MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Platforma zjadła Arłukowicza

Redakcja
Bartosz Arłukowicz, kiedyś zwycięzca "Agenta" w TVN, gwiazda komisji hazardowej, wszedł wczoraj do rządu PO-PSL. Donald Tusk dał politykowi SLD nową posadę ministra-pełnomocnika "do spraw osób wykluczonych".

Krzysztof Leski: ANALIZA

Lewica pożegnała Arłukowicza złośliwościami. - Zamienił ciężką pracę przy odbudowywaniu polskiej lewicy na rządową limuzynę - rzekł rzecznik SLD Tomasz Kalita.

Niespodzianka? O przejściu Arłukowicza do Platformy Obywatelskiej mówiło się od dwóch lat, plotka głosiła nawet, że miał podpisać "lojalkę", iż nie ma takich zamiarów. Dla SLD cios to niewielki, choć część analityków widzi w tym błąd szefa SLD Grzegorza Napieralskiego. - Nie umiał zagospodarować największego talentu politycznego i osobowości z klubu SLD - twierdzi prof. Kazimierz Kik. Rzeczywistość jest raczej inna - Napieralski może by umiał, ale nie chciał. Arłukowicz był marginalizowany jako groźny konkurent, więc jego odejście to dla wierchuszki SLD ulga.

Kto zyskuje? Na pewno Platforma, choć niewiele. Ale opłaca się, bo choćby ten gest wobec elektoratu lewicy miał przynieść dodatkowo jeden czy nawet pół punktu procentowego, to zysk właściwie bez kosztów, za darmo. Arłukowicz ma pewną renomę po komisji śledczej, znane są jego spory z szefami SLD, więc jego transfer nie grozi żadnym znaczącym odpływem wyborców bardziej prawicowych.

Rysą na tym wizerunku jest posada w rządzie, ewidentnie stworzona dla Arłukowicza, niepotrzebna, bez szans na zdziałanie czegokolwiek w niespełna pół roku i bez pieniędzy. "Wykluczeni" to nie jest zdefiniowana kategoria społeczna, a ludzkimi problemami zajmuje się wiele innych agend rządowych i państwowych. Ale to też nie grozi Platformie utratą poparcia, skoro od początku trwają też w rządzie osoby, których działalności nie widać w ogóle - i nic się nie dzieje.

A Arłukowicz? Jego tłumaczenia, że nie chciał "głosować ramię w ramię z PiS-em", są bzdurne - SLD raz głosuje tak, raz inaczej, a losem opozycji bywa często wspólna krytyka projektów rządu, co jeszcze nie znaczy, że ktokolwiek zawarł jakieś porozumienie. Arłukowicz odszedł z klubu SLD, bo źle się tam czuł, ale tylko on wie, czy jego ruch ma sens. W SLD miał pod górkę, ale był postacią znaczącą i mógł liczyć na odmianę losu. W PO będzie jednym z wielu, na dodatek z łatką wędrowniczka: w SLD (a dokładniej w klubie sejmowym partii) spędził raptem dwa lata, wcześniej był w SdPL, a PO to może nie ostatni etap wędrówek. Widać więcej scenariuszy, w których Arłukowicz odchodzi z PO - porażka tej partii w wyborach; jej zwycięstwo, ale słaby wynik Arłukowicza; niezaspokojenie jego ambicji w nowym rozdaniu. A znacznym ambicjom niespełna 40-letni polityk stale daje wyraz.

Nie jest zaś powiedziane, że dobre miejsce na listach PO da Arłukowiczowi mandat w nowym Sejmie. Znajdzie się znacząca grupa wyborców PO, którzy nie zagłosują na "wędrowniczka"; sporo pamiętać może jego bardzo ostre wypowiedzi pod adresem rządu, którego teraz został członkiem. Zaledwie w marcu zarzucał rządowi "nieuczciwość i nierzetelność" w forsowaniu reformy OFE, wcześniej m.in. nazwał Tuska histerykiem, a Komorowskiego jako marszałka Sejmu oskarżał, że blokuje Polkom "dostęp do nowoczesnych usług medycznych".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski