Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plejada wielce zmęczonych kolarzy, więc faworyta w Hiszpanii nie ma

Arlena Sokalska
Kolarstwo. Już jutro startuje ostatni wielki tour w tym sezonie – Vuelta Espana. Na starcie czterech Polaków, w tym Rafał Majka w roli lidera.

Kluczem do tegorocznej Vuelta Espana nie jest klasa zawodników, nie ich forma, ale poziom zmęczenia. Na starcie mamy całą plejadę gwiazd peletonu, która mogłaby zapełnić listę startową kilku wyścigów.

Z wielkich zabraknie tylko Alberto Contadora (Tinkoff-Saxo). Giro d’Italia, Tour de France i Vuelta Espana to za dużo nawet jak na niego. Hiszpan został w domu i pewnie od czasu do czasu pojawi się w hiszpańskiej telewizji jako ekspert komentujący zmagania kolegów. Może przyniesie szczęście Rafałowi Majce, tak jak rok temu podczas Tour de France. Hiszpan był gościem w studiu, gdy Polak walczył o swoją pierwszą wygraną etapową w karierze.

„Rafał to wygra” – zawyrokował Contador już trzy kilometry przed metą, gdy w pogoń za Majką puścił się lider wyścigu Vincenzo Nibali (Astana).

Teraz będzie nie tylko kibicował Majce, ale przede wszystkim nerwowo przyglądał się poczynaniom Chrisa Froome’a. Bo tylko zawodnik Sky może dokonać tego, co nie udało się Contadorowi w tym roku – wygrać dwa wielkie toury w jednym sezonie. Hiszpan w 2008 roku wygrał co prawda Giro d’Italia oraz Vuelta Espana, ale są to wyścigi nienastępujące po sobie. To też nie jest łatwe, bo od tamtego czasu nikt nie powtórzył tego wyczynu, choć próbował choćby Vincenzo Nibali w 2013 r. (wygrana w Giro i drugie miejsce we Vuelcie) oraz rok temu Nairo Quintana (zwycięskie Giro i niedokończona z powodu kontuzji Vuelta). Wygrana w dwóch następujących po sobie wielkich tourach wydaje się w dzisiejszych czasach niemożliwa, co podkreślają sami kolarze.

Froome już raz wystartował w cyklu Tour – Vuelta, trzy lata temu. Wtedy zajął drugie miejsce we Francji (za Bradleyem Wigginsem) i czwarte w Hiszpanii. Rok temu z kolei musiał uznać wyższość Contadora, bo choć z Tour de France wycofał się z mniej poważną kontuzją niż Hiszpan, tamten zdołał przygotować się lepiej. Ale też nie można zapominać, że to hiszpański wielki tour w 2011 r. był wyścigiem, który wyniósł Froome’a na szczyt, choć zaledwie rok wcześniej był on kolarzem zdyskwalifikowanym z Giro za „jazdę na klamce” na słynnym Mortirolo.

Froome we Włoszech uczepił się motocykla i tak próbował pokonać wymagający podjazd, co dostrzegli sędziowie. Co stało się rok później, dlaczego forma Froome’a tak eksplodowała, nie wiadomo, nie tłumaczy tego nawet słynna biografia kolarza zatytułowana „The Climb” (Wspinanie) W 2011 roku Froome „na świadka” przejechał m.in. Tour de Pologne, w którym zajął 85. miejsce, potem pojechał na Vueltę i przegrał ją o zaledwie trzynaście sekund z Juanem José Cobo.

Froome do dziś musi się tłumaczyć ze swoich osiągnięć. W tygodniu poprzedzającym start hiszpańskiego wielkiego touru poddał się – jak obiecał podczas Tour de France – badaniom wydolnościowym, które mają udowodnić niezwykłe cechy wrodzone jego organizmu i zaprzeczyć powszechnym posądzeniom o stosowanie niewykrywalnego dopingu. Ale jak twierdzą złośliwi, najlepszym dowodem na czystość tego zawodnika będzie zajęcie przyzwoitego miejsca na Vuelta Espana, z tym, że poza podium. Zwłaszcza, że Froome w zasadzie nie wypoczywał po Wielkiej Pętli, cały sierpień startował w licznych komercyjnych kryteriach ulicznych, co nie sprzyjało regeneracji.

Inaczej postąpił Nairo Quintana (Movistar), który pojawił się w kilku takich wyścigach, ale generalnie wrócił do swojej położonej wysoko w górach kolumbijskiej prowincji Boyaca. Zjechał do Europy dopiero w tym tygodniu na rekonesans trasy. W górach zaszył się też kolejny z faworytów Vincenzo Nibali (Astana). „Rekin z Messyny” ma w tym sezonie stępione zęby, a na dodatek depczą mu po piętach młodsi koledzy z drużyny: Fabio Aru i Mikel Landa. Nibali ma w nogach więcej kilometrów wyścigowych niż oni (aż 57, w tym dwa zwycięstwa etapowe), a na dodatek musi udowodnić swoim szefom z Astany, że nadal mogą na nim polegać. Zwłaszcza że Aleksander Winokurow już w trakcie Tour de France wygłaszał niezbyt pochlebne opinie o tym, że Nibalemu potrzebny jest mechanik, który naprawi mu głowę.

Tym razem przydałaby się Nibalemu dobra regeneracja, bo Aru i Landa mają jedną przewagę – nie jechali w Tour de France.

Wielką Pętlę ma też w nogach Rafał Majka (Tinkoff-Saxo). Co prawda w odróżnieniu od Froome’a, Quintany, Nibalego i Alejandro Valverde (Movistar) nie musiał walczyć o klasyfikację generalną. W podobnej sytuacji jest też Joaquim Rodríguez (Katiusza), a nie od dziś wiadomo, że Hiszpanie są zawsze świetnie przygotowani na swój narodowy wielki tour, nawet jeśli wcześniej ścigali się w innych krajach.

Valverde jest zresztą znany z tego, że utrzymuje dobrą dyspozycję przez cały sezon, nieprzypadkowo wciąż zajmuje pierwsze miejsce w rankingu indywidualnym UCI, który wygrał również rok temu. Krótko mówiąc, Valverde i Rodríguez to zawodnicy, na których Majka też musi uważać.

Zwłaszcza że ma znacznie słabszą ekipę niż Movistar, Sky czy Astana. Skład Tinkoff-Saxo jest solidny, ale bez fajerwerków. Mamy w niej trzech Polaków, bo prócz Majki wystartują również Maciej Bodnar i Paweł Poljański. Ten pierwszy jest nieoceniony w akcjach na płaskim terenie, ten drugi – ma pomagać w górach. Oczywiście Bodnar będzie też musiał pracować na Petera Sagana, który na Vuelcie będzie próbował wygrać etap, ale jego główny cel to przygotowania do mistrzostw świata w Richmond i niewykluczone, że Słowak wycofa się w trakcie Vuelty. Nie można też zapominać, że Sagan potrafi jechać zespołowo. Majka mu pomagał podczas Tour de Suisse, więc Sagan ma dług do spłacenia. O ile będzie w stanie, na pewno to zrobi.

A dla Majki będzie to trochę wyścig prawdy. O ile w poprzednich startach w wielkich tourach w roli lidera dopiero się sprawdzał, teraz musi coś udowodnić. To jego pierwszy start po tym, gdy wygrał trzy etapy na Tour de France przed ukończeniem 26. roku życia (Majka będzie obchodził urodziny na przedostatnim etapie Vuelty), a nie zdarzyło się to od czasów Bernarda Hinault. Określany niegdyś „skromnym kolarzem z Zegartowic” Majka jest dziś innym zawodnikiem niż na Giro 2014, kiedy był w gazie, a bał się zaatakować.

_– Koncentracja i walka będą potrzebne od początku do __samego końca _– mówi Majka. Start już jutro.

Transmisje Vuelta Espana w Eurosporcie

Największe gwiazdy Vuelta Espana

Chris Froome
Sky, Brytyjczyk

„Biały Kenijczyk”, bo tak nazywają urodzonego w Afryce Froome’a, nieoczekiwanie po zwycięskim Tour de France jedzie sprawdzić się na Vuelcie. Jest pierwszym od 2008 r. i Carlosa Sastre triumfatorem Wielkiej Pętli, który chce ścigać się również w Hiszpanii. Jeśli ustrzeli dublet, zagra na ambicji Alberto Contadora, dla którego był to główny cel sezonu. Ma w nogach 48 dni wyścigowych i 7 zwycięstw.

Nairo Quintana
Movistar, Kolumbijczyk

Najlepszy dziś góral w peletonie na Tour de France tak długo zbierał się do ataku, że ostatecznie skończyły mu się góry i musiał zadowolić się drugim miejscem. Jego forma we Francji stopniowo rosła, więc Kolumbijczyk jest głównym faworytem do zwycięstwa. Rok temu też próbował wygrać Vueltę, ale musiał wycofać się po dwóch kraksach na dwóch kolejnych etapach. Przejechał 57 dni wyścigowych, wygrywał 2 razy.

Rafał Majka
Tinkoff-Saxo, Polak

Dla Rafała Majki to czwarty wielki tour w roli lidera ekipy. Na Giro zajmował 7. i 6. miejsca, na Vuelcie 19. W tym ostatnim starcie Majka stracił na lodowatym etapie w Pirenejach. Teraz musi udowodnić, że ekipa słusznie pokłada w nim wielkie nadzieje. No i ma do poprawienia najlepszy wynik Polaka w historii: 13. miejsce Tomasza Marczyńskiego z 2012 r. Ma w nogach sporo dni wyścigowych, bo aż 63. Wygrał tylko raz.

Fabio Aru
Astana, Włoch

Zawodnik urodzony na Sycylii pokazał się publiczności na niedawnym Tour de Pologne. Z pewnością nie był w najwyższej formie, takiej, jaką prezentował na większości etapów Giro. Rok temu nie zdołał zbudować wielkiej formy po raz drugi w sezonie, ale wygrał dwa etapy i zajął 5. miejsce. Tym razem musi udowodnić, że jest nie gorszy od Vincenzo Nibali. Na wyścigach przejechał tylko 43 dni, wygrywał 2 razy.

Tejay van Garderen
BMC, Amerykanin

Nadal nie wiadomo, co było powodem jego wycofania się z Tour de France. Amerykanin zajmował trzecie miejsce, gdy nagle na pierwszym alpejskim etapie stracił kontakt z czołówką i zszedł z roweru. 27-latek dotychczas dwukrotnie zajął 5. miejsce w Tour de France (2012 i 2014), wygrywał też wyścigi w USA i etapy w ważnych tygodniówkach w Europie. W tym roku ma na koncie 53 dni wyścigowe i jedno zwycięstwo.

Mikel Landa
Astana, Hiszpan

Największe objawienie tego sezonu. 25-latek poprzedni sezon miał całkiem przeciętny, za to w tym pokazał się jako znakomity góral. Niewątpliwie podczas Giro d’Italia był najsilniejszy w górach, a choć pracował na Fabio Aru, stanął na trzecim stopniu podium włoskiego touru i wygrał dwa etapy. Nie wiadomo, jaką rolę wyznaczy mu zespół w Hiszpanii. Landa ma w nogach 44 dni wyścigowe i trzy zwycięstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski