Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plany z Unią w tle

Redakcja
Na konta bankowe losowo wybranych polskich rolników trafiają pieniądze należące się im z tytułu unijnych dopłat obszarowych. O tym, kto, w jakiej kolejności je otrzyma, decyduje system komputerowy obsługujący proces obsługi dopłat. Na terenie powiatu myślenickiego na unijne pieniądze czeka ok. 6 tys. właścicieli gruntów.

Czekając na przelew z dopłatą

   W dobczyckim oddziale Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (to w jego gestii znajduje się powiat myślenicki) powiedziano nam, że nie sposób jednoznacznie stwierdzić, czy któryś z mieszkańców powiatu, otrzymał już swoje pieniądze. - Pewne jest jedynie to, że otrzymają je wszyscy, w terminie określonym przez obowiązujące przepisy - usłyszeliśmy.
   Na jaką kwotę może liczyć "statystyczny" myślenicki rolnik, uprawniony do otrzymania dopłat? Biorąc pod uwagę ustalone stawki za jeden hektar upraw i wielkość średniego gospodarstwa na terenie powiatu,_na jego konto trafi ok. 1000 zł.
   
- W moim przypadku będzie to mniej. Z informacji, którą przesłano mi przed kilkunastoma dniami, mogę spodziewać się 750 zł. Pieniędzy nie mam jeszcze na koncie - powiedział nam mieszkaniec jednej z podmyślenickich wsi. Przyznaje, że nie jest to kwota, która cokolwiek zmieni w jego budżecie. - Powiedzmy, że w ten sposób Unia zasponsoruje mi część wydatku związanego z ubezpieczeniem auta. Dobre i tyle. Niegdyś, co roku, w okolicach stycznia, zastanawiałem się, skąd wezmę pieniądze na OC i AC. A teraz ten kłopot mam już z głowy - dodaje.
   Na terenie Raciechowic, najbardziej rolniczej z gmin powiatu myślenickiego, do czwartkowego przedpołudnia na żadne z bankowych kont tamtejszych rolników też nie zostały jeszcze przelane unijne pieniądze.
   
- Jestem w stałym kontakcie z naszym bankiem. Gdyby dopłaty zaczęły napływać, otrzymałabym informacje o tym. Jak dotychczas rolnicy otrzymali jedynie zawiadomienia o przyznanych im dopłatach - relacjonuje Kazimiera Gorączko, zastępca wójta Raciechowic.
   Czy na Raciechowice spadnie deszcz unijnych pieniędzy? Prawdopodobnie raczej nie.
   W każdym razie z pewnością nie będzie on zbyt obfity.
- Nasze gospodarstwa nie są duże. Mają po 2 lub 3 ha. Niektóre od 3 do 5. Tylko dwa z nich zajmują 15 ha. Szacuję, że średnia dopłata wyniesie mniej więcej 2,5 tys. zł - dodaje Kazimiera Gorączko.
   Nie ulega jednak wątpliwości, że rolnikom przydadzą się te pieniądze. Dzięki nim będą mogli załatać dziury w budżecie, wykorzystać do spłat kredytów czy uregulować zaległe stawki ubezpieczeniowe.
   
- Nikt specjalnie się nie wzbogaci. Trzeba pamiętać, że na wieść o dopłatach podrożało wiele rzeczy potrzebnych na co dzień rolnikom do uprawy ziemi, np. nawozy, osprzęt maszyn rolniczych, a nawet koks. Wszystko to trzeba kupować, ziemi nie da się oszukać - podkreśla Kazimiera Gorączko.
   Dopłaty - fizycznie - nie trafiły także do gminy Tokarnia.
- Nie miałem jeszcze sygnałów, że ktoś je otrzymał - potwierdza Edward Zadora, wójt gminy. Tutaj będą one jeszcze mniejsze, gdyż okoliczne gospodarstwa nie należą do dużych. - Średnia arytmetyczna wielkości gospodarstw na terenie gminy to ok. 1,5 ha. Dopłaty nie będą więc duże. Wiemy, że wnioski o nie złożyło 500 gospodarzy. Nie mamy natomiast danych o tym, ile z tych wniosków pomyślnie przeszło proces weryfikacji - usłyszeliśmy w Urzędzie Gminy w Tokarni.
\\\*
   Cześć ze składanych w przeszłości wniosków o dopłaty pochodzących z terenu powiatu myślenickiego została skontrolowana. Specjaliści podkreślają, że nie sposób było przeanalizować i zbadać wszystkich, porównując dane wyszególnione w dokumentach ze stanem rzeczywistym. Pod lupę trafiały wnioski wybrane losowo. Zdecydowanie rzadziej tego typu działania podejmowano na skutek sygnałów docierających do agencji, a sugerujących ewentualne nieprawidłowości.
   Nieoficjalnie wiadomo, że raportowane uchybienia rzadko były konsekwencją świadomie podejmowanych decyzji. Przede wszystkim wynikały z niedokładności pomiarów. Rzeczywista wielkość posiadanej działki nie zawsze była taka jak to odnotowano w aktach własności. Również pomiary dokonywane na własną rękę przez niektórych rolników czasem rozmijały się z prawdą. A o to, jak się okazuje, na obszarze typowym dla powiatu myślenickiego stosunkowo nietrudno. Specjaliści przypominają bowiem, że inaczej mierzy się powierzchnie zupełnie płaskie, a inaczej ulokowane na terenach pagórkowatych, tam, gdzie teren obfituje w miejsca wklęsłe i wypukłe. Nie wszyscy o tym wiedzieli.
- Przede wszystkim dlatego pojawiły się pewne niedokładności. Nigdy jednak nie były one rażące _- mówi jeden z urzędników.
TOMASZ DZIKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski