Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Place w Nowej Hucie: zabawa na własne ryzyko

Marzena Rogozik
Na tym placu przed szkołą podstawową w nawierzchni zieją dziury
Na tym placu przed szkołą podstawową w nawierzchni zieją dziury Fot. Marzena Rogozik
Infrastruktura. Brakuje pieniędzy czy może wyobraźni? Miejsca, w których dzieci powinny beztrosko spędzać czas wolny, są często wyposażone w urządzenia z niebezpiecznymi elementami, sporo z nich jest też uszkodzonych. Próżno jednak czekać na naprawę.

Ostre elementy huśtawek i zjeżdżalni, zniszczone chodniki, rozsypująca się nawierzchnia z pianki - w takich warunkach na wielu placach zabaw w Nowej Hucie bawią się najmłodsi. Najgorzej jest na osiedlach peryferyjnych, ale problem dotyka także przyszkolne place zabaw. Mieszkańcy nie mogą się doprosić naprawy urządzeń i infrastruktury.

Peryferie: o remont trudno

Jedyny ogródek jordanowski na osiedlu Kościelniki przy ul. Pysocickiej nie prezentuje się najlepiej. Trawa sięga tam kolan. Mniejsze dzieci po prostu się w niej gubią. Wcale nie lepiej jest przy wejściu: prowadząca do ogródka alejka chodnikowa jest zniszczona. Kostki się rozsypują, wypadają, gdy się na nie nastąpi. - Czasami trzeba przenosić dziecko w wózku albo na rowerku, by się nie przewróciło - opowiada Joanna Łoboda, mama trzylatka z Kościelnik.

- Od dwóch tygodni zdewastowane jest także wejście - żali się inny mieszkaniec. Dwa przęsła w bramie ogradzającej ogródek jordanowski są otwarte i dzieci mogą przez nie wyjść na ulicę.

Na placu zabaw spotykamy kilkoro małych dzieci i dwie młode mamy z osiedla oddalonego od centrum miasta o ponad 20 km. Tu, jak widać, inspektorom ZZM i firmie, która z ich ramienia dba o utrzymanie tego terenu, nie jest po drodze. Mieszkańcy twierdzą, że nikt placu nie dogląda, rzadko ktoś tu przyjeżdża. Dosypanie piasku udało się wyegzekwować dopiero po interwencji jednego z sąsiadów ogródka jordanowskiego.

Problemów jest tam zresztą więcej. Stolik do gry w piłkarzyki jest niebezpieczny. - Uchwyty są pozbawione gumowych zabezpieczeń i metalowymi rurkami dzieci mogą łatwo zrobić sobie krzywdę - mówi Agnieszka Kapcia, mama dwójki maluchów. Zauważa także, że drewniane belki, które ogradzają piaskownicę, są spróchniałe i rozsypują się. Poza tym urządzenia nie są zabezpieczone ze wszystkich stron. Dzieci mogą na ziemię lub na metalowe rurki konstrukcji, które z niej wystają. - Taki wypadek już się zdarzył w ubiegłym roku. Dziecko spadło w wysokości na wystający element metalowy i złamało sobie kość policzkową - przyznaje pani Jagoda, która mieszka w sąsiedztwie ogródka jordanowskiego.

Tymczasem Zarząd Zieleni Miejskiej tłumaczy się, że ogródek jordanowski w Kościelnikach był objęty umową na bieżące utrzymanie do końca kwietnia. I zaprzecza temu, co widzieliśmy. - Podczas odbioru utrzymania za kwiecień urządzenia na placu zabaw były sprawne, nie stwierdzono niebezpiecznych elementów urządzeń zabawowych - zapewnia nas Katarzyna Przyjemska-Grzesik z ZZM. Twierdzi także, że 13 maja (dwa dni po naszej wizycie w ogródku jordanowskim) została podpisana nowa umowa na utrzymanie czystości, zieleni oraz urządzeń zabawowych.

- Firma została zobowiązana do sprawdzenia stanu urządzeń i do bieżących napraw, a także do utrzymania czystości i trawy w obowiązującym standardzie - mówi przedstawicielka ZZM. Dodaje, że uszkodzona kostka brukowa przy wejściu na teren placu zabaw zostanie naprawiona w miarę możliwości finansowych. Konkretów jednak nie ma.

Przy szkole pianka się sypie

Tak samo niebezpiecznie jest na placu zabaw przy Szkole Podstawowej nr 129 na os. Na Wzgórzach. Tu pianka, która pokrywa nawierzchnię, po prostu się wykrusza. Przy zjeżdżalniach i huśtawkach są już wydążone olbrzymie dziury, a kawałki syntetycznego tworzywa piankowego walają się nawet kilka metrów poza placem zabaw. Uczniowie szkoły nadal korzystają z tego miejsca.

- Gdyby faktycznie było to niebezpieczne dla dzieci, to bym ich tam nie wpuszczała - zaznacza dyrektorka szkoły Grażyna Leszko. Wyjaśnia nam również, że problem zgłaszała wykonawcy, ale kontakt z nim jest bardzo utrudniony. - Sprawę zgłaszałam także do Zespołu Ekonomiki Oświaty - kilkakrotnie - zapewnia dyrektorka. Na razie bez efektu. ZEO nie udzieliło nam odpowiedzi, ale z tego, co udało nam się ustalić, jeśli firma nie usunie usterek do końca maja, ZEO ma naprawić plac zabaw z własnych środków.

W wielu innych ogródkach jordanowskich w Nowej Hucie także nie jest lepiej, nawet w tych otwartych niedawno. Nie zawsze bezpiecznie dzieci bawią się np. na os. Centrum B czy na os. Piastów. Firmy odpowiedzialne za utrzymanie czystości i bezpieczeństwa do tej pory zawodziły.

ZZM zapewnia nas, że nowy system „Utrzymaj standard”, który właśnie wdraża, skutecznie rozwiąże problem. Bezpieczeństwo dzieci powinno być priorytetem, ale w praktyce firmy wciąż wykonują tylko niezbędne minimum.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski