Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Platforma bije PiS-em w SLD

Redakcja
Wczoraj do gabinetów przy ul. Woronicza w Warszawie powrócili zawieszeni w sierpniu prezes Romuald Orzeł i wiceprezes Przemysław Tejkowski. Najpewniej nie na długo, ale chodzi raczej o miesiące niż o tygodnie.

MEDIA. Po półrocznych rządach Sojuszu Lewicy Demokratycznej władzę w telewizji publicznej odzyskało, ku własnemu zaskoczeniu, Prawo i Sprawiedliwość

Wszystko wskazuje, że to dzieło Platformy Obywatelskiej, choć całe wpływy PO w TVP to wciąż zaledwie jeden głos przedstawiciela ministra skarbu w 9-osobowej radzie nadzorczej. Specjalna ustawa, uchwalona latem zeszłego roku i zwana przez opozycję nowym skokiem na media publiczne, tym razem w wykonaniu Platformy, dotąd nie została "skonsumowana" z powodu pata w nowej Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji.

Wprowadzając nową ustawę PO zapewniała, że to nie "skok", że chodzi o "odpolitycznienie" mediów publicznych. Zapisała zatem skomplikowaną procedurę wyłaniania nowych władz. Kadencja starych formalnie wygasła z chwilą wejścia w życie ustawy, ale ich członkowie nadal pełnią swoje obowiązki do chwili wyłonienia następców.

Wieloetapowy konkurs, w którym najpierw powołane być miały nowe rady nadzorcze, a potem zarządy spółek mediów publicznych, powinien był potrwać około czterech miesięcy. Zanosiło się zatem na to, że w okolicach Bożego Narodzenia 2010 r. odejdzie do historii układ rządzący mediami od 2006 r., układ stworzony przez koalicję PiS-LPR-Samoobrona, który po rozpadzie owej koalicji i niespodziewanej zmianie poglądów osób delegowanych do mediów zwłaszcza przez partię Andrzeja Leppera, przybrał latem 2009 r. postać koalicji medialnej PiS-SLD. Rządziła ona zgodnie przez rok, chwiać się zaczęła po uchwaleniu nowej ustawy, a pod koniec sierpnia wybuchła bomba: SLD przy skromnej pomocy przedstawiciela rządu, odsunął PiS od władzy w TVP i sam przejął ster.

W starej, prawnie nieistniejącej, ale z braku nowej - wciąż pracującej radzie nadzorczej telewizji publicznej czworo członków sprzyja PiS, czworo - SLD. Języczkiem u wagi stał się zatem delegat ministra skarbu, czyli PO. Rada nie może zmienić zarządu, bo wymaga to większości kwalifikowanej sześciu z dziewięciu głosów, ale może każdego członka zarządu zawiesić na 3 miesiące, bo tu starcza stosunek 5:4. Właśnie to rada uczyniła w końcu sierpnia zeszłego roku: zawiesiła pisowskich członków zarządu, oddając ster w ręce tych z SLD.

Wkrótce w TVP poleciały głowy - w programach informacyjnych, publicystyce, zniknęło kilka "propisowskich" audycji. Platforma oficjalnie umywała ręce, w praktyce mogła te ręce zacierać: jej nieprzyjaciele w TVP odchodzili usuwani przez lewicę.

Rychło okazało się, że PO przelicytowała, a chwilowym triumfatorem jest SLD. Gdy bowiem nieco wcześniej powstawała nowa Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, PO bardzo nie chciała w niej PiS-u. Nie chciała też zarzutów, że bierze wszystko, więc dwa miejsca odstąpiła lewicy. Dwa z pięciu, a to jest mniejszość zdolna zablokować każdą ważną decyzję - i tak też się stało.

W zimie stało się jasne, że SLD zamierza zachować ogromne wpływy w nowym rozdaniu, albo nie dopuścić, by to rozdanie nastąpiło. Dopiero ostatnio udało się wyłonić rady nadzorcze regionalnych rozgłośni Polskiego Radia, co jest dopiero wstępem do wybrania nowych zarządów. W sprawie centralnej spółki radiowej oraz TVP trwa pat - PO nie kryje już publicznie, że żądania SLD są nie do przyjęcia, a SLD odmawia poparcia kandydatur PO. W efekcie, we wszystkich spółkach mediów publicznych rządzi nadal układ z 2006 r. Tyle że tu i ówdzie zmodyfikowany.
Wszystko wskazuje na to, że PO uznała, iż skoro już pomogła w takiej modyfikacji, może powtórzyć tę grę - zmieniając drużynę. Jeszcze w listopadzie delegat ministra skarbu wsparł SLD w przedłużeniu zawieszenia PiS-u w zarządzie TVP o kolejne trzy miesiące. Teraz głosował odwrotnie, zawieszenie wygasło. Po półrocznej dominacji na Woronicza SLD musi oddać rządy PiS-owi.

Tym razem jednak PO wydaje się być jedynym beneficjentem tej sytuacji. Niczego nie traci, bo dotąd nie miała i na razie nadal nie ma swoich ludzi na Woronicza. Niewiele ryzykuje, bo trudno sądzić, że PiS-owski zarząd, świadom swej tymczasowości, unieważni wszystkie decyzje personalne, podpisze nowe umowy i przywróci na antenę zdjęte programy Anity Gargas, Bronisława Wildsteina czy Jana Pospieszalskiego.

Dramatycznie słabnie za to pozycja SLD, któremu przestaje się opłacać blokowanie "nowego rozdania", skoro "stare" już nie jest być synekurą. PiS zaś traci na kilka przedwyborczych miesięcy argument o zawłaszczaniu mediów przez PO i o nagonce na główną partię opozycji.

Dlaczego miesięcy? Przecież SLD powinien teraz pójść po rozum do głowy, czyli na jakiś układ z PO w "nowym rozdaniu". Nie zrobił tego wczoraj - KRRiT znów nie zdołała wybrać nowej rady nadzorczej TVP - ale posiedzenia są co tydzień. Rzecz jednak w tym, że pełniący obowiązki "stary układ" działa na podstawie starych przepisów, według których stara rada nadzorcza może w każdej chwili zmienić skład zarządu TVP.

Gdy powstanie nowa rada, obowiązywać ją będzie nowa ustawa, która - w imię "odpolitycznienia" - praktycznie uniemożliwia odwoływanie czy choćby zawieszanie zarządu raz wybranego. Ten zaś musi powstać w wyniku kolejnego konkursu. To oznacza kolejne miesiące - może dwa, może trzy, może więcej - w których na Woronicza rządzić będzie prezes Orzeł, z nadania Prawa i Sprawiedliwości.

Jego równie nagle przywrócony do pracy zastępca Przemysław Tejkowski nie krył wczoraj zdziwienia. - Jesteśmy zaskoczeni - powiedział w imieniu swoim i szefa. - Nie będziemy podejmować żadnych gwałtownych decyzji - dodał.

Krzysztof Leski

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski