- To szkoła, która podnosi kompetencje osób nisko wykwalifikowanych. Dzięki temu są one bardziej atrakcyjne dla rynku pracy - tłumaczy Peter Burhmann, sekretarz główny Europejskiego Stowarzyszenia dla Hojskole (Uniwersytetu Ludowego). To specjalny typ placówki edukacyjnej, w której mogą się uczyć zarówno licealiści, studenci, jak i absolwenci szkół wyższych. Przekazywana w niej jest wiedza na temat m.in. osobistego rozwoju, umiejętności liderskich oraz znajomości języków obcych. A wszystko to bez ocen oraz dyplomu końcowego.
- W takiej szkole można się nauczyć, jak dobrze przemawiać publicznie, radzić sobie ze stresem, rozwiązywać konflikty - wymienia Michał Wolak z Fundacji CEDR (Centrum Empatycznego Dialogu i Rozwoju).
Inicjatorzy utworzenia nowej placówki przekonują, że absolwenci hojskole bardziej świadomie podejmują życiowe decyzje, np. przy wyborze kierunku studiów. - Osoby, które uczestniczyły na zajęcia w hojskole, mają większą szansę na ukończenie szkół wyższych - argumentuje Peter Burhmann.
W Danii, gdzie narodził się pomysł Uniwersytetów Ludowych, takie placówki są finansowane w 75 proc. z państwowych dotacji. Reszta pochodzi z opłat od słuchaczy, którzy pod określonymi warunkami mogą zostać z nich zwolnieni. Pomysł hojskole do Krakowa chce przenieść m.in. radny PiS Łukasz Słoniowski. Nie wiadomo, gdzie Uniwersytet Ludowy w polskim wydaniu miałby zostać uruchomiony. - Na razie rozmawiamy na temat finansowania z grantów lub opłat od słuchaczy - dodaje Michał Wolak.
WIDEO: Mówimy po krakosku. "Borówka czy jagoda?"
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?