MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Platformie potrzeba dużo więcej demokracji

Redakcja
Fot. Anna Kaczmarz
Fot. Anna Kaczmarz
"Chcę, żeby w klubie PO było więcej dyskusji, więcej polityki" - zapowiada Grzegorz Schetyna, nowy jego szef. Jak jest teraz?

Fot. Anna Kaczmarz

ROZMOWA. Z dr. JAROSŁAWEM GOWINEM, posłem PO

- Do takiego stanu jest daleko. Przykładem może być sposób wybierania władz klubu. Jego członkowie o nowych kandydaturach dowiadują się z mediów. Oznacza to, że kandydaci wyłaniani są w zaciszu gabinetów.
Wczoraj Grzegorz Schetyna powiedział w Krakowie, że procedury są "hiperdemokratyczne".
- Widać, inaczej rozumiemy, na czym polegają procedury demokratyczne.
Kto dzisiaj decyduje w Platformie?
- Jedynowładcy w mojej partii nie było, nie ma i zapewne nie będzie.
Czy jednak tandem Donald Tusk - Grzegorz Schetyna jest takim "dwuosobowym silnikiem" i Platforma tak pracuje, jak ów "silnik"?
- Oczywiście, że są to dwie najważniejsze osoby w PO, bo pierwszy jest jej przewodniczącym, drugi - sekretarzem i przewodniczącym klubu. Jednak tak duża machina, jaką jest Platforma, nie może opierać się tylko na dwóch "silnikach", choćby potężnych. By partia dobrze funkcjonowała, musi mieć setki "silników" średniej mocy, np. posłów i senatorów, oraz tysiące małych - mam na myśli szeregowych członków stronnictwa.
Jaką rolę w partii odgrywają obecnie parlamentarzyści?
- Nie jest tak źle, jak w klubie PiS, gdzie Jarosław Kaczyński decyduje o wszystkim, ale wiele można poprawić. Potencjał klubu jest niewykorzystany. Niedobrą praktyką jest, że stanowiska są powierzane stale niemal tej samej, stosunkowo wąskiej grupie. Z punktu widzenia zarządzania zasobami ludzkimi w oczywisty sposób jest to nieefektywna metoda.
W najbliższy wtorek ma się Pan spotkać z Grzegorzem Schetyną. Czego się Pan spodziewa?
- Mam nadzieję, że omówimy zasady funkcjonowania klubu pod nowym kierownictwem. Temat mojego wejścia do władz klubu uważam natomiast za zamknięty.
Czyli nawet gdyby były wicepremier błagał, usłyszy "nie"?
- Grzegorz Schetyna nie należy do ludzi, którzy błagają. Jest człowiekiem upartym, a na mojej liście wad ludzkich, upór zajmuje jedno z pierwszych miejsc. Na pewno nie zmienię zdania.
Gdyby Pan stał na czele Platformy, co by Pan zrobił?
- Przede wszystkim należy dokonać przeglądu kadr. Jest to konieczne, by każdy członek partii mógł na jej rzecz wykonywać pracę w sposób optymalny. Równie ważne jest stworzenie czytelnych dróg awansu oraz precyzyjniejszych reguł - niż obowiązujące - wewnątrzpartyjnej demokracji.
Przeprowadzone dotychczas roszady personalne to za mało?
- Stanowczo za mało. Musimy dbać o to, by nie tylko w Warszawie, w Sejmie i rządzie, były przestrzegane wysokie standardy moralne, ale również w całym kraju, nawet w najmniejszych wsiach, gdzie mamy działaczy.
PO prowadzi intensywną kampanię wojenną z PiS.
- Przez cały czas toczymy starcia z krytykami posunięć rządu i PO oraz z samymi problemami społecznymi, gospodarczymi, politycznymi itd. Jeśli chodzi o PiS, to raczej my padliśmy ofiarą ataku z jego strony, zwłaszcza osób identyfikujących się z tą formacją, czyli kierownictwa CBA, gdy na jego czele stał Mariusz Kamiński.
Dostrzega Pan współpracę PiS z SLD?
- W Małopolsce, na szczęście, jej nie ma. W parlamencie widać natomiast wyraźnie, że obie partie w ostatnich tygodniach podały sobie ręce i prowadzą wspólnie działania wymierzone w gabinet Donalda Tuska.
A sojusz PO z SLD jest możliwy?
- Dla mnie byłby bardzo trudny do przyjęcia.
Jak Pan ocenia Janusza Palikota jako polityka?
- Niezmiennie krytycznie. Gdyby to ode mnie zależało, nie dostałby propozycji wejścia do władz klubu. Sama jego obecność w prezydium nie stanowiłaby dla mnie problemu. O mojej odmowie zadecydowały - jak mówiłem - inne przyczyny niż Palikot jako wiceprzewodniczący. Jedną z nich jest moje zaangażowanie w wybory samorządowe. Zostałem jednym z pełnomocników w Małopolsce i tej pracy zamierzam poświęcić dużo czasu. Zresztą w małopolskiej Platformie dzieje się wiele dobrego.
Co na przykład?
- Przede wszystkim dostrzegam zaangażowanie lokalnych działaczy. Mówię to na podstawie spotkań w terenie; w ostatnich dniach byłem w Proszowicach, Nowym Brzesku i Wieliczce. Również w krakowskiej Platformie z inicjatywy Róży Thun toczy się debata programowa.
W PO jest miejsce dla Pana i dla Palikota?
- Naturalnie, że tak. W PO paleta poglądów politycznych jest i musi być bardzo duża, bo tego wymaga się od nowoczesnego stronnictwa, za jakie chcemy uchodzić i - w mojej ocenie - takim jesteśmy. Nie może być natomiast akceptacji dla pewnego stylu uprawiania polityki, głównie dla obrażania oponentów i wywoływania skandali. Ja tego nie zaakceptuję.
Dlaczego walka o prezydenturę jest takim wyzwaniem dla Donalda Tuska? Przecież jeżeli ktoś chce zmieniać Polskę, to narzędzia do tego ma tylko na fotelu premiera.
- Z urzędem prezydenta związany jest prestiż, większy niż na jakimkolwiek innym stanowisku. Faktem jest, że konstytucja daje prezydentowi możliwość prowadzenia jedynie polityki destrukcyjnej, nie przyznała mu natomiast instrumentów na realizację programu pozytywnego. Moim zdaniem waga przywiązywana do tego urzędu jest w Polsce zdecydowanie zbyt duża.
ROZMAWIAŁ WŁODZIMIERZ KNAP

"Dwór" Tuska we władzach klubu?

Grzegorz Schetyna, przewodniczący klubu parlamentarnego PO, zapowiedział wczoraj w Krakowie, że w najbliższy wtorek spotka się z Jarosławem Gowinem, liderem konserwatywnego skrzydła w Platformie. Ma go namawiać do przyjęcia funkcji jednego z wiceprzewodniczących klubu. Gowin deklaruje, że powie "nie" Schetynie. Krakowski polityk narzeka na brak demokracji w partii.
Platformę czekają zmiany. Afera hazardowa wymiotła z rządu siedmiu ministrów i wiceministrów oraz całe kierownictwo klubu. Z posady wicepremiera i szefa MSWiA Grzegorz Schetyna wylądował na fotelu przewodniczącego klubu. Teraz stara się skompletować jego władze. Szuka kandydatów na wiceprzewodniczących. Odmówił mu Jarosław Gowin, ale zgodził się Janusz Palikot. Obok lubelskiego polityka największe szanse na zostanie wiceprzewodniczącym klubu mają: Sławomir Nowak, Rafał Grupiński, Grzegorz Dolniak, Sebastian Karpiniuk oraz Paweł Graś, jeśli premier nie pozostawi go rzecznikiem rządu. Gdyby wiceprzewodniczącymi zostali ludzie z tego grona, oznaczałoby to, że kierownictwo klubu obsadzone byłoby przez ludzi z tzw. dworu Tuska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski