Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plizga odblokował ekipę "Słoników"

Piotr Pietras
Dawid Plizga (nr 26) strzelił pierwszą bramkę i był wyróżniającą się postacią w zespole z Niecieczy
Dawid Plizga (nr 26) strzelił pierwszą bramkę i był wyróżniającą się postacią w zespole z Niecieczy GRZEGORZ GOLEC
I liga. Po trzech meczach bez wygranej zespół Termaliki Bruk-Betu wreszcie się przełamał. - Był to dla nas bardzo ważny i zarazem najtrudniejszy mecz w wiosennej części sezonu. Zagraliśmy bardzo dobrze i najważniejsze, że wygraliśmy - mówił trener "Słoników" Piotr Mandrysz.

Termalica Nieciecza2 (2)
Miedź Legnica 1 (0)

Bramki: 1:0 Plizga 23, 2:0 Kupczak 28, 2:1 Bartoszewicz 90+2.
Termalica Bruk-Bet: S. Nowak 6 - Fryc 6, Czerwiński 7I (53 Kopacz), Sołdecki 7, Chomiuk 7I - Janeczko 5 (78 Kamiński), Pleva 6I (61 Kaczmarczyk), Kupczak 6, Plizga 7, Jarecki 6 - Drozdowicz 5.
Miedź: Budzyński 5 - Mrowiec (29 Bartczak 5), Lafrance 6I, Midzierski 5I, Woźniczka 5 - Łobodziński 4, Cierpka 4III[50], Bartoszewicz 6, Kadu 5 (58 Szczepaniak), Garuch 7 - Labukas 5 (78 Chrzanowski).
Sędziowali: Zbigniew Dobrynin oraz Piotr Szubielski (obaj Łódź) i Krzysztof Stępień (Opole). Widzów: 750.

Gospodarze od początku meczu mieli bardzo trudne zadanie, gdyż rywale, grając wysokim pressingiem, nie pozwalali niecieczanom na rozwinięcie skrzydeł. Ważnym momentem meczu była akcja miejscowych w 23 min, gdy bardzo aktywny Dawid Plizga zagrał na prawo do Mateusza Janeczki, a ten dośrodkował na pole karne do Emila Drozdowicza.

Próbujący blokować napastnika "Słoników" obrońca Miedzi podniósł jednak nogę zbyt wysoko i sędzia podyktował rzut wolny pośredni z 8 metrów. Po krótkim rozegraniu piłki Plizga mocnym strzałem trafił do siatki. Chwilę poźniej Plizga znalazł się w sytuacji sam na sam z Dominikiem Budzyńskim, posłał jednak piłkę tuż obok słupka. Po kolejnych trzech minutach, po dośrodkowaniu Dariusza Jareckiego z rzutu rożnego, Jakub Czerwiński strzelając głową, trafił piłką w poprzeczkę, natomiast dobitka, także "główką" Mateusza Kupczaka była już skuteczna.

W drugiej odsłonie gospodarze, grając z przewagą jednego zawodnika, co chwilę wyprowadzali groźne kontry, żadnej z nich nie zakończyli jednak bramką. W przedłużonym czasie gry uczynił to natomiast pomocnik Miedzi Radosław Bartoszewicz, który kapitalnym uderzeniem zza linii pola karnego nie dał szans Sebastianowi Nowakowi.

Rozmowa
Plan na mecz z legniczanami był prosty, musieliśmy wygrać i cel zrealizowaliśmy

W meczu z Miedzią Legnica znakomitą partię rozegrał doświadczony pomocnik "Słoników" Dawid Plizga. Strzelił bardzo ważną bramkę, później miał jeszcze kilka okazji do podwyższenia wyniku.

Nieczęsto zdarza się, by strzelić bramkę z rzutu wolnego pośredniego z około 8 metrów.

Rzeczywiście, takich sytuacji nie ćwiczymy nawet na treningach, gdyż w czasie meczu zdarzają się raz w sezonie. Mimo wszystko zachowałem zimną krew, wiedziałem bowiem, że niemal cała drużyna Miedzi stojąca w bramce, tuż po gwizdku sędziego wybiegnie w kierunku piłki.

Czyli po krótkim rozegraniu piłki przez Jakuba Czerwińskiego wiedział Pan już, gdzie strzeli?

Szczerze mówiąc, to na jakąkolwiek decyzję było tak mało czasu, że skoncentrowałem się przede wszystkim na tym, by trafić piłką w światło bramki i najważniejsze, że wszystko skończyło się po mojej myśli.

Chwilę później miał Pan jeszcze lepszą okazję do podwyższenia wyniku, gdyż był Pan w sytuacji sam na sam z bramkarzem Miedzi.

Cały czas żal mi tej sytuacji, gdyż strzelając dwie bramki w tak krótkim odstępie czasu, mogliśmy całkowicie odebrać rywalom chęć do walki. Na szczęście chwilę później, po znakomicie rozegranym rzucie rożnym, Mateusz Kupczak wpisał się na listę strzelców i mieliśmy już wtedy duży komfort gry. Najważniejsze, że zapisaliśmy na swoim koncie trzy punkty, gdyż to był najważniejszy plan na mecz z Miedzią.

Po drugiej bramce byliście już pewni zwycięstwa?

Graliśmy już wtedy swoją piłkę i mieliśmy praktycznie wszystko pod kontrolą. Szkoda tylko, że w drugiej połowie nie strzeliliśmy kolejnych bramek, gdyż okazji ku temu mieliśmy sporo. Brakowało nam ostatniego podania. Mimo wszystko wynik 2:1 nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku w czasie całego spotkania.

Czy rozpoczynając mecz i znając wyniki sobotnich meczów Zagłębia Lubin i Wisły Płock, czuliście dużą presję?

Wiedzieliśmy, że nasi najgroźniejsi rywale wygrali, dlatego plan na mecz z Miedzią był prosty, mieliśmy wygrać. Od początku sezonu to zespół Termaliki Bruk-Betu był tym, który uciekał przed rywalami. Teraz sytuacja się zmieniła i to my gonimy przeciwników. Wierzę, że nie przeszkodzi nam to w osiągnięciu celu, do którego dążymy i w końcu wyprzedzimy w tabeli chociaż jednego z naszych najgroźniejszych przeciwników.

Zdaniem trenerów
Piotr Mandrysz, Termalica:
- Kluczem do wygranej była pierwsza bramka, zdobyta po rzucie wolnym pośrednim. Byliśmy zespołem lepszym i obrazu gry nie może zamazać nawet gol stracony w końcówce meczu. Pozostał może mały niedosyt, że nie wykorzystaliśmy żadnej z kontr, ale mimo wszystko chciałbym każdy mecz wygrywać 2:1.

Janusz Kudyba, Miedź:
- Najważniejszym momentem meczu była czerwona kartka, jaką tuż po przerwie zobaczył Adrian Cierpka. Niecieczanie są zbyt doświadczonym zespołem, by przy prowadzeniu 2:0 tego faktu nie wykorzystać. Do końca próbowaliśmy zmienić wynik, udało się nam jednak strzelić tylko kontaktowego gola.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski