Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plac targowy stał się poligonem ćwiczebnym

(ALG)
Strażacy w akcji.
Strażacy w akcji. Fot. Aleksander Gąciarz
Proszowice. Kilkudziesięciu strażaków zawodowych i ochotników, policjanci, ratownicy medyczni i pozoranci uczestniczyli we wczorajszych powiatowych ćwiczeniach ratowniczych pod kryptonimem "Karambol" na placu targowym przy ulicy Brodzińskiego.

Dla kogoś, kto pojawił się na placu w trakcie ćwiczeń, "ogarnięcie" całości zdarzenia nie było sprawą prostą. Działania były prowadzone w kilku miejscach jednocześnie. Komendant Powiatowy Państwowej Straży Pożarnej Zbigniew Kacała zapewnia jednak, że wrażenie panującego chaosu jest tylko pozorne. - Zgodnie z przyjętym scenariuszem zdarzenie zaczęło się od tego, że kierowca busa, przewożący około 20 pasażerów, uderzył w ścianę budynku przemysłowego. Samochód przewrócił się na bok a budynek uległ zapaleniu. Z jego wnętrza musieliśmy ewakuować jedną osobę - wyjaśniał.

W roli busa wystąpił stary żuk (ten i kilka innych samochodów starostwo odkupiło ze składu zużytych pojazdów), w jego pasażerów wcielili się uczniowie klasy mundurowej miejscowego Liceum Ogólnokształcącego, a budynkiem przemysłowym była mobilna komora rozgorzeniowa, na której strażacy mieli możliwość ćwiczyć przez kilkanaście ostatnich dni.

W pierwszej części ćwiczeń brali udział wyłącznie strażacy zawodowi, ale to był dopiero wstęp. Scenariusz zakładał bowiem, że poruszający się drogą kierowcy przez nieuwagę doprowadzili do kilku innych wypadków: było zatem "dachowanie", liczne "ofiary" i ucieczka z miejsca zdarzenia. W sumie w zdarzeniu brało udział 32 osoby, z których jedna "zginęła', a osiem "zostało przewiezionych do szpitala". Do akcji musieli się włączyć ratownicy medyczni, policjanci i straże ochotnicze.

- Niestety, nie wszystkie zadysponowane jednostki dotarły na miejsce. Pewnie praca zawodowa oraz prace polowe spowodowały, że nie wszyscy zdołali się zebrać. Z kolei spośród tych jednostek, które dotarły, nie wszyscy zostali dopuszczeni do ćwiczeń ze względu na brak aktualnych badań i niekompletnego umundurowania - komentował komendant Kacała.

W ćwiczeniach uczestniczyli zatem druhowie z Nowego Brzeska, Pałecznicy, Bobina, Kościelca, Łętkowic, i Posądzy. Do roli obserwatorów musieli ograniczyć członkowie jednostek z Makocic i Więckowic. - Ich dokumentacja i wyposażenie wymagają uzupełnienia, ale skoro przyjechali na wezwanie to znaczy, że chcą działać i są chętni do pomocy. Dlatego w przyszłości na pewno jeszcze zostaną wykorzystane. W czasie akcji liczy się każda para rąk - mówi kpt. Mariusz Idzik z KP PSP w Proszowicach.
Pytani o wnioski płynące z przebiegu ćwiczeń ratownicy podkreślają, że udało się wyeliminować sporą część błędów, które zostały zauważone w czasie wcześniejszych ćwiczeń.

Niedostatki wynikały natomiast głównie z tego, że liczba ratowników nie zawsze była wystarczająco duża, jak na tak masową skalę zdarzenia. Stąd, powodowani wyższą koniecznością, uczestnicy ćwiczeń nie zawsze trzymali się kurczowo regulaminu BHP.
- Najważniejsze jest to, że możemy pewne sytuacje, które mogą się pojawić w realnych akcjach przećwiczyć. To powoduje, że doskonalimy swoje umiejętności i w czasie prawdziwych akcji popełniamy mniej błędów - mówi kpt. Mariusz Idzik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski