Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Platforma lewicowości

Redakcja
Coraz częściej dochodzą do nas wiadomości o kolejnych kontrowersjach politycznych dotyczących spraw społecznych z arsenału nowoczesnej lewicy.

MACIEJ BRACHOWICZ*

W kraju, w którym lewica (określana tak przez używaną nazwę) nawet nie ociera się o władzę, a prawie cała scena polityczna podzielona jest pomiędzy partie formalnie centroprawicowe i prawicowe, odwołujące się do wartości konserwatywnych, teoretycznie nie powinno się to zdarzyć. A jednak...

Kto może być rodziną zastępczą?

Jedna z najnowszych spraw dotyczy prac nad ustawą o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, a konkretnie poprawki senatora Piotra Kalety z PiS, który chciał wyłączyć osoby jawnie homoseksualne z grona uprawnionych do stanowienia rodziny zastępczej lub do prowadzenia rodzinnego domu dziecka. Poprawka przyjęta przez Senat została odrzucona we właściwej komisji sejmowej przy dużych kontrowersjach.

Wśród argumentów przeciw jej przyjęciu wymienia się głównie względy praktyczne, tj. trudność oceny, czy ktoś jest osobą homoseksualną. Wszak pytać nie wypada, szczególnie urzędnikowi państwowemu. Fakt, sytuacja może być niezręczna i budzić zrozumiałe zażenowanie takim pomysłem. Ale czy na horyzoncie nie ma wyższych wartości, które uzasadniałyby znalezienie praktycznego rozwiązania dla takiej sytuacji?

Nie bez powodu w polskim porządku prawnym, z Konstytucją na czele, małżeństwo jest traktowane wyłącznie jako związek kobiety i mężczyzny, a tak rozumiane małżeństwo jest podstawą rodziny. Małżeństwo i rodzina nie są bowiem po prostu prawnym usankcjonowaniem miłości dwojga osób, które ułatwia im życie w nowoczesnym państwie poprzez wspólne rozliczanie podatków, czy ułatwienie dla odwiedzin w szpitalu, jak twierdzą niektórzy. To są społeczne instytucje, których zadaniem jest wychowanie na odpowiedzialnych obywateli potomstwa, bez którego społeczeństwo nie ma przyszłości. A to może być prawidłowo realizowane tylko w rodzinie, której podstawą jest związek mężczyzny i kobiety, gdyż tylko oni są w stanie doprowadzić do przyjścia dzieci na świat, a - jak pokazują badania - dzieci wychowane w takich związkach najlepiej dostosowują się do społeczeństwa i są ogólnie najszczęśliwsze.

Skoro zatem tak rozumiana rodzina znajduje istotne miejsce w naszym systemie prawa, to czyż rodzina zastępcza oraz rodzinne domy dziecka nie powinny być tego odzwierciedleniem? Sam projekt ustawy w preambule stanowi, że przyjmuje się ją "dla dobra dzieci, które potrzebują szczególnej ochrony i pomocy ze strony dorosłych [i] środowiska rodzinnego". Dla partii rządzącej priorytetem staje się, niestety, ostrożność wobec postulatów niektórych środowisk, w tym środowisk walczących o tzw. "prawa gejów", które nie ukrywają, że interesują ich wszelkie sposoby realizacji ich "prawa do posiadania dzieci". Nie tak dawno mieliśmy do czynienia z aferą związaną z publikowaniem porad, jak można obejść polskie prawo w celu uzyskania opieki rodzicielskiej nad dzieckiem przez osobę homoseksualną.

Poprawka została zatem odrzucona, bo nie wolno nikogo pytać o "tożsamość seksualną". W ustawie został więc tylko ogólny zapis, iż kandydaci na rodziców zastępczych lub prowadzących rodzinne domy dziecka muszą "dawać rękojmię należytego sprawowania pieczy zastępczej", ale nie wiadomo, jak ten przepis będzie interpretowany. Poprawkę senatora Kalety odrzucono zbyt pochopnie, tworząc wokół niej klimat, który może być oznaką przemian ideologicznych dotykających Platformy Obywatelskiej.

Czas na związki partnerskie?

Powyższy przypadek może okazać się preludium do znacznie dalej idących zmian. Premier Donald Tusk ogłosił, że PO gotowa jest wspierać utworzenie tzw. związków partnerskich, a za podstawę prac przyjąć projekt złożony przez SLD. Nie warto tu się rozwodzić nad samym projektem, gdyż jeżeli w przyszłości jakieś prawo w tym zakresie przyjmiemy, będzie ono zapewne dalekie od niego. Dość powiedzieć, że już do tej pory wykazano, iż nie rozwiązuje on podstawowych kwestii, jak opieka nad dziećmi po zerwaniu związku, a większość spraw, którym ma zaradzić (dziedziczenie, odwiedziny w szpitalu itp.) jest już albo rozwiązana w innych ustawach, albo można im zaradzić przez zmiany cząstkowe nie wymagające całościowej regulacji.

Związki partnerskie mogą służyć zarówno osobom homo-, jak i heteroseksualnym. Problem zatem jest bardziej skomplikowany, niż powyżej, gdyż dotyczy nie tylko poszerzenia katalogu osób, które mogą wchodzić w prawnie uregulowaną formę związku, ale także rozszerzenia katalogu form uregulowania związku. Związek partnerski miałaby być takim "małżeństwem light", które się łatwo zawiera i łatwo zrywa. Tylko czy państwo ma interes, aby wspierać takie związki? Czy w interesie społeczeństwa nie jest, aby związki miały charakter trwały? Czy nie zachodzi obawa, że atrakcyjność małżeństwa spadnie, skoro związek partnerski będzie dostępniejszy? W imię czego osoby (dowolnej orientacji seksualnej) niezdolne do wchodzenia w trwałe związki, miałyby być przez system prawny obdarowane możliwością zawierania związków, które będą mogły łatwo zerwać? Dla zwykłej ich wygody? Niestety, ten pomysł wpisuje się w logikę rządzącą wyborami politycznymi społeczeństw zachodnich od kilkudziesięciu lat - byle było nam przyjemniej.

Dla PO wystarczającym argumentem do poparcia tej idei były słupki sondażowe, które wskazały, że większość Polaków nie sprzeciwia się tego rodzaju związkom. Specjaliści z zakresu nauk społecznych pouczają nas natomiast, że prawo takie jest pożądane w czasach głębokich przemian, gdzie punktem odniesienia staje się nie społeczeństwo i rodzina, ale właśnie jednostka. Problem w tym, że takie prawo nie tyle odpowiada na te przemiany, co takowe przyspiesza. Nie jest zatem odpowiedzią na problem, tylko częścią problemu. Odpowiedzialni politycy powinni działać na rzecz wyborów służących dobru społeczeństwa, nawet jeśli sondaże sugerują coś innego. Niestety, taki sposób myślenia z partii rządzącej dawno wyparował.

Na koniec jeszcze jedna sprawa. Zgodnie z orzecznictwem sądów europejskich dyskryminacja osób homoseksualnych nie zachodzi, jeżeli nie mają one w danym kraju żadnych instytucji podobnych do małżeństwa. Jednak gdy takie instytucje powstają i mają odmienne prawa od instytucji dla osób heteroseksualnych, np. w odniesieniu do adopcji dzieci, może to być podstawą stwierdzenia dyskryminacji. Przyjęcie ustawy o związkach partnerskich okazałoby się zatem krokiem wiodącym ku zalegalizowaniu adopcji przez osoby homoseksualne w Polsce. Czy Platforma Obywatelska zdaje sobie z tego sprawę? Czy jej polityków to obchodzi?

Kto nami rządzi?

Czy możemy wciąż twierdzić, że rządzą nami ludzie o poglądach konserwatywnych? Według mnie zdecydowanie nie. Nie są to wszakże jedyne przesłanki do takiego stwierdzenia. Już od czasu debat nad in vitro widać było, że wierchuszka PO sprzyja raczej rozwiązaniom bardziej liberalnym. Potem były wypowiedzi premiera o eutanazji, ustawa o przemocy w rodzinie, ustawa o parytetach, a ostatnio wypowiedź Tuska na konwencji PO, że jego partia nie będzie klękać przed księżmi. Akurat tego nikt od niej nie oczekuje, ale przytoczone słowa premiera można interpretować jako zwiastun gotowości zerwania z chrześcijańsko-konserwatywną koncepcją społeczeństwa. W imię czego? Zapewne w imię "wartości europejskich".

Wygląda na to, że Grzegorz Napieralski znajdzie w przyszłej kadencji w osobie Donalda Tuska przyjemnego dla siebie partnera koalicyjnego. Być może nawet będzie się mógł od niego więcej nauczyć, niż od przegranego Luisa Zapatero. Czy platformerscy konserwatyści będą wtedy nadal gotowi do odgrywania roli listka figowego, przekonując wyborców, że jest to po prostu partia otwarta na wiele nurtów?

*Autor jest prawnikiem i ekonomistą, członkiem Klubu Jagiellońskiego, doradcą konserwatystów w Parlamencie Europejskim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski