Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plac Centralny: korki, ośmiu robotników i trzy koparki

Katarzyna Krasoń
Rozkopany plac Centralny
Rozkopany plac Centralny Adam Wojnar
Komunikacja. Remont placu Centralnego trwa od niedzieli, ale mieszkańcom już daje się we znaki. Narzekają, że na budowie nic się nie dzieje. ZIKiT odpowiada: dzieje się wręcz za dużo.

Gdy 21 września rozpoczął się kolejny etap przebudowy dróg i torowiska tramwajowego do Nowej Huty, z ruchu zostały wyłączone wszystkie ulice wokół placu Centralnego. Od tego czasu, aby dostać się do Nowej Huty, kierowcy są zdani na objazdy. A to jest szczególnie uciążliwe w godzinach szczytu.

- Najgorzej jest na alei Przyjaźni i ul. Boruty-Spiechowicza w godzinach popołudniowych. Wtedy można utkwić w korku na dobre - opowiada Maciej Kudyba, mieszkaniec Nowej Huty.

Jak twierdzi Jakub Szeląg, mieszkaniec dzielnicy, w ciągu dnia ruch jest względnie płynny, ulice korkują się rano i po południu, gdy mieszkańcy jadą do pracy albo z niej wracają. - Nowa Huta jest wielką sypialnią Krakowa, więc korki są nieuniknione.

Dojazdy bywają uciążliwe, ale jak ktoś interesuje się remontem, to można sobie z nimi jakoś poradzić - przekonuje mieszkaniec.

Wyłączone z ruchu ulice to także duży problem dla sklepów wokół placu Centralnego. - Nie dość, że przez ten remont nasze dochody spadły o połowę, to jeszcze nie ma jak dowieźć towaru - złości się sprzedawczyni ze sklepu obuwniczego. Wielu sprzedawców musi samodzielnie donosić towar do swoich sklepów z alei Przyjaźni, gdzie parkują samochody. - Najgorsze jest to, że nie wiadomo, ile to jeszcze potrwa - żali się sprzedawczyni.

Wiele kontrowersji wzbudza też remont samego placu Centralnego. Według części mieszkańców, efektów przebudowy nie widać, a praca i liczba robotników pozostawia wiele do życzenia. Gdy byliśmy tam wczoraj do południa, było ich ośmiu oraz trzy koparki.

- Nie dzieje się tu zupełnie nic. Kiedyś obserwowałam, jak kilku robotników przywiozło żwir i w ciągu godziny tylko trzy razy ruszyli łopatą. Dużo częściej można ich oglądać, jak jedzą kebaby albo stoją i rozmawiają - denerwuje się właścicielka sklepu przy placu Centralnym.

Podobne wrażenia ma Alina Sawka, mieszkanka Nowej Huty, według której na placu budowy pracuje zbyt mało osób. - Codziennie pojawia się kilku robotników, słychać huk koparek, ale nic z tego nie wynika. I tak od początku przebudowy - przyznaje Alina Sawka.

Na placu Centralnym łatwo o potknięcie

Jak dowiedzieliśmy się od właścicielki sklepu przy placu Centralnym, przedłużający się remont stał się niechlubną atrakcją dla
turystów, którzy przyjeżdżają tutaj w kaskach i robią sobie zdjęcia na tle placu budowy. - Można się tylko domyślać, jak to świadczy o Krakowie - opowiada właścicielka sklepu.

Zupełnie innego zdania jest Michał Pyclik z ZIKiT-u. - Tempo robót na placu Centralnym jest bardzo dobre. Mieszkańcy nasyłają nawet straż miejską na robotników, którzy wieczorami pracują zbyt intensywnie - przekonuje rzecznik. Jak dodaje, chwilowe przestoje w pracy mogą być efektem drobnych problemów technicznych, nie ma jednak mowy, aby doszło do poważnych opóźnień.

Powolne tempo remontu to niejedyny zarzut mieszkańców. Jak opowiada Jakub Szeląg, przejścia dla pieszych na placu budowy nie są wystarczająco zabezpieczone. - Przechodzenie tutaj jest zwyczajnie niebezpieczne, szczególnie gdy pada deszcz. Wtedy plac Centralny przemienia się w wielkie bagno, na którym można łatwo potknąć się i wpaść pod tramwaj - argumentuje Jakub Szeląg.

Podobnie wypowiada się jedna ze sprzedawczyń sklepu przy placu Centralnym. - Już tyle razy widziałam, jak ktoś potknął się na nierównym przejściu. To cud, że nie doszło do jakiejś większej tragedii - opowiada sprzedawczyni.

Po interwencji "DP" rzecznik ZIKiT-u zapewnił nas, że wykonawcy przebudowy zostali poinformowani o zastrzeżeniach mieszkańców i zadbają o poprawę bezpieczeństwa.

Nie wiadomo, jak długo potrwają prace, gdyż ZIKiT zastrzega, że przebudowa w okolicy placu Centralnego to tylko część większego remontu. Pewne jest, że utrudnienia w ruchu potrwają tu do końca roku. - Wiele zależy od pogody. Prace idą zgodnie planem, więc możemy być dobrej myśli - twierdzi Michał Pyclik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski