Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plan chyba nie jest najważniejszy

Grzegorz Skowron
Tydzień w krakowskiej polityce. Rzadko dziwi mnie stanowienie prawa, także tego lokalnego, bo widziałem już wiele absurdów, więc jeden więcej niczego nie zmienia. Ale do przemyśleń zmusiła mnie lektura projektu uchwały Rady Miasta Krakowa „w sprawie przyjęcia planu pracy Rady Miasta Krakowa na rok 2014”. Rozumiem, że pewnie inny przepis nakłada obowiązek uchwalenia takiego dokumentu, ale powinno to się robić z sensem.

Zacznijmy od najważniejszego. Skoro radni uchwalają plan na cały rok 2014, to dlaczego robią to dopiero w marcu? Czy przez pierwsze dwa miesiące działali chaotycznie? A może podjęte uchwały w styczniu i lutym można podważyć, bo przecież nie było ich w tak strategicznym dokumencie? Naprawdę nie wiem, jak radni radzili sobie bez planu…

Przejdźmy do jego zawartości. Jest porażająca. Dowiedziałem się bowiem z niego, że Rada Miasta przez cały rok będzie podejmować uchwały! Dużo uchwał! Głównie z inicjatywy prezydenta, co pewnie złośliwi skomentują, że radni uchwalają to, co przygotuje im prezydent, a więc są na jego pasku.

W ciągu roku prezydent przygotuje dla radnych 111 projektów uchwał. O ile za zasadne uznaję wymienienie wszystkich planów zagospodarowania przestrzennego czy projektów dotyczących konkretnych placówek, to wpisywanie do planu, że będą projekty w sprawie ustanowienia pomników przyrody albo użytku ekologicznego czy też w sprawie nazw ulic, placów, osiedli i skwerów chyba jest mało racjonalne. A jak prezydent nie przygotuje żadnego projektu o ustanowieniu pomnika przyrody? Złamie prawo? A jak nie zaproponuje podwyżki podatku od nieruchomości, co jest prawdopodobne w roku wyborczym, to też powinien się tłumaczyć z tego, że łamie przepisy gminne? Powstaje też problem z projektem, którego plan nie uwzględnia. Można będzie go zgłosić?

Nietrudno dojść do wniosku, że sami radni do planowania pracy podchodzą z dużą rezerwą. A to dlatego, że ich inicjatyw będzie niewiele. Przynajmniej tak wynika z planu, do którego uwagi zgłosiły zaledwie 4 komisje. Ale pewnie to może być powodem do zarzutu, że radni nie zamierzają się przemęczać, bo inicjatywy prezydenta rozpisane są drobnym drukiem na ponad 5 kartkach, te radnych zajmują niespełna jedną trzecią arkusza A4.

Najsmutniejsze jest to, że planowanie pracy Rady Miasta pokazuje, jak ten proces wygląda w innych, znacznie ważniejszych sprawach. Urzędnicy zapewniają, że zrobią wiele i jeszcze więcej, a w rzeczywistości idzie to znacznie gorzej. Przykład? Choćby terminy inwestycji, które w planach miejskich często są krótsze niż te, w których udaje się wybudować drogę, linię tramwajową czy nawet wyremontować chodnik. Podejście: zróbmy plan, wpiszmy do niego wszystko, co się da, a potem jakoś to będzie. I tak zrobimy to, co się uda. Może we wszystkich planach należałoby użyć właśnie takiego sformułowania: jakoś to będzie.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski