Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Planują ustawiać w centrum tablice do legalnego malowania graffiti

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Fot. Szymon Starnawski
Przestrzeń miasta. Legalne graffiti na specjalnych tablicach? Radni Dzielnicy I Stare Miasto zamierzają zaapelować do władz Krakowa o wskazanie miejsc, w których można by było ustawić takie tablice.

Dzielnicowa komisja ds. przeciwdziałania i likwidacji skutków nielegalnego graffiti przygotowała projekt uchwały w tej sprawie. - Chodzi nam o wyznaczenie miejsc, w których każdy mógłby malować, co chce. Tablice można byłoby ustawić albo zawiesić np. na zaniedbanych murach. Jeżeli dzięki temu udałoby się choć część osób odwieść od bazgrania po ścianach, to już będzie sukces - mówi Krzysztof Sajdak, przewodniczący komisji ds. graffiti w RD I.

Do dzielnicy dociera wiele skarg od mieszkańców żalących się na bazgroły na ścianach budynków. Według staromiejskich radnych akcja związana z graffiti mogłaby pomóc w uświadamianiu, jak duże są koszty renowacji zabytkowych kamienic. Gdzie w centrum mogłyby stanąć tablice do graffiti. - To mogłyby być np. okolice Alej, plac Wolnica czy Planty - wymienia Tomasz Daros, przewodniczący „jedynki”.

W środowisku krakowskich grafficiarzy pomysł budzi mieszane uczucia. - Z doświadczenia wiem, że większość osób zajmujących się graffiti cel widzi bardziej w nielegalnym malowaniu niż doskonaleniu swoich umiejętności na legalnych ścianach - komentuje jeden z krakowskich grafficiarzy.

Zdaniem radnych warto jednak spróbować. - Nawet z myślą o młodym pokoleniu, by utrwalać w nim nawyk, że jak chcemy malować, to w wyznaczonych miejscach - przekonuje radny Sajdak.

Tomasz Daros podaje inny przykład: - Jeśli stworzy się tor jazdy dla aut, to na pewno część ścigających się po ulicach z niego skorzysta. Liczymy na to, że podobnie będzie z graffiti.

Malarz graffiti Marcin Skurowski uważa, że można byłoby np. 10 tablic ustawić na Plantach w rejonie Bunkra Sztuki. - Dla mnie graffiti polega na tym, że przychodzę pod ścianę, mam walizkę z farbami, siedzę cały dzień i maluję, mając czas na dopieszczenie każdego szczegółu. To ma sens - mówi Marcin Skurowski. Jego zdaniem akcja może się powieść, ale pod warunkiem, że nikt nie wymyśli, by była wymagana zgoda plastyka miejskiego i konserwatora zabytków.

- Każdy powinien mieć możliwość namalować, co chce. Dla jednego coś jest ładne, dla drugiego brzydkie. Plastyk miejski nie jest od ustalania gustów ogółu - podkreśla Marcin Skurowski. Według niego brakuje miejsc do graffiti, a legalnie można byłoby wyznaczyć je np. na szkołach, garażach, obiektach MPK. - Ważne, by obiekty przeznaczone pod to graffiti były oznakowane. Wtedy przejeżdżający patrol miałby jasność, że grafficiarze mogą tam pracować - tłumaczy Marcin Skurowski.

Jan Janczykowski, wojewódzki konserwator zabytków, jest przeciwny tablicom i malowaniu ścian na obszarze w obrębie Plant i na Kazimierzu. - Nie należy tego robić na najcenniejszym obszarze wpisanym na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Centrum jest na tyle duże, że można w nim znaleźć inne miejsca dla graffiti - podkreśla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski