Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Płacisz albo tniemy

Redakcja
W minionym roku na terenie powiatu chrzanowskiego odnotowano aż 126 kradzieży oraz kradzieży z włamaniem do samochodów. Trzeba do tego dorzucić 75 przypadków tzw. krótkotrwałego użycia pojazdu. Przynajmniej w siedmiu przypadkach złodzieje skontaktowali się z ich właścicielami żądając okupu za odzyskanie auta. Pięciu właścicieli odzyskało auta, w dwóch przypadkach, dzięki zabiegom policji - bez płacenia okupu. Pozostali właściciele odzyskali samochody na własną rękę, dwóch z nich musiało jednak zapłacić złodziejom po kilka tysięcy złotych...

Eliza Jarguz

Fiaty na celowniku
   Z policyjnych statystyk wynika, że miastami najbardziej zagrożonymi działalnością samochodowych złodziei są Chrzanów i Trzebinia. W minionym roku tylko w stolicy powiatu odnotowano aż 79 kradzieży samochodów, a od początku tego roku policja otrzymała już 16 zgłoszeń.
   Najczęściej amatorzy cudzych aut grasują na ul. Trzebińskiej, gdzie w minionym roku doszło do 7 kradzieży, kilka z nich odnotowano w rejonie supermarketu. Zagrożone są także ulice: Broniewskiego, Mieszka I, Kardynała Wyszyńskiego, Jordana, Niepodległości, Zielona i Szarych Szeregów.
   Niebezpiecznie jest także w gminie Trzebinia, gdzie w minionym roku zanotowano 28 kradzieży samochodów. Dla porównania: w Libiążu było ich 14, a w Alwerni 5. W Trzebini złodzieje działają najczęściej na os. ZWM, gdzie doszło w sumie do 11 kradzieży oraz na ul. Jana Pawła II.
   Największą popularnością cieszą się głównie popularne marki oraz samochody krajowe. Zdaniem policji, wiąże się to z łatwym zbytem części. Najczęściej kradzione są fiaty - cinquecento i 126 p. W zeszłym roku z ulic Chrzanowa zniknęło ich aż 53. Zainteresowaniem sprawców cieszą się także polonezy i fordy oraz mercedesy - głównie busy. Przestępcy lubią także volkswageny, głównie golfy i T4, których skradziono 14, a także audi 80 i renaulty.
Łamak i obcinka
   Mechanizm działania samochodowych złodziei jest prosty. Upatrują sobie samochód, zazwyczaj taki, który nie ma dodatkowych zabezpieczeń, a następnie włamują się i uruchamiają go za pomocą tzw. łamaka. Najczęściej procederem tym trudnią się osoby, dla których jest to jedyne źródło dochodu i mają na swoim koncie podobne przestępstwa.
   Złodzieje nigdy nie działają w pojedynkę, ale w grupach, jeden z nich zawsze stoi na czatach i "obcina", czy ktoś nie idzie. Policjanci uważają, że złodziei samochodowych działających na chrzanowskim rynku nie można nazywać grupą zorganizowaną. Nie są to jednak amatorzy, ale ludzie, którzy znają się na rzeczy. Funkcjonariusze nie chcą zdradzać, co wynika z zebranych przez nich materiałów operacyjnych. Ostatnie zatrzymanie 4 mieszkańców Chrzanowa, trudniących się tym procederem, udowadnia jednak, że jest to zajęcie głównie miejscowych bezrobotnych. Można też domniemywać, że gdy w grę wchodzą droższe marki, często z wyższej klasy zabezpieczeniami, sprawcami są grupy spoza powiatu, na tzw. gościnnych występach. Pytani o to funkcjonariusze zasłaniają się tajemnicą służbową.
   Skradzione pojazdy trafiają najczęściej do tzw. dziupli oraz dzikich warsztatów samochodowych lub wynajętych garaży, gdzie są rozbierane na części. Rzadko kiedy przestępcy próbują sprzedać samochód w całości, chyba, że kradzież robiona jest na wyraźne zlecenie. Wówczas samochód od razu jest wywożony poza granice powiatu lub czeka na nowego właściciela na parkingu w innym mieście.
   - Coraz częściej złodzieje kontaktują się z właścicielem pojazdu i żądają od niego okupu za zwrot auta. Wysokość zależy od wartości pojazdu. Są to zazwyczaj kwoty rzędu od 2 do 6 tys. zł. Im lepsza marka, tym więcej trzeba dać, by odzyskać samochód. Sprawcy zawsze informują poszkodowanych, że jeżeli nie zapłacą, albo pójdą na policję, samochód pójdzie na części lub zostanie od razu sprzedany. Niestety, zapłacenie okupu nigdy nie daje gwarancji jego odzyskania. Często właściciel płaci żądaną kwotę, a mimo to i tak nie odzyskuje samochodu - mówi nadkom. Marek Gorzkowski, komendant powiatowy policji w Chrzanowie.
   Choć policja apeluje, by kierowcy zawsze zgłaszali jej żądanie okupu, często wolą oni działać na własną rękę. Gromadzą pieniądze i zawożą je w wyznaczone miejsce. Najczęściej są to kosze na śmieci przy wybranym bloku, ogrodzenie stacji benzynowej. Czasem przestępcy żądają wyrzucenia worka z pieniędzmi na wskazanym odcinku drogi. Mieszkańcy naiwnie wierzą, że potem zgodnie z umową sprawcy wskażą im miejsce, gdzie odnajdą swój samochód. Zapominają jednak o tym, że przestępcy rzadko kiedy dotrzymują słowa. Właściciele aut dopiero wtedy, gdy stracą i samochód, i pieniądze, przychodzą po pomoc do policjantów. Ale najczęściej jest już wtedy za późno.
   - Tak było w przypadku peugeota, za którego zwrot złodzieje zażądali 4 tys. zł. Mieszkaniec nie zgłosił nam tego faktu i postanowił działać na własną rękę. Pojechał w wyznaczone przez złodziei miejsce i wyrzucił z samochodu siatkę z pieniędzmi. Potem czekał na telefon, gdzie może odebrać auto, ale się nie doczekał. Dopiero wtedy przyszedł do nas, byśmy interweniowali. Był zdziwiony, że choć zapłacił, nie dostał samochodu z powrotem. Do dziś nie udało się go odnaleźć - dodaje komendant.
Puszczaja nerwy
   - Całkiem niedawno skradziono mi samochód z jednej z ruchliwych chrzanowskich ulic i to w biały dzień. Od razu zgłosiłem ten fakt na policję. Funkcjonariusze uprzedzili mnie, że złodzieje mogą się ze mną skontaktować, żądając okupu. Polecili mi, bym rozmawiał z nimi i ustalił warunki, ile i kiedy mam zapłacić i gdzie będzie mój samochód. Potem miałem skontaktować się z policją, a oni mieli zrobić swoje. Byłem zdziwiony, skąd złodzieje będą mieć mój numer telefonu, ale ku mojemu zaskoczeniu rzeczywiście zadzwonili. Chcieli 5 tys. zł i to jeszcze w tym samym dniu. Przy negocjacjach puściły mi nerwy. Chyba się wystraszyli, że pójdę na policję, bo już więcej nie dzwonili. Kilka tygodni później mój samochód się odnalazł - _mówi mieszkaniec Chrzanowa, który zastrzega anonimowość.
   Właściciele samochodów zostawiając je na parkingu nie myślą o tym, że gdy wrócą, pojazdu może już nie być. Nieopatrznie zostawiają na siedzeniach dokumenty, zaległe faktury, czy wizytówki ze swoim nazwiskiem i numerem telefonu. W ten sposób złodzieje znajdują dane i nawiązują kontakt.
Smutna statystyka
   Jeśli do zeszłorocznych kradzieży aut dodać tzw. krótkotrwałe użycie samochodu, które policjanci umieszczają w odrębnej rubryce, statystyka okaże się przerażająca. Wynika z niej, że w 2003 roku złodzieje samochodowi ukradli aż 201 pojazdów. Oznacza to, że w tygodniu z ulic powiatu znikają średnio 4 samochody.
   Powiat chrzanowski wypada na tle innych jako atrakcyjny dla samochodowych złodziei. Tym bardziej, że policjantom w 2003 roku udało się odzyskać tylko 115 skradzionych pojazdów - w tym owych 75 "krótkotrwale użytych", czyli porzuconych zaraz po kradzieży. Przestępcy są coraz bezczelniejsi. Samochody znikają już nawet w biały dzień w centrum miasta. Dlaczego?
   -
Przyczyn jest na pewno wiele, ale podstawowa to, moim zdaniem, dobry rynek zbytu dla części samochodowych, na które sprawcy często jeszcze przed przestępstwem mają już klientów. W niewielkiej odległości mamy trzy giełdy samochodowe, kilka dróg krajowych i inne województwo. Wiele naszych samochodów tam właśnie trafia - np. do rozbieralni w Jaworznie. Po trzecie - ze źle zabezpieczonym pojazdem jest tak jak na filmach, nawet umundurowany patrol ma problem z zauważeniem, czy wsiada do niego złodziej, czy właściciel - komentuje nadkom. Gorzkowski.
   Z opinią tą zgadzają się poszkodowani kierowcy. Jednak ich zdaniem powód jest jeszcze jeden: zbyt mało policyjnych patroli w mieście i brak regularnej kontroli dzikich warsztatów samochodowych oraz wynajmowanych garaży.
Zabezpiecz się sam...
   Nie sposób jednak nie wspomnieć o ostatnim sukcesie chrzanowskich stróżów prawa. Sekcji kryminalnej KPP udało się rozbić szajkę złodziei samochodowych, którzy mają na swoim koncie 17 kradzieży pojazdów oraz 45 kradzieży z włamaniem do samochodów. Grupą kierował 20-letni mieszkaniec Chrzanowa, który został już tymczasowo aresztowany. Wobec pozostałych trzech sprawców w wieku od 17 do 19 lat prokurator zastosował dozór policyjny. Funkcjonariusze namierzyli także wiele osób, które współdziałały z grupą przy rozprowadzaniu części pochodzących z kradzionych pojazdów oraz włamań.
   -
Odzyskano akcesoria i części samochodowe. Są to głównie markowe radia i głośniki oraz części: skrzynie biegów, bloki silników i inne. Zabezpieczono także samochód z przerobionymi znakami identyfikacyjnymi -_ mówi kom. Dariusz Pogoda, rzecznik prasowy chrzanowskiej policji.
   Złodzieje działali głównie na dużych parkingach osiedlowych, które są słabo oświetlone i pozbawione jakiegokolwiek dozoru. Wybierali samochody bez dodatkowych zabezpieczeń.
   Funkcjonariusze zapowiadają, że w najbliższym czasie wszelkie dzikie warsztaty naprawcze będą wnikliwe kontrolowane, a stwierdzone nieprawidłowości sygnalizowane właściwym urzędom. Czy to rozwiąże problem złodziei samochodowych w powiecie? Z pewnością nie, ale na pewno pomoże poprawić sytuację.
   Na razie kierowcom nie pozostaje nic innego, jak wykupienie pełnego ubezpieczenia. Ubezpieczony właściciel, do którego odzewie się złodziej z propozycją wpłacenia okupu w zamian za zwrot auta, będzie mógł odesłać tego złodzieja tam, gdzie jego miejsce. Do wszystkich diabłów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski