i mąka sojowa, która sprawia, że do chleba można dodać więcej wody.

* Na koniec emulgato- ry (E471, E472e, E481, E482) - stosowane jako polepszacze.

Co kryje kiełbasa i parówki?

Wystrzegajmy się kiełbas i parówek z niską zawartością mięsa. Najgorsze jakościowo kiełbasy mają tylko 40-50 proc. mięsa, a niektóre parówki nie zawierają go wcale!

Jak to możliwe? Otóż producenci zamiast pełnowartościowego mięsa dodają do najtańszych kiełbas i parówek MOM (mięso oddzielane mechanicznie) lub MDOM (czyli MOM drobiowy). Jest to mieszanina skór, drobnych kawałków mięsa i szpiku z kości. Według Unii Europejskiej MOM i MDOM nie są uznawane za mięso. Tymczasem na półkach sklepowych można znaleźć parówki, które zawierają ok. 70 proc. MOM, ok. 20 proc. emulsji i ok. 10 proc. tłuszczu...
Kiepskiej jakości mięso potrzebuje wielu zagęszczaczy i barwników, aby produkt przypominał wędlinę. Na etykietach kiełbas i parówek możemy znaleźć więc fosforany (E450 - E452), które pomagają napompować zawartość wodą. E407 - karagen jest dla człowieka niegroźny, ale również pozwala zmniejszyć zawartość mięsa w końcowym wyrobie. Ma właściwości pozwalające żelować wodę wstrzykiwaną do wędlin.

Popularnymi "zapychaczami" są również: błonnik, skrobia i białko sojowe, a przeciwutleniacze (E300-E316) - stabilizują kolor wędliny i sprawiają, że nie traci barwy. E120 to koszenila - barwnik z odwłoków mszyc kaktusowych. Substancja ta służy do "kolorowania", czyli maskowania tłuszczu w wędlinach. Bywa również, że kolor wędzonej kiełbasy uzyskuje się przy pomocy... karmelu.

Wędliny zawierają również konserwanty. Najpopularniejszy z nich - E250 (azotyn sodu) jest nieszkodliwy dla dorosłych, ale może utrudniać przenoszenie tlenu we krwi niemowląt.

Natalia Adamska-Golińska

[email protected]

WAŻNE! Na co zwracać uwagę podczas zakupów?

GMO - jeśli zawartość składnika genetycznie modyfikowanego przekracza 1 proc. masy produktu, producenci mają obowiązek poinformować o tym konsumenta. Warto jednak wiedzieć, że obecna w wielu produktach "skrobia modyfikowana" to coś innego. W tym wypadku określenie "modyfikowana" odnosi się do sposobu obróbki skrobi, a nie do jej pochodzenia związanego z GMO.

Cukier - kontroluj zawartość cukru w produktach, które wkładasz do koszyka. Wybieraj soki bez dodatku cukru i przyglądnij się pod tym kątem również etykietom przetworów warzywnych, nabiału i wędlin. Prawdopodobnie zaskoczy cię fakt, jak wiele produktów zawiera dodatkowy cukier.

Sól - znajdziesz ją w chlebie, przetworach warzywnych, mieszankach przyprawowych, sosach, wędlinach, a nawet w ciastkach. Uważać należy też na wzmacniacze smaku - najpopularniejszy to glutaminian sodu (E621).

GDA - to jeden z nielicznych kodów zamieszczonych na etykiecie, którego zadaniem nie jest zaszyfrowanie obecności dodatków, tylko pomoc konsumentowi. GDA, czyli Wskazane Dzienne Spożycie, za pomocą przystępnej grafiki informuje o ilościach poszczególnych składników odżywczych, które są zawarte w produkcie i o procentowym pokryciu zapotrzebowania na nie po spożyciu danego produktu przez dorosłego człowieka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski