Plaża nad Wisłą dziś ma zniknąć

Właściciel plaży nad Wisłą do dziś ma czas, by ją w całości zdemontować. Nic jednak nie wskazuje na to, by miało się tak stać. Sprawdziliśmy na miejscu, co tam się dzieje. Wczoraj pawilon stał jak zwykle, był zamknięty na cztery spusty. Przy plaży do brzegu wciąż przycumowana jest barka z basenem (pustym), nie zlikwidowano również placu zabaw, boiska do plażowej piłki nożnej ani drewnianych postumentów.

W środku pawilonu ciągle stoją stoły, krzesła, fotele, bar, doniczki, stołki. Można również dostrzec rozłożone drabiny, jak gdyby ktoś w międzyczasie coś odświeżał. Generalnie jednak panuje tam porządek - jak to przed sezonem.

Jak już informowaliśmy Czytelników, umowa dzierżawy terenu pod plażę wygasła z końcem ubiegłego roku. W związku z tym magistracki Wydział Skarbu Miasta - pismem z 17 lutego - zobowiązał dzierżawcę do wydania tej nieruchomości 23 marca. Były dzierżawca jest zobowiązany do usunięcia z terenu nad Wisłą wszelkich obiektów i ruchomości stanowiących jego własność, a także do wykonania prac rekultywacyjnych oraz porządkowych.

Jednocześnie, jako że umowa dzierżawy wygasła, właściciel plaży musi co miesiąc płacić 100 proc. czynszu na rzecz gminy - ponad 10,6 tys. zł netto oraz ponad 2,3 tys. zł netto na rzecz Skarbu Państwa. A jeśli dziś nie opuści terenu i nadal będzie z niego korzystał, to gmina naliczy opłaty w wysokości 300 procent aktualnej stawki czynszu.

Przypomnijmy, piaszczysta plaża nad Wisłą funkcjonuje od 2009 roku. Została zbudowana przez prywatnego inwestora za 7 mln zł (w tym 2 mln zł unijnej dotacji). W jej ramach powstał też plac zabaw, boiska, basen na rzece oraz budynek restauracyjny. Ten obiekt stał się powodem sporu inwestora z urzędem. W 2013 roku został bowiem uchwalony miejscowy plan dla bulwarów Wisły. Zgodnie z jego zapisami pawilon restauracyjny powinien zostać ukryty w wale przeciwpowodziowym (może wystawać nad poziom bulwaru tylko na półtora metra), a nie znajdować się na powierzchni, jak jest obecnie. Takie wytyczne wprowadzono, bo - jak argumentowano - obecny obiekt restauracyjny zasłania widok z ul. Konopnickiej na kościół Na Skałce.

Ivan Smanio, szef spółki SAO Beach, która zarządza plażą, przekonywał, że ukrycie budynków w wale wiązałoby się z ogromnymi kosztami, a co najważniejsze - obiekt byłby narażony na podtopienia. Nie miał więc zamiaru dostosować się do zmian, jakie wskazano w planie dla bulwarów. Jednocześnie na początku tego roku przyznawał, że liczy, iż uda się zmienić niekorzystne dla niego zapisy planu miejscowego.

Z inicjatywy klubu PiS 17 lutego Rada Miasta Krakowa podjęła uchwałę o przystąpieniu do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego obszaru „Bulwary Wisły II”, tym samym zobowiązując prezydenta Krakowa do rozpoczęcia prac nad miejscowym planem, który obejmuje działki z plażą.

- Chcemy poprawić plan nie dla konkretnego inwestora, tylko po to, aby plaża mogła nadal funkcjonować - tłumaczył radny Włodzimierz Pietrus, szef klubu PiS w Radzie Miasta.

Magistraccy urzędnicy podkreślają, że nadal obowiązują zapisy starego planu dla bulwarów Wisły. - Przystąpienie do sporządzania nowego planu nic nie zmienia w kwestii umowy zawartej między miastem a dzierżawcą. Właściciel plaży jest zobowiązany do wywiązania się z tej umowy, czyli do wydania nieruchomości do 23 marca - zaznacza Jan Machowski z biura prasowego krakowskiego magistratu.

W ostatnich dniach podjęliśmy wiele prób, by skontaktować się z szefem firmy zarządzającej plażą, jednak bez skutku. Nie dowiedzieliśmy się więc, jakie są plany właściciela obiektów nad Wisłą.

Współpraca Tomasz Kolowca