Hektar Lasu Borkowskiego został wycięty przez właścicieli. Znikają kolejne tereny zielone przeznaczone pod inwestycje, na które miejscy urzędnicy wydają zgody. A z drugiej strony w magistracie chcą pokazać jak dbają o zieleń. Urząd ogłosił właśnie, że przystępuje do opracowywania planu powiększania obszarów leśnych w Krakowie.
Rozpoczęły się konsultacje z mieszkańcami w tej sprawie. Urzędnicy chcą, by do 2040 roku lasy zajmowały co najmniej 8 proc. powierzchni miasta (teraz jest to ok. 5 proc.). Biuro Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej w Krakowie (BULiGL) wytypowało już 2,2 tys. ha, na których można byłoby posadzić drzewa, m.in. w rejonie kombinatu w Nowej Hucie. Tyle że miasto pozbywa się zieleni ze swoich terenów, a lasy chce sadzić na... działkach prywatnych. Z wytypowanych obszarów tylko 300 ha to tereny gminne, a aż 700 ha to działki prywatne, które trzeba wykupić.
- Nie będzie to łatwa decyzja dla właścicieli, ale nie ma wątpliwości, że potrzebujemy kolejnych terenów zielonych, a gmina nie ma tak dużych zasobów gruntu, by osiągnąć zamierzony poziom lesistości. Będziemy musieli część wykupić - przyznaje Piotr Kempf, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej.
Urzędnicy tłumaczą, że wybrali nieatrakcyjne obszary np. nieużytki, osuwiska, czy działki podmokłe, na których nie da się inwestować. - Myślę, że mieszkańcy na tym skorzystają, bo pozbędą się nieużytków, a miasto zyska las - przekonuje dyrektor Kempf. Liczy, że uda się dojść z krakowianami do kompromisu. - A jeśli nie, to jest jeszcze możliwość wywłaszczenia za odszkodowaniem na cele publiczne, co może być też wprowadzone w przypadku Lasu Borkowskiego - mówi radny miejski Dominik Jaśkowiec (PO).
ZZM na razie chce poczekać na wyniki konsultacji. Dziś odbędzie się ostatnie spotkanie - z mieszkańcami nowohuckich dzielnic. Oni już teraz protestują przeciwko innemu planowi - temu dla wybranych obszarów przyrodniczych, który też przeznacza ich prywatne grunty pod zieleń. - Dlatego też wytypowaliśmy o 1000 ha więcej terenu niż potrzebujemy do osiągnięcia wskaźnika 8 procent. Zdajemy sobie sprawę, że podczas konsultacji mieszkańcy zweryfikują nasze propozycje i na pewno będziemy musieli zrezygnować z niektórych działek - wyjaśnia Jan Lach, zastępca dyrektora BULiGL, które opracowuje program zwiększania lesistości.
Mariusz Waszkiewicz, prezes Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody, uważa, że urzędnicy powinni w pierwszej kolejności wykupywać tereny, które już są zadrzewione i przekwalifikować je na las, a dopiero później starać się o kolejne działki.
WIDEO: Mówimy po krakosku (odc. 7). Co oznacza słowo "ducka"?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?